Witam, od wczoraj mam pewną zagwostkę. W związku z tym, że miałam nieregularne cykle to do zapłodnienia doszło 5 dni później. Ciąża rozwijała się wolniej, dopiero w 6 tygodniu był widoczny zarodek. W związku z tym lekarz kazał mi podawać datę ostatniej miesiączki późniejszą o te 5 dni przez co termin porodu wychodzi mi później niż ten z OM. Na początku nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu, ale teraz kiedy termin porodu zbliża się wielkimi krokami zaczynam się zastanawiać od kiedy mam liczyć, że ciąża jest po terminie? Lekarz upiera się, że mam sugerować się późniejszą datą którą on wyliczył i 8 dni po tym dniu mam zgłosić się do szpitala jeżeli akcja się sama nie rozpocznie. Ale w stosunku do prawdziwego dnia ostatniej miesiączki to będzie aż 13 dni po terminie. Waszym zdaniem powinnam słuchać lekarza czy zgłosić się do szpitala 8 dni po tym wcześniejszym terminie? Słyszałam historie o tym, że takie przenoszone dzieci pływały w zielonych wodach i miały potem różne infekcje. Nie wiem co powinnam zrobić. Najgorsze jest też to, że w karcie ciąży lekarz zapisał datę wyliczoną przez niego, czy w szpitalu w razie czego będą brać pod uwagę moje tłumaczenia, że ostatnia miesiączka tak naprawdę była wcześniej? Pozdrawiam