Tola32
czekamy na ten cud jedyny
- Dołączył(a)
- 3 Kwiecień 2014
- Postów
- 956
Jestem po crio 5 dniowych maluchów.
No właśnie u mnie też coś jest na rzeczy bo koleżanka napisała że słyszała że jestem w ciąży. Normalnie mi serducho ścisneło. A że miałam wczoraj gorszy dzień, to same wiecie? Moja kumpela z oddziału zaciązyła właśnie naturalnie. Po 9 latach. Odpuściła, w mdzy czasie prawie rozeszła się z mężem bo zaczął popijać. A ciąza trafiła się chyba na opamiętanie męża. Super. Oby tylko utrzymała ciąże. Ona ma endometrioze, jest po 3 laparoskopiach i poronieniu. No a że moje panie detektyw drąża to też myśla że i ja do niej dołączyłam. Ehh bardzo bym chciała.
My zakładaliśmy adopcje jeszcze przed ślubem, bo było wiadomo że nawet wogóle moge nie być w ciąży. Urodziłam. Potem od 2012 wycieczki po lekarzach. M mnie woził. Już po tych 2 biochemicznych zrozumiał że to nie jest takie proste. Jest jak najbardziej za adopcją. Dojrzał i ja też. Wczoraj z nim rozmawiałam jeszcze. Czy nie zmienił zdania i czy to nie będzie dla niego problem wychowywać nie swoje biologicznie dziecko, co gdzieś w świecie ma swoje korzenie. On nie widzi problemu. Ja też. Dzieciątko będziemy wychowywać jak Córe oby z dobrym skutkiem.
No właśnie u mnie też coś jest na rzeczy bo koleżanka napisała że słyszała że jestem w ciąży. Normalnie mi serducho ścisneło. A że miałam wczoraj gorszy dzień, to same wiecie? Moja kumpela z oddziału zaciązyła właśnie naturalnie. Po 9 latach. Odpuściła, w mdzy czasie prawie rozeszła się z mężem bo zaczął popijać. A ciąza trafiła się chyba na opamiętanie męża. Super. Oby tylko utrzymała ciąże. Ona ma endometrioze, jest po 3 laparoskopiach i poronieniu. No a że moje panie detektyw drąża to też myśla że i ja do niej dołączyłam. Ehh bardzo bym chciała.
My zakładaliśmy adopcje jeszcze przed ślubem, bo było wiadomo że nawet wogóle moge nie być w ciąży. Urodziłam. Potem od 2012 wycieczki po lekarzach. M mnie woził. Już po tych 2 biochemicznych zrozumiał że to nie jest takie proste. Jest jak najbardziej za adopcją. Dojrzał i ja też. Wczoraj z nim rozmawiałam jeszcze. Czy nie zmienił zdania i czy to nie będzie dla niego problem wychowywać nie swoje biologicznie dziecko, co gdzieś w świecie ma swoje korzenie. On nie widzi problemu. Ja też. Dzieciątko będziemy wychowywać jak Córe oby z dobrym skutkiem.