reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

reklama
A pamietasz ktorego dnia po transferze zaczela u Ciebie wtedy przy pozamacicznej beta rosnąć? Jakbym poczekala w Polsce dłużej to przynajmniej bym wiedziala wczesniej co sie dzieje...
Wlasnie sprawdzilam stare wyniku, 6dpt mialam bete 2.9 a 10dpt 52 dopiero potem rosla jak oszalala.. Jak w szpital w UK zareagowali na podejrzenie ciazy pozamacicznej? zlecili Ci od razu usg? mi jajowod nie zdazyl peknac ale I tak prawie zawsze wycinaja go razem z zarodkiem...
 
Ja mam przeczucie ze nic z tej proby nie bedzie u mnie... poprostu jestem przyzwyczail a ze z ciaza mam zawsze pod gorke wiec nie wierze ze teraz od razu sie uda...
 
Wlasnie sprawdzilam stare wyniku, 6dpt mialam bete 2.9 a 10dpt 52 dopiero potem rosla jak oszalala.. Jak w szpital w UK zareagowali na podejrzenie ciazy pozamacicznej? zlecili Ci od razu usg? mi jajowod nie zdazyl peknac ale I tak prawie zawsze wycinaja go razem z zarodkiem...
To u Ciebie beta jednak troche wyżej byla...
W jednym szpitalu praktycznie wogole nie zareagowali, pomacali po brzuchu, sprawdzili temp, ciśnienie, mocz na infekcje i test ciążowy. Brzuch mnie w tym czasie tak nie bolał...
Jak zobaczylam test ciążowy to od razu mówię że coś jest nie tak i jak jakims cudem jestem jeszcze w ciazy to musze chociaz dostac progesteron i chcialam zeby scan mi zrobili.
Pojechalismy wiec do szpitala w ktorym podchodzilismy kiedyś do ivf. Ten odzial byl zamkniety więc znow czekalismy na ratunkowym. Po kilku godz zawiezli mnie na oddzial wczesnej ciąży i tam jak czekalam na poczekalni na lekarza to zemdlalam i wtedy już szybko sie zaczęło dziać. Zrobili usg i po niedlugim czasie zabieg... i na tym oddziale na opieke nie mogę narzekać bo ku mojemu zaskoczeniu dostalam oddzielny pokój i nawet dla mojego partnera przywieźli łóżko wiec nie bylam chociaż w tym wszystkim sama. I pielegniarki też bardzo dużo czasu mi poswiecily...
 
Dzięki dziewczyny za wszystkie slowa wsparcia[emoji4]
Tak żałuję, że po zobaczeniu tych 2 kreseczek ta moja historia nie potoczyla się w inną stronę. Jak pieknie by bylo napisać Wam że u mnie cud... że po takim czasie dowiaduję sie o ciąży i wszystko jest dobrze...
Cóż trzeba się pozbierać, jakoś dam rade jak i Wy wszystkie dajecie...
Pozostaje przynajmniej wieksza nadzieja bo ostatnio troche jej brakowalo, może accofil coś pomógł sie zaimplantowac...
 
Dzięki dziewczyny za wszystkie slowa wsparcia[emoji4]
Tak żałuję, że po zobaczeniu tych 2 kreseczek ta moja historia nie potoczyla się w inną stronę. Jak pieknie by bylo napisać Wam że u mnie cud... że po takim czasie dowiaduję sie o ciąży i wszystko jest dobrze...
Cóż trzeba się pozbierać, jakoś dam rade jak i Wy wszystkie dajecie...
Pozostaje przynajmniej wieksza nadzieja bo ostatnio troche jej brakowalo, może accofil coś pomógł sie zaimplantowac...
Tez mi sie tak wydaje :) w kazdym razie mimo tego calego cierpienia zaczela sie tlic iskierka nadziei, ze niedlugo bedzie dobrze.
Masz juz jakis plan? Ile musisz odczekac? Jak w ogole sie czujesz fizycznie?
 
