Dzień dobry. Widzę że takich porannych ptaszków jest więcej. Ja wstałam z lubym i wyprawiłam go do pracy. Weekend troszkę zabiegany bo tu wizyta na cmentarzu, tu u "teściów" i tak jakoś zleciało. A wczoraj jak się kimnęlam o 16.00 to mnie luby zbudził o 20.30
.
Dola jakiegoś złapałam bo przepłakałam wieczor, może mi się coś przyśniło a może jakaś kumulacja nerwów i niepokoju. Czytałam że już niektóre z Was czują dzidzie a ja nic, a do wizyty ponad tydzien. Zrzucam to na na wiek ciąży bo u mnie dopiero 15 i ciut, więc chyba nie powinnam się martwić.
Poza tym tyle rzeczy i spraw jest do ogarnięcia. Wybór szpitala, położnej, szkoła rodzenia, wyprawka, pokoik, wózek, fotelik...wiem że kupa czasu jeszcze, a po drodze tyle się może wydarzyć.
No i za 15 dni amniopunkcja, cały czas o tym myślę i zastanawiam się czy w ogóle chce. Już mi się w głowie miesza.
Zmusiłam się do wizyty u fryzjera bo już cała siwa jestem...mam wrażenie że jeszcze bardziej niż przed ciążą