My przed blokiem nie mamy nic... Błoto tylko. Dzieci cały czas jeżdżą na pojazdach, autach, rowerkach, hulajnogach, albo siedzą w błocie. Mam dobrą sąsiadkę, która ma dwójkę maluchów, w tym jedno w Miśki wieku i się codziennie widzimy. My gadamy, dzieci się bawią. Bez niej sobie nie wyobrażam tu życia Ale ogólnie mamy bardzo dużo dzieci. Na dwa bloki na naszym "osiedlu" jest z 20 dzieci do 4 lat.Ja zawsze z corka zalatwiam zakupy, poczte, etc. Więc zazwyczaj pcham sie w centrum no i tam łazimy. U nas plac pod blokiem beznadzieja... W ogole w okolicy zero fajnych
Pamiętam jak poszłam z nimi do sklepu. Jedno ledwo chodziło, drugie miało 2 lata. Wózek trzeba było zostawić przed sklepem. Katorga. Wszystko musieli dotknąć, ruszyć... byłam spocona przez te 10 minut zakupów. Teraz na większe zakupy jeździmy razem z mężem. Chociaż on czasem sam ich zabiera, już jest trochę lepiej. Ale też czasem im odbija.Ja glownie tez z dziećmi po sklepach ale w centrum handlowym czy lidlu wozka nie potrzebuje wystarcza mi sklepowy[emoji1787] a dziewczyny jaka mają frajde grzebiąc w zakupach. Biedronke mam po drugiej stronie ulicy więc biegnę na szybko jak laski śpią. A mieszkam na super osiedlu... mamy zamknięty plac zabaw na dole więc na potrzeby 2 latków idealny. Zjeżdzamy wodą na dół i jesteśmy[emoji4]
Ostatnia edycja: