reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe mamy 2025

Wiesz, tutaj podejście do poronienia szczególnie do nieskończonego 12 tygodnia jest proste - tak może się zdarzyć. Nie jest to podostawa do zgłoszenia się na pogotowie, a reszta placówek dziś zamknięta. Dlatego będę się kontaktowała z moim lekarzem rodzinnym, zobaczymy co powie ale na wiele nie liczę.

Mam jednak nadzieję, że w niedługim czasie będzie okazja zawitać jeszcze na forum!

Do szpitala!!! Nie lubię być niemiła, ale kobieto błagam Cię nie ryzykuj własnym życiem. Przy każdej tego typu sytuacji musisz być zbadana. Nie masz pewności, że wyszło wszystko. Ja też mieszkam w kraju gdzie podejście do ciąży jest dosyć luźne. Jednak w danej chwili nie chodzi już tylko o dziecko, ale przede wszystkim Ciebie. Jeśli dojdzie do zakażenia to Ty nawet nie będziesz miała szansy na następną ciążę. To nie skaleczony palec na który założysz plaster i po sprawie. Nie ma czegoś takiego, że nikt Cię nie zbada po poronieniu. Zwłaszcza jeśli jest to już 12 tydzień to musi to ktoś sprawdzić.


Tymczasem ja postaram się Was dziewczyny nadrobić i napisać co u mnie. Trochę to może potrwać bo mam aż cztery tygodnie do przeczytania.
 
reklama
Do szpitala!!! Nie lubię być niemiła, ale kobieto błagam Cię nie ryzykuj własnym życiem. Przy każdej tego typu sytuacji musisz być zbadana. Nie masz pewności, że wyszło wszystko. Ja też mieszkam w kraju gdzie podejście do ciąży jest dosyć luźne. Jednak w danej chwili nie chodzi już tylko o dziecko, ale przede wszystkim Ciebie. Jeśli dojdzie do zakażenia to Ty nawet nie będziesz miała szansy na następną ciążę. To nie skaleczony palec na który założysz plaster i po sprawie. Nie ma czegoś takiego, że nikt Cię nie zbada po poronieniu. Zwłaszcza jeśli jest to już 12 tydzień to musi to ktoś sprawdzić.


Tymczasem ja postaram się Was dziewczyny nadrobić i napisać co u mnie. Trochę to może potrwać bo mam aż cztery tygodnie do przeczytania.
No ja też tak uważam …
 
Do szpitala!!! Nie lubię być niemiła, ale kobieto błagam Cię nie ryzykuj własnym życiem. Przy każdej tego typu sytuacji musisz być zbadana. Nie masz pewności, że wyszło wszystko. Ja też mieszkam w kraju gdzie podejście do ciąży jest dosyć luźne. Jednak w danej chwili nie chodzi już tylko o dziecko, ale przede wszystkim Ciebie. Jeśli dojdzie do zakażenia to Ty nawet nie będziesz miała szansy na następną ciążę. To nie skaleczony palec na który założysz plaster i po sprawie. Nie ma czegoś takiego, że nikt Cię nie zbada po poronieniu. Zwłaszcza jeśli jest to już 12 tydzień to musi to ktoś sprawdzić.


Tymczasem ja postaram się Was dziewczyny nadrobić i napisać co u mnie. Trochę to może potrwać bo mam aż cztery tygodnie do przeczytania.

Twoj komentarz skłonił mnie do tego, że zadzwoniłam na SOR - tak jak przypuszczałam, mam jutro skontaktować się z moim lekarzem rodzinnym, pić dużo wody i odpoczywać.

Do szpitala powinnam się zgłosić jeśli poczuje mocne bóle lub krwawienie będzie bardzo duże - póki co, opamiętać o pozytywnym nastawieniu i zadbaniu o siebie.
 
Twoj komentarz skłonił mnie do tego, że zadzwoniłam na SOR - tak jak przypuszczałam, mam jutro skontaktować się z moim lekarzem rodzinnym, pić dużo wody i odpoczywać.

Do szpitala powinnam się zgłosić jeśli poczuje mocne bóle lub krwawienie będzie bardzo duże - póki co, opamiętać o pozytywnym nastawieniu i zadbaniu o siebie.
Podziwiam Cię za Twój spokój… ja to bym już w nocy jechała na pogotowie i zrobiła tam taki dym , że musieliby mnie zadbać . Co zrobi lekarz rodzinny ? Jak Cię zbada?
 
Dziewczyny, ja przychodze sie pożegnać i życzyć Wam wszystkich szczęśliwego dotrwania do terminu! ❤️

Ja dziś w nocy dostałam skurczy i straciłam ciążę. Dziwne uczucie, tym bardziej że w 12 tygodniu, to już się powoli myśli, że wszystko musi już pójść dobrze, ale jak widać, nie zawsze… Teraz okazuje się, jak dobra decyzja było odczekanie z wiadomością o ciąży….

