Witajcie dziewczyny ja się od porodu nie odzywałam bo byłam i zmęczona i zdołowana. Ja mam ogromny problem z pokarmem.Mała ssała w szpitalu i niby wszystko było ok, pielęgniarki mówiły, że dobrze chwyta pierś.Póżniej sie okazało, że za bardzo spada na wadze i musiały dokarmić:-(.Ja dalej ją przystawiałam, a w ostatni dzień tak mi pękła jedna brodawka, że myśłałam, że nieba liznę.Więc po powroci staałm się małą pzystawiać do tej mniej poranionej a z drugiej ściągać.Po poprawie znów przystawialm małą do obu i znów popękały a mała zasypiała przy karmieniu zaraz znów chciala jeść a gdy dostała pierś znów spała i znów plakała szukając.I niestety muszę ją karmić sztucznym a moejgo tylko trochę i to ściągniętego.Brodawki mam tak popękane, że nie sposób znieść bólu przy przystawianiu
Już nie wiem co robić im dłużej będzie mała karmiona z butli tym mniejsza szansa na pierś.Nie mam tu poradni laktacyjnej gdzie ktoś by mi pomógł mała przystawiać.Nawet jak wygoję brodawki i małą przystawię znów pękają i tak w kółko.Nie potrafię jej widocznie dobrze przystawić.Jestem załamana bo to samo przeżywałam z pierwszą córką.Powiem tylko jeszcze że cały czas ściągam mleko laktatatorem ale nie są to imponujące ilości, wręcz marne.To tyle.Mam nadzieję, że u was jest lepiej