Troszkę nie mam czasu wertować wszystkich wątków, więc się udzielam w zasadzie tylko w tych, które maja cos wspólnego z moją sytuają, a na ten wątek trafiłam dziś. Nie jest też związany z moja sytuacja, ale z marzeniami jak najbardziej...
Marzuś gratulacje! Naprawdę super.
Ja osobiście zazdroszczę i myślę sobie, że jeśli nie zaliczę wpadki ( a znając siebie nie zaliczę), to drugiego dziecka nie będzie. A tak chciałam mieć więcej dzieci....
Po pierwsze mimo moich 31 lat sytuajca finansowa nieuporzadkowana, mieszkanie wynajęte, do tego jednopokojowe, więc jest miło i przytulnie ;-) . Ubrania zawalają całe wolne miejsce, po prostu nie ma gdzie chowac! To i tak cud, że zmieściło się Julci łóżeczko i nawet nie wygląda to mieszkanie tak koszmarnie. Ja ciągle studiuję, a myśl o pójściu do ludzi, do pracy, po prostu mnie paralizuje. Moi ludzie z wydziału chodza na rozmowy kwalifikacyjne, podejmują odpowiedzialne prace, a ja po prostu umieram ze strachu na sama myśl o tym.....
A jak to się wiąże z wątkiem? A tak, że bardzo chcę drugą dzidzię i wiem, że wystarczy iść na całoość i dzidzia będzie - tak jak było z Julcią. Po prostu szalona decyzja i tyle. Mimo tego, że studiowałam, nie miałam i nie mam pracy, że mieszkanie było jakie było, i takie jest, że z Bartem znałam się bardzo krótko... Po prostu nadszedł moment, chciałam tego dziecka bardziej niż czegokolwiek innego. A Bart się przełamał i nie bronił już tak przed seksem bez "ubranka". Racz ciach ciach , nawet się nie obejrzałam i byłam w ciązy.
Mogłabym zrobić to samo, ale jakoś strach, ze nie dam rady, że nie skończę studiów, że nie znajdę pracy, że nie wspomogę Barta w zarabianiu, że z powodu cen mieszkań i tego ile kosztuje zycie nidgy na swoje mieszkanie nie bedzie nas stac.....
Bla bla bla bla bla bla
Do tego teściowa, która powiedziała przy okazji pilnowania nam Julki na jedną noc, zebyśmy odpoczęli. Powiedziała: Bla bla bla, odpoczywajcie, nie rozmnażajcie się już.... Zdębiałam... Bart spytał dlaczego: A ona, no, że Julcia jeszcze jest mała i najpierw ją trzeba odchować... O co tu chodzi? Nie wiem. Mózg mi podpowiada, że jestem darmozjadem i pasozytem, wieć dzieci na razie wystarczy, zeby biedny Bart sie nie urobil na śmierć...
Ja chyba się nigdy nie bede cieszyc z zycia. Dziekuje mamusiu moja za to...........
Wracam do bohaterki naszej.
Marzuś trzymam kciuki za Ciebie i Dzidzię mocno mocno. Bardzo dobra różnica wieku, tak uważam. Będą się razem bawić, a póżniej rozmawiać, plotkować , wspierać się. Przynajmniej tak mi się idealistycznie wydaje.
Bardzo bym chciała móc sobie pozwolić na taki luksus
I chciałabym nawet troje lub czworo.
Żebym jeszcze tylko miała gwarancję, że ze mnie wyjdą zdrowe, a takiej nie ma nidgy. (Julcia)
Trzymam kciuki.
BuziaK wielki