reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Klub Mam Zombi :)

Mrozik-ty to jestes chyba rekordzistka w nieprzesypianiu nocek;-)podziwiam Cie kochana:-Dale jak wiemy dziecko uczy cierpliwosci,chociaz moje mnie jeszcze nie do konca nauczylo:dry:
Adas tez budzi sie 2-3 razy w nocy i zazwyczaj zasypia,ale najgorsze jest to ze o 6 juz jest wyspany-a ja nieprzytomna:baffled:
w dzien tez bez rewelacji:dry:ostatnio spal tylko godzine,za to na spacerkach jest super:tak:jedzie,rozglada sie,spi,wstaje,pije-i 4 godziny tak moze:tak:takze nie narzekam:-)
 
reklama
Kira zazdroszcze wam spacerków bo u nas tragedia:no:W głebokim wózku było ok ale teraz w tej spacerówce porażka...siedzi naburmuszony nieraz to nawet krzyczy taki wsciekły...chyba dlatego że my cały czas w kombinezonie taki skrępowany troche:sorry2:Mam nadzieje ze jak kupie mu kurtke i beda cieplejsze dni lzejsza czapka to bedzie ok:sorry2:Nie chce zeby byl taki na anty bo spacerek to przyjemność:tak:
 
u nas nocki też bez zmian czyli Filip budzi się kilka razy na cycka,szkoda gadać:baffled:
Spacerków też zazdościmy, Filip jak nie śpi w wózku to marudzi,zaczyna płakać,wyginać sie itp. i musimy pędzic do domu bo inaczej cyrk.Ja myślałam że jak uborę mu lżejsza kurteczkę to będzie ok ale nic z tego dzis było cieplutko,Filip lżej ubrany-bez kombinezonu a i tak cyrk jak sie obudził że musiałam go wyjąć z wózka no i na jednej ręce jego nioslam a jedną wózek cisnęłam:baffled::sorry2::wściekła/y: póżniej go włożyłam z powrotem no i szybko do domu i w efekcie spacer trwał 1godz.
 
Rany w koncu moge spokojnie usiasc i sie zrelaksowac, jak ide na forum to czuje taka ulge,tez tak macie?wszystkie problemy, zmartwienia jakos tak uciekaja ,pewnie dlatego ze my wszystkie mamy podobne zmartwienia.Ciesze sie ze mam takie forum i takie fajowe dziewczyny:tak::tak:

Moj maly plakal caly dzien dzisiaj z przerwami kiedy siedzial mi na rekach, ale niestety nie utrzymam takiego klocka za dlugo wiec ryczal sobie to w lozeczku, to na lozku, aaa i na podlodze byl cicho,biednego zabki mecza bo glodny napada jedzonko czy cycek ale za chwilke juz wypluwa i piestke wklada, no nic musimy to przezyc.
Dzisiaj to wogole mialam CALY dzien pecha.Ah ....szczesliwa jestem ze sie juz ten dzien skonczyl.

Po za tym maly spi juz sam w lozeczku:-),od 5 dni,wczoraj tylko spal z nami bo cos go chyba te zeby juz zaczynaly meczyc,budzi sie raz na cycka.Za to w dzien budzi sie za kazdym razem z placzem i wielkimi oczami jakby cos go przestraszylo albo zabolalo.:szok::szok:do tego sypia w dzien 2-3 razy15-30 min czasami 1-3 godziny.

Mrozik skladam kondolencje z powodu brata meza:-(

Natalia, Kludi rozumiem was bardzo dobrze i wspolczuje,przezywalam to caly czas do kiedy nie przesiadl sie do spacerowki, tam siedzi jak figura gipsowa, zamurowany, podoba mu sie, patrzy na wszystko, jak krol w tronie,jeczy tylko kiedy na dluzej sie zatrzymam.Dla mnie to olbrzymia ulga bo kiedys wyjscie z nim gdziekolwiek to tylko kiedy spal, a byl czas ze i potrafil sie obudzic jak poczul ze jest w wozku i drzec sie jakby go ktos ze skory obdzieral:baffled::dry::-:)wściekła/y:,w srodku miasta albo w urzedzie:shocked2:

.....aha i dodam ze cos mu sie odwidziala jazda samochodem, drze sie w nim stasznie:baffled:
 
Luxik Ja też szcześliwa że już koniec tego dnia ale jak pomyśle że jutro od nowa to samo to...:baffled: W ogóle to dziś Filip mnie tak wymeczył że szkoda gadać,też sie cały dzień drze albo jęczy tylko że ja go nie mogę zostawić takiego wyjącego bo on to jakby się "cofnął" drze się jak noworodek z głodu,to on z byle czego potrafi nagle wystrzelić z rykiem z całych sił a nigdy tak nie robił nawet po urodzeniu:no:
A co do spacerów to my też już w spacerówce jeżdzimy i nic,dalej tak samo albo nawet gorzej niż w gondoli.W ogóle to on w domu to jest wesoły a jak z nim wyjde na spacer i nawet jak go z wózka wyjmę to jakby sie obraził, nagle nic go nie interesuje taki zły i znudzony.
Mogła bym tak pisać i pisać o dzisiejszym dniu ale jestem tak padnięta że zmykam lulu,i tak topiero teraz bo książe męczył mne do ostatnich chwil jego sil czyli około 23
 