Kochane moje wojowniczki czytam was i jestem z wami ale nie pisze bo nie mam siły od soboty umieram... mam nadzieje ze wasze swieta były ciekawsze od moich :-(
Trzymaj sie [emoji3590]
Tak zaczęło sie w sobote :-( jestem w domu, leżę w lozku i nie wiem co bardziej boli brzuch czy serce... tyle tego sie ze mnie leje ze chyba nie bede w stanie wyłapać zarodka i skończy w toalecie bo jak sikam to wylatuje ze mnie tyle skrzepów i krwi a on taki malutki ze kto wie moze juz go nie ma :-( tylko nie piszcie ze jest wam przykro bo wtedy sie rozklejam i zaczynam płakać a tak to jakos sie trzymam dopuki ktos z rodziny nie zadzwoni i nie zapyta bo zawsze wtedy padają smutne slowa i moja glowa nie daje rady.
Byl /jest ktos z Toba w domu? Czasami dziewczyny mdleją, mam nadzieję, ze Partner jest z Toba [emoji8]
@Elessi trzymaj się kochana

U mnie dziewczyny święta też przebiegaja jak zły sen[emoji852]
W sobotę po 7latach starań zobaczylam moje pierwsze w życiu dwie kreski na teście ciążowym a w nocy już bylam po usunieciu ciazy pozamacicznej razem z jajowodem. Okazalo sie że mój ostatni criotransfer pod koniec marca dal mi jednak ciążę tylko niestety pozamaciczna[emoji852]
[emoji17][emoji17][emoji17][emoji17] Tak mi przykro, najgorsze jest to, że nawet w szpitalu nie chcieli pomóc od razu, tylko umowic na 29.04 [emoji849] bedzie dobrze, cale szczescie ze fizycznie czujesz sie lepiej, trzymaj sie [emoji177]
Masakra to jest najgorsze ze zarodek sie przyjął i mogłaby byc z tego dzidzia a tu taki pech :-( ale najwazniejsze ze tobie nic sie nie stało. Moj maz to ciagle chodzi i powtarza ze ta cała ciąża to tylko stres bo on to tylko o mnie sie boi zeby mi sie nic nie stało a dziecko jak bedzie to bedzie a jak nie to nie. Ta cała stymulacja, te zastrzyki, hormony on mowi ze to napewno ma wpływ na moje zdrowie i ze go to przeraża.
Moj tak samo... Ile razy mówił, że bardzo chce mieć dziecko, ale woli mieć mnie zdrową, a tu tyle zastrzyków, leków.... In vitro to ciężka droga [emoji17]
 
Dziewczyny, może Wam to coś pomoże. Też przechodziłam przez okres, gdy nie mogłam patrzeć na wozki i brzuchy. Wręcz myślałam sobie agresywnie w stronę tej dziewczyny: "dlaczego ty możesz, a ja nie?!". To były destruktywne myśli, a raniły przede wszystkim mnie. Pomogło, gdy uświadomiłam sobie, że nie wiem, przez co przeszła ta dziewczyna pchająca wózek. Moze przyszło jej łatwo, a może walczyła przez lata jak ja teraz. Jakos pomogło mi to sobie ułożyć w głowie... będzie dobrze, ivf sie udaje prędzej czy później. Czasem wystarczy 1 transfer, a czasem potrzeba dziesięciu. Życzę wszystkim powodzenia i nauczenia się pływania w tym syfie, który los na zgotował.
 
reklama
Dzięki dziewczyny za wszystkie slowa wsparcia[emoji4]
Tak żałuję, że po zobaczeniu tych 2 kreseczek ta moja historia nie potoczyla się w inną stronę. Jak pieknie by bylo napisać Wam że u mnie cud... że po takim czasie dowiaduję sie o ciąży i wszystko jest dobrze...
Cóż trzeba się pozbierać, jakoś dam rade jak i Wy wszystkie dajecie...
Pozostaje przynajmniej wieksza nadzieja bo ostatnio troche jej brakowalo, może accofil coś pomógł sie zaimplantowac...

Boziu ile musiałaś przejść [emoji44][emoji44][emoji44][emoji20]
Kazda z nas ma za sobą jakaś przykra historie ale musimy być silne by walczyć dalej[emoji173]️
 
Do góry