Pozytywnym aspektem jest fakt, że postanowiliśmy z mężem, że będziemy za jakiś czas próbować raz jeszcze - lepiej przygotowani i bardzo zmotywowani. Ten mały okruszek uświadomił nam, że jednak chcemy mieć kolejne dziecko i będziemy do tego dążyć.
Bardzo mi przykro 😭😭😭😭
 
Ja się witam, termin z om mam co prawda na 27.03, ale z usg 12.04.

Biorąc pod uwagę historię wcześniejszych ciąż pewnie zostanę marcowka, ale ze względu na termin jeśli mogę to chce się też tu przywitać.

11.09 jadę do lekarza na nfz, 16.09 mam wizyte z pakietu, 19.09 mam usg z pakietu, a 27.09 mam pappe na nfz.

Bardzo się boję że coś pójdzie nie tak, ale to chyba jak każda z nas, a przynajmniej te które już doświadczyły straty swojej lub w otoczeniu.
 
Dobra przeczytałam wszystko 🙈.
Prawie 100 stron nadrabiania.

@Bobobejbe4 @zoeva @Satniva @Mama1raz @Mloda_mama_24 @Elmo25 @Coronita @Klaudzia @mammania @obydowakacji @pinnacce @Orchidea93 @Misia914 @Ania ma Kota @Lav-Le @kahisa GRATULACJE każdej z Was życzę długiej, spokojnej i nudnej ciąży.
Jeśli kogoś nowego pominęłam to przepraszam, ale odszukać w niemal 100 stronach nowych osób trochę mi zajęło 😉.
Dlatego witam każdą nową mamusie w naszych skromnych kwietniowych progach 🤍

Sporo rozmów mnie ominęło. No, ale u mnie w 6 tygodniu pojawiły się kłopoty i szczerze nie miałam głowy do niczego. Dokładnie równo w 6 tygodniu dostałam krwawienia i byłam przekonana, że to koniec. Okazało się, że przyczyną są krwiaki podkosmówkowe i mimo tego jak źle to wyglądało serduszko bije. Później sytuacja się powtórzyła jeszcze w 7 i 8 tygodniu ciąży. Ogólnie to czuję się kiepsko. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Wygrzebałam swój stary detektor tętna i w 9 tygodniu znalazłam mojego małego wojownika. Na chwilę obecną uspokaja mnie to trochę kiedy słyszę bicie tego małego serduszka. Widziałam, że poruszałyście ten temat czy jest możliwość znalezienia tętna na tak wczesnym etapie. Ja sama wątpiłam czy dam radę. Trzeba sobie zdać sprawę, że maluch na tym etapie znajduje się bardziej pod bielizną niż na wysokości powyżej. No i szukamy małego człowieka około 2-3cm. Myślę, że nawet jeśli się na tym etapie nic nie znajdzie to raczej normalne. Teraz kiedy już wiem gdzie dokładnie mam szukać w mniej niż 5 sekund znajduje. Kilka sekund słuchania żeby upewnić się, że wszystko dobrze. Obecnie jestem w 10 tyg +2 dni. Mdłości kończą się ciągłymi wymiotami. Każde jedzenie jest złe..mimo to najgorsze, że jestem przez to po prostu głodna, a nie daję rady jeść 😕. Ostatni miesiąc praktycznie przeleżałam, ale teraz maluch najważniejszy. Czekam na wizytę kontrolną, żeby sprawdzić czy krwiaki się zmniejszyły, a najbardziej żeby zobaczyć tego małego człowieka.

Dbajcie o siebie i odpoczywajcie. Ciąża to wyjątkowy stan, a przede wszystkim bardzo trudny okres dla ciała kobiety. Jakby nie patrzeć tworzymy nowe życie. Samo w sobie brzmi to jak coś wielkiego.

Twoj komentarz skłonił mnie do tego, że zadzwoniłam na SOR - tak jak przypuszczałam, mam jutro skontaktować się z moim lekarzem rodzinnym, pić dużo wody i odpoczywać.

