ij głupia ja głupia, delikatnie wybudziłam dziecko jak się z drzemki zrobił mocny sen a zrobiła się już prawie 19, bałam się ,że w nocy będą mega harce, no i mam za swoje, najpierw był tylko płacz godzinny i pomagało noszenie przodem na rękach czasem, już psychicznie miałam dość, mąż na to kochany, wysłał mnie do sklepu autem cobym się odpręzyła chwilę i odetchnęla, a oni mieli rytuał kąpielowy odegrać, no i wracam po pół godzinie , mąż zlany potem, dziecko wrzeszczy i zdążył ją rozebrać do tej kąpieli przed atakiem histerii,jakiej jeszcze nie było, żal mi go straszliwie, nie miał pojęcia co począć, a chciał dobrze, następnym razem,jak będę chciała wybudzać dziecko przypomnijcie mi dzisiejszy koszmar, ok?
w sumie dziwne,że jak wróciłam to uspokoiła się, ja ją wykąpałam, ubrałam, dopiero przy tym ostatnim marudziła,ale to norma ostatnio....ehhhhh cieżki dzień