czesc, witam sie i zaraz znikam, bo pracy mam dzis duzo:-(
Powiem Wam tylko, ze wyjasnila sie sprawa mojego zasilku macierzysnkiego, pisalam Wam wczoraj jak mi cisnienie podniesli.
Dzwonie do nich rano. Pytam o co chodzi z tym zasilkiem?
Laska do mnie: wg tego co mamy " w systemie", w 2008r jak nie pracowalas wiec nie mam podstaw do wyzszej kwoty.
Ja: chyba sobie zarty robisz - do wniosku o zasilek dolaczylam swoje zeznania podatkowego za 2008r wystawionego przez mojego pracodawce, wiec jak moglam nie pracowac
?!
Laska: o! pracowalas, naprawde? a to dziwne...
Ja: no dziwne i co dalej?
Laska: poczekaj chwile, tylko cos sprawdze...
wiec czekam... wraca do mnie za min moze czy 2 i mowi: wiesz co, znalazlam to twoje zeznanie. Faktycznie pracowalas
. To ja przesle to do dzialu zajmujacego sie wyliczaniem wysokosci zasilku i oni poprawia te kwote, bo powinnas jednak miec najwyzszy, nie najnizszy...
No wiec jak zwykle, jak sama o siebie nie zadbasz, to nikt o ciebie nie zadba
Juz mnie to denerwuje na maxa, ze WSZYSTKO musze sprawdzac po 5 razy, bo jak nie, to kazdy chce tylko kase wyciagnac "przez pomyslke"
tylko dziwne, ze te pomylki zawsze sa na "ich" korzysc, a nigdy na niekorzysc...
No nic, wracam do pracy, mam nadz ze u Was ok. Nie mam czasu teraz nadrabiac produkcji. Odezwe sie pozniej, milego dzionka