reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2016

U mnie było zupełnie inaczej. Jak wspominałam wcześniej, staraliśmy się z mężem o dziecko ponad 3,5 roku.
W końcu, po długim leczeniu i operacjach zrobiliśmy inseminację wraz z całą stymulacją owulacji lekami (tabletki, zastrzyki). Była to moja pierwsza inseminacja i strasznie się denerwowałam czy nie wydaliśmy pieniędzy na marne, czy cały cykl owulacyjny zadziałał. W sumie miałam robione co chwilę USG w ramach monitoringu, ale ja i tak wiedziałam swoje...
W dniu spodziewanej miesiączki wykonałam test beta (bo na test ciążowy z moczu było jeszcze za wcześnie). Nie byłam w stanie powstrzymać się od zrobienia testu beta, bo do czasu wykonania testu z moczu chyba bym zwariowała. Tak byłam niecierpliwa i tak pragnęłam tej ciąży. Test wykonałam rano i na wieczór (na swoim portalu pacjenta - przychodnia prywatna) otrzymałam już wynik.
Jak zalogowałam się i zobaczyłam że wynik już jest (a chyba z milion razy logowałam się w ciągu dnia i co chwilę patrzyłam czy jest już wynik) to zrobiło mi się strasznie gorąco i powiedziałam mężowi z drżącym głosem że jest już wynik i zaraz wszystko się okaże. Mąż od razu zaczął mnie uspokajać, żebym znowu się nie napalała, bo znowu się rozczaruję i będę płakać. Miał rację, ale ja nie mogłam przestać się denerwować. W końcu powoli otworzyłam test i zobaczyłam pozytywny wynik - 64 jednostki. Myślałam że źle patrzę, nie wierzyłam własnym oczom i z płaczem krzyknęłam do męża że się udało! Mąż nie uwierzył. Powiedział że żartuję sobie z niego. Wtedy z płaczem pokazałam mu ten wynik i tak jak ja - przeżył ogromny szok i nie dowierzanie, że jednak się udało :-) :) Radość nie do opisania.
A już rozmyślaliśmy nad adopcją.

Rodzina też jest szcześliwa i w szoku, że dopięłam swego i zwyciężyłam :-) :):-) :):-) :)
 
reklama
Beata... :) jesteś herosem :) bardzo Cię podziwiam i az mi ciepło na sercu się zrobiło gdy przeczytałam Twoją historię :) jesteś bardzo dzielna naprawdę :)

U nas było tak, że po ślubie troszkę bardziej odpuścilismy sobie wszelkie "uwazanie" ;) przez 10 lat nie stosowalismy zabezpieczeń mehanicznych, tylko naturalne, bardzo dobrze znam swoje ciało i było to dla mnie proste by to kontrolować. Rok temu pomyslelismy, ze spróbujemy, co będzie to będzie i po paru msc-ach zobaczylam dwie kreski, to było w kwietniu. szok, radość, ale jakos miałam przeczucie by za bardzo nie dawac porwać się chwili.. Dokładnie tydzień po teście poronilam, do dzis pamiętam olbrzymi ból krzyża. Psychicznie przeżyłam to bardzo spokojnie, nie było smutku, jakoś podświadomie wiedziałam, ze tak mialo być, ze to jeszcze nie byla ta chwila. W marcu tego roku dokładnie w 10 rocznicę związku wzięliśmy ślub :) Nie chcielismy narazie dzieci, planowaliśmy skupić się na kupnie domu, remoncie i dopiero za parę lat się postarać. Ale w lecie przestalismy się pilnować ;) Po 4 miesiącach od ślubu zaszłam w ciążę, dokładnie 28 lipca. Wiedziałam, ze jestem w ciąży juz od 1 dnia - znów podświadomość. Bol owulacyjny miałam na drugi dzień po seksie i po prostu wiedziałam :) Piersi zaczęły boleć po kilku dniach od poczęcia, test zrobilam 2 dni po dniu spodziewanej miesiączki, wiedziałam co zobaczę bo okres w calym życiu spóźnił mi się 2 razy. A mężowi powiedziałam na spokojnie, że zobaczyłam dwie kreski, digital test pokazal 2-3 tydzień ciąży i ze za tydzień powtórzę by zobaczyć czy beta rośnie. On też przyjął to spokojnie bo pamiętał jak bylo rok wcześniej. Tydzień później test pokazal 3+ tydzień ciąży :) Wiedziałam, ze będzie dobrze :)
 
