Ptencer tylko nie pomyśl że zgłupiałam... A do Mikołaja wysłałaś list z życzeniem???? Trzymam za "WAS" !!!!!!
Balbinka przechodzisz to samo co ja jeszcze całkiem niedawno. Informacja o in vitro stawia wszysto na głowie. Ja też na pocżątku tylko siedziałam w necie i czytał - przeczytałam wszystko, dosłownie. Wtedy nic i nikt nie mógł mnie od tego odciągnąć - to się stało najważniejsze w moim życiu. Trochę to zajęło, ale przestałam być strzępiem nerwów, uspokoiłam się, już nie rwę włosów z głowy, nie chcę być wszechwiedząca, nie czytam kolejnych statystyk... Nie będę cię namawiać ani przekonywać żebyś tego wszystkiego nie czytała, czytaj dziewczyno, pytaj, wiedzy nigdy zawiele. Chciałam ci tylko powiedzieć, że to normalne i że to mija. Nerwy owszem będą, ale nie będą już cię tak wewnęrznie rozrywać. Ja osobiście przestałam szukać winnych i się pogodziłam z in vitro. Nie szukaj recepty na siłę, to samo przyjdzie. Pomyśl o tym jak o szansie, a nie jak złu koiecznym.