Zgadzam się z postami wyżej!!!
Doskonale Cię rozumiem, bo przeżywałam to samo... Ja nie miałam w ogóle pokarmu po CC, przystawiałam dziecko na siłę w szpitalu (chociaż mi mało położne pomagały, a w domu żadnej nie miałam
) i karmiłam na siłę piersią, żeby ssało i żeby pokarm się pojawiał. Dziecko possało, długo spało, a potem w nocy robiło mi jazdy, więc ani jednej nocy w szpitalu nie przespałam. A jazdy robiło dlaczego? Bo było głodne! Bo jak się okazało, jak przystawiałam tylko do piersi (strasznie nie chciałam dokarmiać butelką, bo wiedziałam, że jak się przyzwyczai to koniec) to mała tragicznie spadała z wagi! Nakazały mi ją dokarmiać, bo mleka wciąż malutko... Więc zestrachana karmiłam ją tą butlą... W domu podjęłam walkę od nowa. Piłam herbatki na laktację i przystawiałam małą ciągle. Kolejny minus to były moje płaskie brodawki i dziecko nie umiało się przyssać (przez kapturki w ogóle nie chciała pić :/), a jak już się przyssało to minutka i spała ze zmęczenia (dodam, że przez ten cały czas krzyczała z głodu). Była wykończona i ja też. Była głodna i płakała i ja z nią. Nie wytrzymywałam i dawałam sztuczne w butelce, żeby się w końcu najadła, bo nie mogłam patrzeć, jak się męczy. Wyszło na to, że jak już ten pokarm się pojawiał coraz bardziej, to ona stwierdziła, że pierś jest beee, bo z butelki fajniej leci i nie chciała ssać z piersi. Zaczęłam odciągać i podawać jej w butelce moje mleko, ale niestety - zawsze było go za mało i dokarmiałam sztucznym. W końcu wyszło na to, że pokarm szybko zaczął zanikać. Stwierdziłam, że koniec męki i walki, bo chyba nigdy tego pokarmu nie będzie na tyle co potrzeba, więc przechodzimy całkiem na sztuczne. Wszystko trwało też ok. dwóch tygodni... Wyrzuty sumienia miałam takie, że całymi dniami i nocami płakałam. Każdy komentarz kogoś ze znajomych czy rodziny doprowadzał mnie do szału i szlochania. Zazdroszczę do tej pory matkom, którym udało się karmić piersią, ale wiem jedno: moje dziecko szczęśliwsze być nie może i podjęłam decyzję najlepszą dla niej i dla mnie. Także głowa do góry
Jeśli karmienie piersią to męka, to trzeba koniecznie odpuścić - inaczej krzywdzi się i siebie i dziecko!