Gaja, mój P. jest złośliwy. W sumie tak jak i ja, tylko mi się kłócić nie chce tylko jakiś numer odwalić z tym obiadem i zachowywać się jak gdyby nigdy nic się nie stało, to go najbardziej wkurza. Poza tym jest bardziej złośliwy bo nie przyjęłam jego chyba już dziesiątych oświadczyn. : )
Edysiek, ja zaczęłam się odchudzać dla siebie. Mój P. ciągle mi odradzał to, a tu masz złośliwiec. On nic nie widzi i jeszcze mi utrudnia, przynosi mi jakieś cukierki, batoniki, cczekolady, czipsy, jakieś frytki czy burgery z burger kinga, masakra. A potem sobie żartuje ze mnie. I się strasznie upierdliwy zrobił i zazdrosny, a ile razy ja z nim rozmawiam to dwa razy bardziej mu się w głowie miesza. Przyznaje, że troche się mści, ale bo mu źle, albo, że coś, albo siedzi i gada, że ja go na pewno zostawie, bo ja sobie tak chudne chudne i chudne i ładnieje i chudne i w ogóle a on takiii brzuch ma duży, włosy mu wypadają i jak to można być z takim brzydalem. Nie mam siły. : D Jak dziecko, no jak dziecko.. : D
Ja jak zaczęłam się odchudzać to miałam rozmiar 44 na tyłku, teraz wchodzę już w 38 - 40. I spodnie które kupiłam na początku odchudzania to mi lecą, i luźne się robią. Fajne uczucie jak się ubranka robią za duże. : D Mój P. na początku nie cieszył się, że wychodzę codziennie biegać a on taki biedny sam musi siedzieć, a teraz od paru dni znów mnie wygania bo się rozleniwiłam. A kondycja się przydaje.
Jolita, ślicznie wyglądałaś!
Anulka, ja też jestem taka zabawowa, tu bym wyszła, tam bym poszła, a mój P. lubi nude, telewizor, komputer, albo xbox i hej, Patka nie ma, Patek ma zajęcie i mu się nie chce i hej. W Pl. jak byliśmy to tylko w sylwestra wyszedł i to jeszcze zgodził się iść tylko z moimi koleżankami bo mu się nawet nic wymyślać więcej nie chciało. A tak to wszędzie sama wychodziłam. I tylko dwa razy do kolegi pojechał i tyle. Dobrze, że chociaż ja rozweselam sytuacje i go gonie troche bo szkoda mi na niego czasem patrzeć. Wydaje mi się, że się nudzi chociaż wiem, że robi to co lubi najbardziej. : D
Mateuszkowa, różnie ostatnio bywa,szczelać mi się go nie chce. Jest kochany ale tak cichaczem knuje zemste i wkracza z nią w życie. Mi jest dobrze tak jak jest, jemu bardzo na ślubie zależy, mi nie, mi jest dobrze, jestem szczęśliwa, na razie nie potrzebuje białej sukni itd itd a on tego tak. Moim własnym prywatnym zdaniem jestem jeszcze gówniarz po części, i i tak już w krótkim czasie całe życie swoje mi się zmieniło. w rok moje życie się zmieniło o 100% a mój P. nie rozumie już, że mi za dużo, w sumie jak było mi ciężko to też tego nie rozumiał ale mnie przynajmniej wspierał. W sumie go troche rozumiem, że jest złośliwy i troche taka menda z niego się zrobiła, bo w sumie taki sam bliźniak z niego jak ze mnie.
W ogóle nawet urodziny mam dzień po dniu, on 31 maja, ja 1 czerwca, i charaktery bardzo podobne do siebie. Ja jemu po złości, on mi, i na odwrót. Potem się śmiejemy. : D Maksio już lepiej ma z ząbkami, już mu całkiem ten ząbek się przebił i dziś spał normalnie w łóżeczku, od 22 do 8 rano, ładnie je i w ogóle się śmieje, tylko gryzie wszystko co do rączek mu wejdzie. A jak mu źle to się potuli do mnie i wszystkie bóle mu odchodzą.
Ale u góry dziąsełka ma opuchnięte.
Ja dziś znów nie przepisowo, ale jutro już mam plan rozpisany i chyba już mi się udać powinno.
Dobrej nocy.