dzień dobry
u nas za oknem słonko, dzieci w szkole, Janek rozrabia w domu - karmi mnie nesquickiem, a tatuś pojechał znowu do Czech
wczoraj nie brałam już żadnych lekarstw, oj nawet nie wiecie jak to miło.
mówicie o fugach, a mi marzy sięremont w łazience. koniecznie brązowa podłoga ( plus brązowe fugi?hehe) do tego waniliowe dodatki. na razie, mamy białą łazienkę , nudną i niedopracowaną
stulejkę przerabiałam u Adama. znieczulili go miejscowo Emlą, "szarpnęli" i po zabiegu. horror zaczął się w domu, dziecko płakało, siusiak spuchnięty, a ja miałam kilka razy dziennie smarować, odwodzić napletek...nie dałam rady. po kilku dniach walki, nie robiłam tego tak dokładnie jak powinnam i znowu się zarosło. już nie tak bardzo, więc nie interweniowaliśmy ponownie.