Cześć dziewczyny ! Witam nową mamusie :) bardzo mi miło, oby nasze forum urozmaiciło Ci trochę czas :)

Ja dzisiaj po świątecznych zakupach, kupiliśmy wszystkie spozywczaki. Bo ja już kiepsko sie czuje z transportowaniem siatek do domu, wiec wole mieć męża przy sobie i tak to cały samochód załadowany a ile złotówek poszło to przemilczę.

Ja w nocy siusiu wstaje conajmniej raz.

Mnie tez nikt nie przepuszcza w kolejce choć myśle ze już można zauważyć ze to ciąża. Jakos narazie nie potrzebuje także olewam :)

Dzisiaj na obiad robię pizzunie i kupiliśmy pięknego świerka wiec będzie ubieranie choinki. Mikołaj znowu chory i biedaczek tak kaszle, że bardzo zmęczony już chodzi:(

Ja z Mikołajkiem starałam sie jakieś 3 miesiące. Natomiast teraz udało sie za pierwszym razem. Tym razem było to 2 dni przed owu bo miałam nadzieje, że powiedzie sie sie na dziewczynkę i udało sie :) z Mikołajkiem pamietam ze mąż był zaskoczony i powiedziałam mu przez telefon jak był w pracy bo byłam taka podekscytowana ze nie mogłam wytrzymać po teście. Test wyszedł w dzień miesiączki. Natomiast teraz zachowałam sie bardziej rozsądnie, poczekałam aż minie tydzien od dnia miesiączki, zrobiłam trzy testy Haha kupiłam malutkie skarpeteczki i wieczorkiem je dałam mężowi :)
 
To ja miesiaczke mialam 18 czerwca a 26 czerwca wyjechalam na plastyke brzucha :) kolo 18 lipca powinnam dostac okres ale nie dostalam olalam to bo doktor mowil ze po operacji moge byc rozregulowana no ale cos to za dlugo trwalo i dopiero 7 sierpnia chyba zrobilam test ,nasiusialam zostawilam w lazience i poszlam salatke dokanczac...mowie do meza dobra mi ely trzy minuty idz zobacz ,przychodzi i mowi ze w ciazy jestem .nieuwiezylam :00 byl to dla nas nie maly szok bo nie planowalismy wiecej dzieci no ale bozia widac tak chciala i zeslala nam malutkiego synka :)) bardzo sie cieszymy :)
 
Hey hey
Ja odpoczywam, w pracy dziś dość intensywnie, chyba aż nadto ;-)

Mnie póki co nikt jeszcze miejsca w kolejce nie ustąpił, może w kurtce tak nie widać. za to w poprzedniej ciąży, gdzieś ok 8 mca w Tesco pani zawołała mnie ze mam podejść do kasy. Stałam przy kasie dla ciężarnych, a przede mną kilka osób. Kobieta ok 50 zaczęła krzyczeć na kasjerke i na mnie ze co to ma znaczyć, z jakiej racji. Zaczęła gadać ze to kasa dla ciężarnych i niepełnosprawnych a ona niepełnosprawna.kasjerka pyta się jej gdzie ta niepełnosprawność a ta ze jak nie ma wózka to nie znaczy ze jest zdrowa. Po tym incydencie stwierdziliśmy z mężem ze może i mogła być obsłużona wcześniej bo niepełnosprawna na umyśle to na pewno była :-(
Milka ja akurat mam trochę inne zdanie o anglikach, niby tacy mili i uśmiechnięci a jak się odwrócisz to ci nóż w plecy wbija inaczej tzw ludzie typu " przepraszam, ja tylko uprzejmie donoszą "
Witam nowa mamę :-)
U nas dzień testu to nie był jakiś niezwykły dzień.tyle razy już widzieliśmy 2 kreski na teście ze tak naprawdę przyjęliśmy to raczej z duuzzzyyymm dystansem. Dla nas dopiero usg w 12 tc było większym wydarzeniem aniżeli pozytywny test.
 
