Dziewczyny, nie doczytałam Was jeszcze, ale muszę się z Wami czymś podzielić. Mam już to zapisane w notatkach, które sobie prowadzę z ciąży, aby potem pamiętać to do wizyty u ginekologa, więc Wam wklejam:
6 sierpnia
Od obfitego śniadania, ktore jadłam koło 8-9 nic nie jadłam. O 11 pojechaliśmy szukać samochodu w komisach. Około godziny 13 zaczęło mi byc trochę słabo, nie miałam juz siły oglądać samochodów, pojawiły mi się delikatne mroczki przed oczami. Do domu wracaliśmy koło 14 autobusem. Zaczęło mi brakować słów, nie potrafiłam się wysłowić, myliłam słowa. Miałam swiadomosc tego, że mowię złe słowa, ale nie umiałam znaleźć tych odpowiednich. W pewnym momencie wzięłam telefon, żeby napisać Danielowi to, co miałam w głowie. Chciałam mu napisać, że po prostu muszę odpocząć i potem zobaczymy czy stało się coś poważnego, czy to ze zmęczenia. Ale niestety w SMSie też popełniłam błędy. Śmiałam się sama z siebie, ale jednocześnie bałam się, że coś jest nie tak. Daniel chciał aż wzywać karetkę. Pierwszy raz przydarzyło mi się coś takiego i była to jedna z najgorszych rzeczy, które mi się kiedykolwiek przydarzyły.
Moja wiadomość do Daniela:
„To nie wiem smieczne
Cos cos jedne cos zle
Musze zjeść „
A miało być: To nie jest śmieszne. Coś się dzieje źle. Muszę zjeść”