cześć dziewczyny, nie czytałam, bo nie mam głowy, jest mi strasznie smutno, bo mój pies zdycha, kwestia godzin, może dnia, taki ból:-
-(, kurcze jak pomyślę, że była z nami przez tyle lat, i moją i siostry maturę przeżyła, egzaminy na studia, egzaminy na studiach, wyjazd siostry do Włoch, nasze śluby, coroczne wakacje na wsi, i zaraz jej nie będzie, no po prostu żal mi serce ściska, głupio to zabrzmi, ale dziś czekam tylko na auto jak P. wróci z pracy i jadę się z nią pożegnać, pewnie te co mają psiaki tylko mnie zrozumieją, bo dla innyuch czwronóg to nie przyjaciel tylko zwykły kundel, tak mi snutmo, już nie mam siły, strasznie dużo cierpienia na mnie tam z góry zsyłają w przeciągu miesiąca, najpierw szpital, teraz to... buuuuu, okropnie się czuję.
sory, ale musiałam się wyżalic, bo tak mi źle, weterynarz już rozkłada ręce, no bo to ewidentnie starość, a na to nie ma lekarstwa, jak dojde do siebie to się odezwę, papa i choć wam dni bez zmartwień i smutków