reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2016

Chyba dwa tyg gips zobaczymy co we wtorek chirurg powie, bo wczoraj tylko IP.
Do pomocy, mam tylko teściów, tzn jak będziemy potrzebować pomocy mamy dzwonic, moi rodzice nawet od wyjścia dzieci nie zadzwonili i nie zapytali jak sobie radze, ale nawet nic nie oczekuje wiec ok. Jakos dam sobie rade muszę.
 
reklama
ania to dobrze, ze chociaz teściów macie do pomocy. przykre, ze rodzice tak was "olali" :( no, ale różnie jest, tak jak pisalysmy na prywatnym, różne przejścia z rodziną i przeszłością. grunt ze tesciowie pomocni, a wy na pewno dacie radę :*
 
Ojej Aniu dobrze ze to "tylko" ręce. Mój też zapalony motocyklista, nigdy nie lubialam jak gdzieś jechał, zawsze strach czy wróci cały.

Właśnie o to chodzi, żeby każdy wybrał co mu pasuje lepiej. Nie rozumiem narzucania konkretnego rozwiązania na siłę bo tak trzeba
 
Aniu o matko! dzieki bogu tylko rece, jak ja nie lubie motorow. Moj by chcial sobie kupic ale mu powiedzialam,ze rozwod bedzie. To nie na moje nerwy. Zycze ci teraz duuuzo sily i cierpliwosci.

Dla mnie cyce wygodniejsze i mam nadzieje,ze tym razem bedzie mi latwiej i sie uda bez dokarmiania
 
Antus super ze wychodzicie. Święta po części spędzone w domciu :-)
Alexia śliczny ten twój malenki kurczaczek wielkanocny!
Kitki my dajemy córce co roku zajączka tzn. Ada zostawia koszyczek przy drzwiach z piątku na sobotę i zająć przynosi słodkości + owoce
 
Ania - dobrze ze ten wypadek meza skonczyl sie tylko tak. A Ci kierowcy to jacys nienormalni ostatnio - kolejmy co zwial i sie nawet nie zatrzymal:oops: teraz biedna masz wszystko na swojej glowie, dobrzd ze choc tesciowie chca pomoc chociaz przy corce jakby pomogli zaprowadzic czy odebrac z przedszkola, obiad przyniesli, to zawsze cos
My wrocilismy od mojej mamy wlasnie, powiem Wam ze atmosfera mnie przytlaczala, ciagle o cos mama z siostra sie klocily, sprzeczaly, jedna przestawiala po drugiej...ciesze sie ze juz w domu jestem. Jutro pierdziele nigdzie nie jade. Zbieram sily przed wtorkiem
 
Czytanie ze zrozumieniem to jednak podstawa konwersacji.
Jeszcze raz powtórzę:
szanuję każdą decyzję rozmówcy- do karmienia piersią i do "nie karmienia 'piersią; każdy robi jak chce,
ale
nie szanuję nieprawdy i zabobonów głupoty, ciemnoty i ograniczenia umysłowego.

Mleko MM nie jest równie dobre co z piersi, ale rozumiem, że bywa konieczne. Bywa, ze mleka nie ma, ale "chude' mleko to chyba tylko w sklepie :-) to się ludzie kartoników z opisem krowiego mleka naczytali;
Czerwona wstążeczka nie ma mocy sprawczej, ale też sobie wiązać można.

No już na świecie tak jest, że ludzie mają mniejszą i większa wiedzę.

A polew w necie można mieć jedynie z ciemnoty.