Luxik - u nas też jakiś niefartowny dzień był. Brat męża zginął w wypadku już 6 lat temu, także już dawna sprawa. Powiem ci że jednak zawsze jak jeździmy ta droga (akurat droga praca - dom) to przypomina mi sie jak zadzwoniła teściowa do mojego męża z tą wiadomością. Strasznie mi sie płakać wtedy chce:-(
Fajne zdjecie masz w opisie - to Ty? Bo taka trochę podobna, ale jakaś odmieniona ;-)
Tomeczkowi nie pomagaja żele? Mnie lekarka kazała Apap w kropelkach podac jak bardzo bolą dziąsełka, ale nie podawałam jeszcze
Kludi - może te Filipki są jakieś antywózkowe? Mój jak miał do 2 miesiecy to mogłam go włożyć do wózka, ale tylko jak spał. Wtedy mogłam z nim chodzić 2 godziny. Teraz rekord to jest godzina, a przeważnie to wychodzę przed dom -zaczyna się wrzask, zanosi się i trzeba wracać :wściekła/y::baffled:
Kira - ja wiem że jeszcze parę mam tak ma ze spaniem, tylko one moze tak nie narzekają jak ja :-p:sorry2:
 
Współczuje wam dziewczyny. Mój dla odmiany bardzo lubi jeździć we wózku. Przeważnie śpi ale nawet jak nie śpi to raczej nie marudzi.
W nocy ostatnio śpi gorzej - a miał juz dwie noce pod rząd ze przespał od wieczora do rana bez żadnej pobudki. Szkoda, ze mu tak nie zostało ;)

Zycze wam cierpliwości i wytrwałości.
 
Mrozik jak tak mi powiedzialas o tym telefonie......kiedys w ten sam sposob dowiedzialam sie o smierci mojej wielkiej milosci,jak bylam mloda....ah...to byl kolejny straszny rozdzial mojego zycia,pewnie dlatego jestem "tu" za granica i z moim kochanym Carlo:tak:,
zdjecie nie moje,niestety,podobalo mi sie wiec sobie wkleilam,podobna jestem????wow dzieki;-) zele mu pomagaja na chwilke tylko:sorry2:

Widze ze nie tylko ja wczoraj mialam taki "fajny" dzien:-p,dzis kolejny, zapowiada sie nie najgorzej,maly spi juz godzinke,slonko swieci,pieniazki od mojego ukochanego dotalam na zakupy:cool2:,ogolnie to jest oszczedny, troche nawet skapy,(ale dobrze bo ja nie umiem oszczedzac) wiec sie ciesze:tak:,do tego wraca dzis wczesniej z pracy, takze mam nadzieje ze bedzie wszystko ok.
Zycze wam kobitki milego dnia:tak:
 
Hej dziewczyny przyszłam się pożalić tutaj bo jestem juz wykończona. Świąteczne noszenie i przekładanie Filipa z rąk do rąk przez rodzinę(najbardziej przez teściów którzy już dawno tgo go nauczyli) zaowocowało!:wściekła/y::angry::-(No i ja musiałam go nosić przy rodzinie bo się bał tłumów i ryczał więc nie miałam innego wyjścia. Nic traz nie robie tylko muszę go nosić i zabawiać ciągle marudzi pewnie tez przez ząbki ale jak jest na rękach to jest spokój.Nie moge nawet Filipowi spokojnie obiadu ugotować bo ciągle marudzi,i w efekcie robię z nim na rękach bo z leżaczka wyskoczyć chce ze złości. O nocach to jz szkoda gadać,8 miesięcy prawie i ciągle bez zmian,jak dziś wstałam rano to już się popłakałam z bezradności i wykończenia,a mąż mi mówi że jak chce s to pojedzimy na kilka dni d jego rodziców to sę odpocznę,no jasne a póżniej to będe musiała do kibla z Filpemna rękach chodzić.Ostatnio was prawie nie odwiedzam bo Filip cos mało śpi i nie mam czasu a jak już zaśnie to aż sił nie mam żeby komp. włączać,zresztą nawet nie ma sensu bo jak wącze to zaraz musze go wyłączyć bo Filip się co chwila budzi,do tego jeszcze ma ten nie kończący sie katar.W domu mam taki burdel na kółkach że hej,nic nie zrobione,mąż se sam koszule prasuje bo ja nie mam kiedy a jak mam to nawet nie mam siły o tym myśleć.W ogóle to przez to wszystko to jestem tak rozdrażniona że wszystko mnie denerwuje.Od tygodnia prosze się żeby Artur obniżył łóżeczko do końca(bo obniżył na razie do połowy) i się nie umiem doprosić bo zepsuła się jakaś śruba i musi ją wykombinować i kombinuje ją już tydzień albo i dłużej:angry::wściekła/y: Normalnie szlag mnie trafia z tego wszystkiego:growl: i wszystko mnie już boli chyba zaraz padnę trupem.:rofl2:

No to sie pożaliłam, sie rozpisałam,no i wszystko(no może nie wszystko ale musiałabym chyba do jutra pisać) tu wylałam za co przepraszm.:zawstydzona/y:
 
reklama
Kludi, wyżal się, wypłacz, będzie Ci lżej. A na pociechę, dodam, że każda z nas ma takie dni - tak myślę. Ja też czasami czuję się zmęczona i bezsilna, jak mały marudny albo nie daj Boże chory.Mam nadzieję, że Filipek wkrótce wróci do "stanu poprzedniego". Bartuś też jest po szpitalu bardziej marudny, tzn. trochę rozpieszczony chyba.
 
Do góry