Do szpitala powinnam się zgłosić jeśli poczuje mocne bóle lub krwawienie będzie bardzo duże - póki co, opamiętać o pozytywnym nastawieniu i zadbaniu o siebie.
Dla mnie jest to absolutnie szokujące.
Każde krwawienie w ciąży powinno być sprawdzone przez lekarza. Jest tyle możliwości przyczyn krwawienia. To jest już dość późny etap i bez późniejszej kontroli się nie obędzie.
Jak poroniłam w 13 tygodniu dosłownie w niedzielę jechałam do szpitala. Bo mając już dzieci bałam się żeby nie straciły kogoś więcej. W Anglii podejście do wczesnej ciąży jest takie samo. Jednak w tego typu sytuacjach, nie dzwonisz po lekarzach tylko jedziesz do szpitala. Jak już napisałam wcześniej. Dziecko może ich nie obchodzić, ale tu chodzi o Twoje życie. U mnie okazało się, że poroniłam w domu jedno z bliźniąt, a drugie bez akcji serca dalej było we mnie. Nie doszło do poronienia całkowitego i najpierw próbowano farmakologicznie, a potem niestety łyżeczkowanie. Po wszystkim jeszcze miałam USG kontrolne dla pewności, że nic nie zostało. Każde resztki które pozostaną w macicy mogą doprowadzić do zakażenia organizmu kobiety. Nie chce straszyć ani nic z tych rzeczy. Mając historie wielokrotnych poronień i wiedzę z czym to się może wiązać chce Cię ostrzec.

Jak wygląda sytuacja z krwawieniem? Masz je dalej? Boli Cię coś? Pojawiły się skrzepy?
To nie są żarty w takiej sytuacji. Musisz stawiać swoje życie na pierwszym miejscu. Jesteś pewna co z Ciebie wyszło? W 12 tygodniu to już nie zarodek, a tak dokładniej to płód. Widoczny gołym okiem zarys małego człowieka…
 
Podziwiam Cię za Twój spokój… ja to bym już w nocy jechała na pogotowie i zrobiła tam taki dym , że musieliby mnie zadbać . Co zrobi lekarz rodzinny ? Jak Cię zbada?
Wiesz, staram sie podejść do tego racjonalnie - skoro tak się stało, prawdopodobnie płód miał jakąś wadę (od siostry wiem, że w ponad 95% przypadkach tak właśnie jest), więc lepiej, że tak się stało, niż gdyby dziecko miałoby się urodzić chore.

Ja o ciąży dowiedziałam się bardzo późno, bo był to 8 tydzień, więc mimo zdrowego trybu życia nie przygotowywałam się do ciąży, co mogło też mieć jakiś wpływ na sytuację.

Nie wiem co powie rodzinny - może wyślę do szpitala na badania, może uzna, że nie jest to konieczne. Przekonam się jutro.
Ja czuję się dobrze, wydaje mi się, że moje ciało dość dobrze to zniosło - nie czuję bólu, nie mam gorączki, nie czuję żadnych wahań hormonalnych (chyba że to przede mną) ale krwawię trochę i czuję, że tkliwość piersi kompletnie zniknęła.

Mam nadzieję, że moje ciało zregeneruje się dość szybko i będę mogła starać się zajść w ciążę ponownie - tym razem świadomie i z odpowiednim przygotowaniem.
 
Dobra przeczytałam wszystko 🙈.
Prawie 100 stron nadrabiania.

@Bobobejbe4 @zoeva @Satniva @Mama1raz @Mloda_mama_24 @Elmo25 @Coronita @Klaudzia @mammania @obydowakacji @pinnacce @Orchidea93 @Misia914 @Ania ma Kota @Lav-Le @kahisa GRATULACJE każdej z Was życzę długiej, spokojnej i nudnej ciąży.
Jeśli kogoś nowego pominęłam to przepraszam, ale odszukać w niemal 100 stronach nowych osób trochę mi zajęło 😉.
Dlatego witam każdą nową mamusie w naszych skromnych kwietniowych progach 🤍

Sporo rozmów mnie ominęło. No, ale u mnie w 6 tygodniu pojawiły się kłopoty i szczerze nie miałam głowy do niczego. Dokładnie równo w 6 tygodniu dostałam krwawienia i byłam przekonana, że to koniec. Okazało się, że przyczyną są krwiaki podkosmówkowe i mimo tego jak źle to wyglądało serduszko bije. Później sytuacja się powtórzyła jeszcze w 7 i 8 tygodniu ciąży. Ogólnie to czuję się kiepsko. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Wygrzebałam swój stary detektor tętna i w 9 tygodniu znalazłam mojego małego wojownika. Na chwilę obecną uspokaja mnie to trochę kiedy słyszę bicie tego małego serduszka. Widziałam, że poruszałyście ten temat czy jest możliwość znalezienia tętna na tak wczesnym etapie. Ja sama wątpiłam czy dam radę. Trzeba sobie zdać sprawę, że maluch na tym etapie znajduje się bardziej pod bielizną niż na wysokości powyżej. No i szukamy małego człowieka około 2-3cm. Myślę, że nawet jeśli się na tym etapie nic nie znajdzie to raczej normalne. Teraz kiedy już wiem gdzie dokładnie mam szukać w mniej niż 5 sekund znajduje. Kilka sekund słuchania żeby upewnić się, że wszystko dobrze. Obecnie jestem w 10 tyg +2 dni. Mdłości kończą się ciągłymi wymiotami. Każde jedzenie jest złe..mimo to najgorsze, że jestem przez to po prostu głodna, a nie daję rady jeść 😕. Ostatni miesiąc praktycznie przeleżałam, ale teraz maluch najważniejszy. Czekam na wizytę kontrolną, żeby sprawdzić czy krwiaki się zmniejszyły, a najbardziej żeby zobaczyć tego małego człowieka.

