reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2009

reklama
oj jak ten czas leci, juz rano przesylalam dzieciaczkom buziaki ale zrobie to jeszcze raz:*:*:*:*

wrocilam z banku, w kolejce stalam prawie godzine z jednym brzdacem na rekach i z biegajacym potworkiem kolo nogi, niebylo gdzie usiasc a zadna moherowa baba nieustapila mi miejsca nogi mi odpadaja.
ide robic jakis obiadek.
 
Witam kochane!!!!

Juz troszkę wypoczęłam, ale musze zabierać sie do organizacji przeprowadzki...... a zacząć chcę od porządków i wyrzucania badziewia , którego się nazbierało fullllllll.

Dziewczyny, ile wśród nas jest mam z Warszawy? Może się jakoś spotkamy? Spacer z wózkami....Kto się pisze?

Viola ja będę z Warszawy od września ;-);-);-) a może na stałe to bardziej od października. Przeprowadzamy się właśnie z Holandii , bo jak pisałąm wcześniej - mój mąż dostał prace w Wawie. Jak tylko , że tak powiem się urządzimy to piszę się na spacerek

oki laski milego dzionka!!! :-):-)
 
moja zuza skończyła 4 miesiące!!!!!!!!!!
Całuski dla Zuzi i wszystkich 4-miesięczniaków :-D:-D:-D
Ale ten czas leci... Zaraz siadanie, potem raczkowanie, no a potem darmowa dieta odchudzajaca czyli bieganie za brzdącami ;-)
wrocilam z banku, w kolejce stalam prawie godzine z jednym brzdacem na rekach i z biegajacym potworkiem kolo nogi, niebylo gdzie usiasc a zadna moherowa baba nieustapila mi miejsca nogi mi odpadaja.
Czemu mnie to nie dziwi... Pewnie jeszcze głowy odwracały udajac że nie widzą... :no:
 
cześć dziewczyny, nie czytałam, bo nie mam głowy, jest mi strasznie smutno, bo mój pies zdycha, kwestia godzin, może dnia, taki ból:-:)-(, kurcze jak pomyślę, że była z nami przez tyle lat, i moją i siostry maturę przeżyła, egzaminy na studia, egzaminy na studiach, wyjazd siostry do Włoch, nasze śluby, coroczne wakacje na wsi, i zaraz jej nie będzie, no po prostu żal mi serce ściska, głupio to zabrzmi, ale dziś czekam tylko na auto jak P. wróci z pracy i jadę się z nią pożegnać, pewnie te co mają psiaki tylko mnie zrozumieją, bo dla innyuch czwronóg to nie przyjaciel tylko zwykły kundel, tak mi snutmo, już nie mam siły, strasznie dużo cierpienia na mnie tam z góry zsyłają w przeciągu miesiąca, najpierw szpital, teraz to... buuuuu, okropnie się czuję.
sory, ale musiałam się wyżalic, bo tak mi źle, weterynarz już rozkłada ręce, no bo to ewidentnie starość, a na to nie ma lekarstwa, jak dojde do siebie to się odezwę, papa i choć wam dni bez zmartwień i smutków
 
moja zuza skończyła 4 miesiące!!!!!!!!!!
Całuski w stópki dla Solenizantki! :-)
cześć dziewczyny, nie czytałam, bo nie mam głowy, jest mi strasznie smutno, bo mój pies zdycha, kwestia godzin, może dnia, taki ból:-:)-(
Doskonale Cię rozumiem... :-(
Pochowaliśmy dwa psy, które były z nami 16 lat, jednego musliśmy uśpić, bo cierpiał i był to okropny moment w moim życiu. :-( Teraz mam 12-letnią czernyszkę i już zaczynają się dolegliwości związane z wiekiem, a że to duży pies to najgorsze co może się przypałętać to problemy z chodzeniem. :-( Już teraz czasem się boję, że może kiedyś będę musiała podjąć decyzję o eutanazji. :-( Pies dla mnie to członek rodziny...
 
reklama
Pies dla mnie to członek rodziny...
Zgadzam sie.
I bardzo Ci współczuje, Spaczyna :-(
Ja miałam w życiu dwa pieski - Bingo zachorował nagle tuż przed powodzią'97. Rodzice uspili go kiedy akurat byłam na wakacjach u kuzynki.
Natomiast Lucky długo chorował na niewydolność krążenia, miał wodę w płucach. Kilka miesięcy się bidulek męczył, aż któregoś dnia pod koniec października wieczorem łasił się do nas, chciał być głaskany, przytulany... a o 5 nad ranem znalazłam go nieżywego w kuchni pod stołem. Poprzedniego dnia chyba się z nami żegnał... Też bardzo płakałam... :-(
 
Do góry