a u mnie zalany dół chatynki, no mówię Wam, tylko wylewamy i wylewamy......
ale, ale tyle co spamiętałam
Mitaginka - ja to mam taką metodę smaruję oliwką pierś, na to może śmieszne ale taką folię do kanapek (taką co to jak za dużo rozwiniesz to się przykleja
) chodzi o to żeby wygrzać pierś, jak nie masz tej folijki to pomyśl co innego może jakiś mały woreczek na to pielucha, jak już Ci się wygrzeje to obmyj ciepłą wodą i młodej do wypicia (wybudzj ją trudo, ratuj się bo jak Ci się zrobi zapalenie....to będzie ból i gorączka. No i jak młoda wypije to wtedy kapustę (lekko rozbić i ważne...nie z lodówki, o temp. pokojowej). Mi to pomogło jak miałąm zapalenie, gorączkę 39 i myślałam, że zejdę
z tą kapustą to z pół godz., a potem od nowa aż grudki i ból zniknie, a tą drugą odciągaj sobie laktatorem.
No i dobrze, że z nerkami ok.
i co ja miałam pisać
Petinka - zazdroszczę pomysłowości mężula i udanego wieczoru
super
Baby- wiedziałam, że noc się uda
a ja myślałam, że jak kleszcz jest nosicielem boreliozy to wyciaganie nie ma tu nic do rzeczy....no ale jak mówicie....
Nati, nie mów, nie mów teściowej...kleszcz, mucha, komary....
hihihihi załamałaby się kobitka
Eywa - najważniejsze, że już śpi
u nas też bylo ciężko na wieczór....przez te deszcze to nawet ładnie zasnęła w bujaczku
my od dwóch nocek w śpiworku bo chłodniej i jest ok., pierwsza próba jakiś miesiąc temu nie wypaliła, a teraz ładnie śpi
idę powiesić pranie bo miałam ubranka w kartonach w piwnicy i wszystko się przemoczyło
masiakra dziś z tym zalaniem