Jak byłam mała miałam takie pyskate koleżanki, co uważały, ze jak grupą gadają to racje mają. A życie zweryfikowało szybciutko możliwości intelektualne i pysk od ucha do ucha :-) każda skończyła tak jak dała radę...
Nikt tu nie pisze celem obrażania czy dołowania, ale trudno czyta się kompletne bzdety "polubione", żeby było miło. No może być miło ale to faktów życiowych nie zmienia. Nie będę pisać, że karmienie tak i tak jest równie dobre, bo NIE JEST. Albo, że mleko z piersi może być "Chude" :-) :) BO NIE MOŻE.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Zrobiłam sobie wolne od internetu od wczorajszego postu aż do tej chwili, ale już nadrobiłam, uff rozpisałyście się, dziewczyny ;)
Ania12344 ależ fatalnie Wam się przytrafił wypadek, nie żeby były dobre momenty na takie przeżycia, ale współczuję ogromnie, bo bliźniaki-noworodki, to już nie lada wyzwanie, a tu jednak dodatkową osobę masz pod opieką i to tak jak piszesz, nawet łazienka... No i starsze dziecko. Mam nadzieję, że teściowie się spiszą, a Ty nie krępuj się prosić o pomoc, bo przemęczenie to ostatnia rzecz, jaka Ci teraz potrzebna.
Beata, mam wrażenie, że pielęgniarki, położne i ogólnie personel medyczny dał Ci nieźle w kość. Wypoczywaj, wysypiaj się najlepiej jak potrafisz, korzystaj ze wsparcia męża, ciesz się z postępów synka... Z każdym dniem siły i humor powinny się poprawiać :)
Mam kilka koleżanek, które dopiero po ok roku od porodu zorientowały się, że miały depresję poporodową; z różnych powodów, ale ciągły płacz dziecka, nieprzybieranie na wadze, kłopoty z kp, brak wsparcia i zrozumienia ze strony, najpierw lekarzy i położnych, później rodziny - to typowy wspólny mianownik. Mam nadzieję, że Ciebie ten problem nie dotyczy, ale na wszelki wypadek - nie daj się i uciekaj przed wyrzutami sumienia i złym samopoczuciem. Mam nadzieję, że szybko odzyskasz dobry humor :D
Mikulinka, wiadomo skąd krwawienie? Pisałaś, że nie wiesz, kiedy nas nadrobisz więc pewnie nie masz dostępu do internetu... Mamy nadzieję, że wszystko w porządku z Tobą i Maluszkiem. Daj znać co u Was, jak tylko będziesz miała możliwość i trzymaj się!
Alexia - dość szybko Was wypuścili :) Fajnie, że jesteście już w domu. Szczęśliwego macierzyństwa :)
 
Drobi wydaje mi się że depresja poporodowa to nadal problem tabu. Wszędzie pokazuje się szczęśliwe mamy pełne radości i spełnione macierzynsko. Rzeczywistość czasami niestety nas przerasta i ma się raz lepsze a raz gorsze dni. U mnie dużo było tych ciężkich dni i aż brzydko się przyznać ale nie raz miałam takie uczucie że zalowalam że Ada się urodziła. Na szczęście takie momenty szybko mijały, ale trzeba o tym mówić. Macierzyństwo to nie tylko śliczny dzidziuś ale też bardzo ciężka praca która może przerasta człowieka momentami i nie wolno się tego wstydzić!!
 
reklama
Aniabuu, zgadzam się w pełni. To nie tylko temat tabu, ale również zjawisko, które świeżo upieczona mama łatwo może u siebie przegapić. Moje koleżanki także mówiły o momentach zwątpienia i złości na siebie, na dziecko i nawet o chęci oddania go, ale nie wiązały tego z depresją. Obwiniały się za każdą taką myśl, krzyk i złe słowo i dopiero po czasie zorientowały się, że najprawdopodobniej dopadła je depresja, której nie rozpoznały bądź nie chciały zauważyć pragnąc jedynie sprostać oczekiwaniom otoczenia i wizerunkowi szczęśliwej oddanej matki idealnej. Dlatego warto prosić o pomoc, gdy się nie daje rady, nie zamykać się, nie wstydzić negatywnych emocji i braku sił. I fajnie, że przyznajesz się do takich myśli, bo większość matek przechodzących kryzys, za nic by się głośno nie przyznało do tych chwil zwątpienia. A to wcale nie jest rzadkie zjawisko. Rodzicielstwo bywa trudne, a jak wychodzisz ze szpitala już z nadszarpniętymi nerwami i słowami krytyki w pamięci... może być różnie. Warto sobie uświadomić, że depresja może dotknąć każdą z nas. Nie obwiniać się. Szukać rozwiązania.
A jeśli chodzi o sposób karmienia, do tej pory się do tego nie odniosłam, ale według mnie najważniejsze jest to, by dziecko się najadało i przybierało na wadze. I bardzo się cieszę, że Beata odkryła co może pomóc Damianowi i jednocześnie Jej samej. KP nie powinno być celem samym w sobie, nie kosztem zdrowia dziecka i spokoju mamy. A oceny innych... cóż, każdego nie zadowolisz.
 
Ostatnia edycja:
Do góry