Beatka, normalnie się wzruszyłam:laugh2: piękna historia z happy endem
Ciekawe czy Kitki zmieniła już nazwisko?:-) :)
Ja ostatnio byłam z cócią w Tesco i stanełam przy kasie z pierwszeństwem. Było mnóstwo ludzi a my tlko 3 rzeczy miałyśmy. Spytałam kasjerki czy ciężarne mają pierwszeństwo? Powiedziała że tak, ale z taką miną, że chyba nie byłą zadoolona. Więc stanęłąm za panią która wyłożyła już swoje rzeczy na taśmie. Też miała ze 3 rzeczy i chciałą mnie przepuscić. Ale oczywiście odmówiłam, bo to już żadna różnica była zeby się aż tak wpychać.
Ale generalnie ludzie nie widzą, albo nie chcą widzieć.
Dzisiaj w sklepie kupuowałąm smoczka i pytałąm o materacyk do wózka, to pani powiedziałą, że w kurtce to nic nie widać. Więc chyba tzreba się rozpinać:yes:
 
ja leżąca więc prawie nigdzie nie wychodzę oprócz wiyzt u ginekologa i badan krwi. Pod laboratorium raczej ludzie krzywo patrzą jak mówię, że jestem w ciąży zagrożonej i wejdą bez kolejki.... więc mój maż najczęściej idzie wczesniej zajmuje kolejkę i jak sa 3-4 osoby przed nim to dzwoni do mnie żeby szła( blisko mieszkamy) bo użerać sie z ludzmi to szkoda nerwów.
 
aniabuu ojej, ale mialas przykrą sytuację przy kasie :( ja nie wiem, czy Ci ludzie naprawdę sumienia nie mają... i szkoda, ze mieliście przykre sytuacje z Anglikami, ja póki co, a to juz 5,5 roku, mam same cudowne przeżycia z nimi :) mam w pracy mnóstwo znajomych Anglikow, kilkoro zostalo moimi przyjaciółmi i wielokrotnie nam pomagali :) ostatnio rozmawialam z Anglikiem który juz jest po 60 o pięknych miejscah w Anglii, opowiadalam mu gdzie bylismy z mężem, a on na drugi dzien przyniósł mi przepiękny olbrzymi album o krajobrazach i miejscach w UK wartych zwiedzenia :szok: powiedział, ze on juz z niego wyciągnąl ile mógł i przekazuje go w dobre ręce :) a tydzien temu inny kolega Anglik przyniósł mi dwa drewniane Mikołaje do powieszenia na choince, mówił ze jeden to ja a drugi to mój mąż :D z kolei inny kolega Anglik zawozi mnie do domu bo stwierdzil, ze 15 minut to za daleko ;) tak wiec wydaje mi się, ze wrzucanie ich do jednwgo wora to jak wrzucanie Polaków do wora z etykietą "pijaki i złodzieje" ;)
 
dziewczyny od kogoś dostałam negatywna ocenę ... jak sprawdzić od kogo i za co??? Wydaje mi się, że nic takiego nie napisałam a nap ewno nikogo nie chciałam urazić.

ps. nie negatywna ale stareee...cokolwiek to znaczy
 
reklama
sweetka a to juz chyba Martita tez przez przypadek dostala to "stare". to na pewno przez te zmiany i teraz przypadkowo można kliknąć tą opinię.
 
Do góry