Marynia88
Moderator
No u Nas teraz na styk mieszkanie jest ale planujemy zmienić na większe. Dzieci też więcej nie planuję i to z różnych względów.Dlatego nie mogłabym mieć kolejnego dziecka, brak warunków mieszkaniowych by mnie dobijal
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
No u Nas teraz na styk mieszkanie jest ale planujemy zmienić na większe. Dzieci też więcej nie planuję i to z różnych względów.Dlatego nie mogłabym mieć kolejnego dziecka, brak warunków mieszkaniowych by mnie dobijal
U mnie będzie podobnie to znaczy - córka dołączy do syna i początkowo będą mieć pokój razem, dopiero w późniejszym czasie dostaną osobne pokoje.
Wiadomo że życie zweryfikuje ale taki miałam plan - żeby córka dołączyła do syna. Jakie widzisz w tym minusy?Myślę, że to ważne info bo ja np. raczej nie przeniosłabym 2 latka nawet do 3latka nie mówiąc o starszym. Jak masz taką sytuację to pewnie bym przenosiny zrobiła koło 3-4 urodzin
ja widzę minusy. Synek chodzi czasami do swojego pokoju. Nie zawsze chce się bawić z siostrą, mimo, że chce z nią spać, o czym często mówi i jak tylko może to na drzemkę kładzie się z nią. Tak nie będą mieli osobnej przestrzeni, nawet po to, żeby się uspokoić i odpocząć od siebie. Później pewnie będą ich odwiedzać koledzy/ koleżanki i znowu: brak własnej przestrzeni, bez rodzeństwa. Trudniej też im będzie upilnować swoją własność, bo na pewno będą mieli zabawki, którymi nie będą chcieli się dzielić z rodzeństwem. Usypianie małych dzieci razem też może być problemem. Pobudki jednego to pobudki obojga. Różnica wieku to różnica w potrzebach i zachowaniu.Wiadomo że życie zweryfikuje ale taki miałam plan - żeby córka dołączyła do syna. Jakie widzisz w tym minusy?
Wiadomo że życie zweryfikuje ale taki miałam plan - żeby córka dołączyła do syna. Jakie widzisz w tym minusy?
Narazie u Nas tych problemów nie ma i dlatego tak pozytywnie podchodzę do tego by pokój mieli razem, oczywiście do pewnego momentu. Gdy syn nie chce się bawić z córką to się poprostu nie bawi, sam daje jej inne zabawki albo ja jej coś wymyślam. Gdy syn wychodzi się uspokoić lub pobyć sam to też nie ma problemu. U niego trwa to 2 minuty. Mamy 3 pokoje więc nie są na siebie skazani, tym bardziej że ja nie mam problemu by bawili się np w sypialni czy salonie. Śpią razem, w sensie w jednym łóżku. Syn usypia sam albo woła mnie czy męża, córce też się zdarzy samej usnąć ale częściej usypia "na cycu" bo ja jeszcze kp. Na ogół z mężem dzielimy się wieczorem dziećmi i je "usypiamy" a koniec końców i tak lądują w jednym łóżku. Syn przesypia całe nocki i to że córka się budzi Mu nie przeszkadza.ja widzę minusy. Synek chodzi czasami do swojego pokoju. Nie zawsze chce się bawić z siostrą, mimo, że chce z nią spać, o czym często mówi i jak tylko może to na drzemkę kładzie się z nią. Tak nie będą mieli osobnej przestrzeni, nawet po to, żeby się uspokoić i odpocząć od siebie. Później pewnie będą ich odwiedzać koledzy/ koleżanki i znowu: brak własnej przestrzeni, bez rodzeństwa. Trudniej też im będzie upilnować swoją własność, bo na pewno będą mieli zabawki, którymi nie będą chcieli się dzielić z rodzeństwem. Usypianie małych dzieci razem też może być problemem. Pobudki jednego to pobudki obojga. Różnica wieku to różnica w potrzebach i zachowaniu.
Ja przy takich maluchach to nie pamiętam co to "wolny" wieczór ale gdy moje dzieci dorosną do wieku szkolnego to pewnie sobie przypomnę i również będę cenić wolne wieczory.Jak małe to budzenie się dzieci bo moje 2 latki spały słabo
A teraz moje mają 7 i 11 lat (różna płeć) i od czasu do czasu mają fazę na spanie w jednym pokoju. Zawsze to koszmar - najpierw długo zasypiają bo a to gadają, a to wojna na poduszki, a to "mamo, bo J zrobił to a B zrobiła tamto". A potem rano się budzą nawzajem.
Jednym słowem idą spać później i wstają wcześniej - a ja niczego tak nie doceniam w życiu jak "wolnych" wieczorów
Ja przy takich maluchach to nie pamiętam co to "wolny" wieczór ale gdy moje dzieci dorosną do wieku szkolnego to pewnie sobie przypomnę i również będę cenić wolne wieczory.
Narazie tak daleko wybiegać myślami nie będę - teraz urządzę synkowi pokój (z Jego pomocą) w miarę uniwersalnie i zobaczymy jak to będzie i jak On to widzi i co to według niego znaczy "swój pokój".
Jasne że tak - ja swojemu też daję możliwość wychowywania dzieci, niech się spełnia na maksa w roli ojcaJa nigdy nie kąpałam i nie usypiałam dzieci nawet przy KP robił to mąż. Niech się chłop wykazuje