Ja mialam pierwszy porod sn a 3 kolejne cc. Na sama mysl o cc chce mi sie plakac i wymiotowac. Mam taki problem ze nie znieczulam sie do konca. Kazda cc byla pod znieczuleniem ogolnym ale 2 mialam w anglii a ostatnia w polsce i lekarz sie uparl ze on jednak sprobuje bo uspac moga w kazdej chwili i w momencie nacinania skory nie czulam jeszcze nic ale jak zaczeli ciac macice to czulam wszystko, piekacy bol i zaczelam krzyczec i dopiero wtedy mnie uspili. Mam taka traume ze wolalabym uciec niz isc z wlasnej woli na to znow. Porod pierwszy sn tez nie byl bajka, tez bylam bardzo mloda, mialam 20 lat, tez byla pandemia tylko ze grypy i nie moglam ani rodzic z nikim bliskim ani potem zostac nawet odwiedzona. Bylam traktowana przez personel jak kupa doslownie zeby nie napisac gorzej. Caly porod byl szokiem, bolem nie do opisania bo zaczela zanikac akcja skurczowa i o ile naturany byl w miare do ogarniecia to po tym jak odeszly mi zielone wody i podlaczyli oksytocyne na full to myslalam ze umieram z bolu. Skurcze sie wogole nie konczyly a wtedy te 12 lat temu nie bylo u nas w szpitalu zadnej formy znieczulenia, chyba ze znieczulica pan poloznych ktore sie na mnie wydzieraly ze mam nie krzyczec z bolu. Mimo to wolalabym chyba urodzic naturalnie jeszcze 10 razy niz miec jeszcze 1 kolejna cesarke
a nie mam wyjscia. Boje sie jak cholera. A, dodam ze to ta ostatnia cesarka mnie tak straumatyzowala bo po 1 cesarce a 2 synu nie dosc ze dobrze przeszlam sam zabieg to i mega szybko doszlam do siebie.