Hej dziewczyny :-)
Iwonka - ja tez przyłączam sie do psalmów pochwalnych na cześć Twojego męża z tym wstawaniem nocnym. U nas ustalilismy, że mąż bedzie wstawał tylko w weekendy, więc chociąz trochę sobie odpocznę :-) No i fajnie z tym nocnikiem. Ja mojego czasem sadzam, ale bardzo rzadko, mamy chyba za duży nocnik bo Mikolaj się tam zapada i jakos mi go tak żal hihi ;-) Jeszcze nigdy nic tam nie zrobił. Myślę, że mamy na to jeszcze czas.
Anruska - gratuluję kroczków małej no i gestu z choinką, strasznie słodkie, mała spryciula!

Mikołaj tez robi już sam po 4-5 kroków! Ale zdecydowanie preferuje raczkowanie, wiec zaraz trach na kolanka i biegnie gdzie chce..A z gestów to mój na hasło "gdzie jest światło?" podnosi ręce w stronę sufitu z żyrandolem patrzy się na niego i costam sobie tak śmiesznie gada, fajne to jest. No i robi papa ale jeszcze tak bez wyraźnej przyczyny no i brawo tez na "komendę" ;-)
Mam do Was pytanie, takie z gatunku szczerych

Czy macie czasami momenty, że no...macie dość? Że najchętniej byście wyjechały na chwilę na bezludną wyspę odpocząc? Albo wrzasnęły na swoją pociechę czy dały jej klapsa? Mi się to nigdy nie zdarzyło bo myślę, że klaps to nie metoda a raczej wyładowanie złych emocji rodzica, ale czasami po prostu..no jestem wsciekła i padnięta. Maż niedawno zmienił pracę i wraca teraz do domu po 18 także calutki dzien jestem sama, raz w tygodniu wieczorem idzie pograć w kosza bo to uwielbia i nie chce mu tego bronic, ale wtedy to w ogole wraca o 22 i te dni są najgorsze, tzn te wieczory. Jestem tak zmęczona i nabuzowana, że pod koniec miałabym ochotę nie reagowac na płacz i grymasy Mikołaja i schowac się w innym pokoju

Nie wiem, mam wrażenie że jestem permanentnie trochę przemęczona, w dodatku ta ciąża.. Cieszę się i wzruszam, że będzie drugie dziecko, ale perspektywa kolejnych m-cy czy lat bez przerwy z dwójka maluchów tez chwilami mnie troszkę przygniata. Oczywiście to są takie momenty i zwykle po nocy znowu mam siłę i energię na kolejnych dzień no i kocham mojego synka nad życie.. Wy też tak czasem macie? Czy tylko ja jestem jakąś wyrodna matka
I druga sprawa - jak ze spaniem w nocy Waszych pociech? Mikołaj spał pięknie do 7go mca od urodzenia praktycznie przesypiał całe noce. A teraz budzi się po 2-3 razy, wierci albo płacze. Podaję mu wtedy butlę z mlekiem albo wodą i się uspokaja, bo nic innego nie działa, ale się zastanawiam czy dobrze robię, bo teoretycznie powinien w tym wieku przesypiac już całe noce...tylko jak Go tego nauczyć? Niby co mam zrobić jak budzi się w nocy, siada w łóżeczku i wyje? Jak to jest u Was? Macie jakies pomysły? A może to jeszcze za wczesnie i w końcu samo mu przejdzie? Z góry dzięki.
Całusy dla Was i maluchów.