Dbajcie o siebie i odpoczywajcie. Ciąża to wyjątkowy stan, a przede wszystkim bardzo trudny okres dla ciała kobiety. Jakby nie patrzeć tworzymy nowe życie. Samo w sobie brzmi to jak coś wielkiego.


Dla mnie jest to absolutnie szokujące.
Każde krwawienie w ciąży powinno być sprawdzone przez lekarza. Jest tyle możliwości przyczyn krwawienia. To jest już dość późny etap i bez późniejszej kontroli się nie obędzie.
Jak poroniłam w 13 tygodniu dosłownie w niedzielę jechałam do szpitala. Bo mając już dzieci bałam się żeby nie straciły kogoś więcej. W Anglii podejście do wczesnej ciąży jest takie samo. Jednak w tego typu sytuacjach, nie dzwonisz po lekarzach tylko jedziesz do szpitala. Jak już napisałam wcześniej. Dziecko może ich nie obchodzić, ale tu chodzi o Twoje życie. U mnie okazało się, że poroniłam w domu jedno z bliźniąt, a drugie bez akcji serca dalej było we mnie. Nie doszło do poronienia całkowitego i najpierw próbowano farmakologicznie, a potem niestety łyżeczkowanie. Po wszystkim jeszcze miałam USG kontrolne dla pewności, że nic nie zostało. Każde resztki które pozostaną w macicy mogą doprowadzić do zakażenia organizmu kobiety. Nie chce straszyć ani nic z tych rzeczy. Mając historie wielokrotnych poronień i wiedzę z czym to się może wiązać chce Cię ostrzec.

Jak wygląda sytuacja z krwawieniem? Masz je dalej? Boli Cię coś? Pojawiły się skrzepy?
To nie są żarty w takiej sytuacji. Musisz stawiać swoje życie na pierwszym miejscu. Jesteś pewna co z Ciebie wyszło? W 12 tygodniu to już nie zarodek, a tak dokładniej to płód. Widoczny gołym okiem zarys małego człowieka…

Rozumiem, że masz dobre intencje i chcesz pomóc, lecz tutaj nie przyjedziesz po prostu do szpitala, bo nikt Cię nie przyjmie. Na SOR musisz się umówić - w sensie dzwonić wcześniej i jeśli powiedzą, że masz przyjechać to wtedy na Ciebie czekają.

Bóle miałam w nocy - około 2 godzin - mocne skurcze i sporo krwi plus kilka skrzepów. Wzięłam paracet i udało mi się zasnąć na chwilę, później po obudzeniu nie czułam już bólu, tylko wyciekło sporo krwi i właśnie płód (dokładnie jak piszesz, w kształcie człowieka razem z łożyskiem). Teraz krwawienie przypomina okres, nic mnie nie boli.
 
reklama
Rozumiem, że masz dobre intencje i chcesz pomóc, lecz tutaj nie przyjedziesz po prostu do szpitala, bo nikt Cię nie przyjmie. Na SOR musisz się umówić - w sensie dzwonić wcześniej i jeśli powiedzą, że masz przyjechać to wtedy na Ciebie czekają.

Bóle miałam w nocy - około 2 godzin - mocne skurcze i sporo krwi plus kilka skrzepów. Wzięłam paracet i udało mi się zasnąć na chwilę, później po obudzeniu nie czułam już bólu, tylko wyciekło sporo krwi i właśnie płód (dokładnie jak piszesz, w kształcie człowieka razem z łożyskiem). Teraz krwawienie przypomina okres, nic mnie nie boli.

Mam nadzieję, że mimo wszystko zrobią Ci po tym wszelkie potrzebne badania.
To bardzo ważne by sprawdzić, że na 100% wszystko wyszło. Hormony ciążowe mogą się jeszcze utrzymywać do kilku tygodni po. Dla mnie było to brutalne, że tydzień po dalej czułam się jak w ciąży wiedząc, że tej ciąży już nie ma. Ściskam Cię mocno i rozumiem przez co przechodzisz. Tylko proszę pamiętaj nawet jeśli trzeba będzie walcz o to żeby zbadał Cię lekarz maksymalnie do tygodnia po. Nawet jeśli trzeba kłamać to robisz to dla własnego zdrowia.
 
Do góry