reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jaki poród??

mysia23, mysle ze jak nie chce to trzeba taka decyzje uszanowac bo jesli psychicznie nie czuje sie na silach a ty go zmusisz to moze to sporo skomplikowac miedzy wami. ale nie musisz byc sama. porod rodzinny nie oznacza tylko i wylacznie porodu w towarzystwie meza. popros mame, kuzynke czy najlepsza przyjaciolke. na pewno nie odmowia, a malzonek jak zobaczy ze prosisz kogos o pomoc to moze sie opamieta i sam zdecyduje :tak:

pozatym sprobuj wytlumaczyc mezowi ze bycie przy porodzie nie oznacza patrzenie kobiecie w krocze!! i zawsze jest tez takie wyjscie ze bedzie z toba tylko do momentu przechodzenia dziecka przez kanal rodny (jakies 15 minut maximum podobno), a przy wczesniejszych skurczach moze pomoc...
 
reklama
Ja to wszystko wiem lil kate.
Jedyną osoba którą bym chciała mieć jeszcze przy sobie jest moja ukochana kuzynka i zarazem przyjaciółka...ale ona jeszcze nie rodziła i boję się,ze sie tylko wystraszy i zniechęci do własnego przyszłego porodu :confused: Poza tym mieszka ode mnie 40 km i nie wiem czy zdąrzyła by dojechac na czas

Natomiast moja mama, no cóż...jest bardzo oszczędna w słowach wsparcia, że tak powiem nawet oziębła, więc myslę,ze nie miałabym z niej żadnego pożytku, a wręcz mogłaby mnie tylko zdenerwować...bo tak za zwyczaj jest kiedy ja prosze o rade :baffled: Mówi to co myśli, nawet nieprzyjemne rzeczy...jak ja zapytałam o rade w kwesti wyboru szpitala i przedstawiłam swoje obawy z tym związane to powiedziała mi:" A co ty myślisz,ze beda sie obchodzić z Tobą jak z królewna?Ty masz rodzic, a nie na wczasy jechac.Nikt przy Tobie skakac nie bedzie.Jak chcesz miec luksus, to do prywatnej kliniki idź" No to nogi mi się ugięły, bo ja chciałabym choc jedno pozytywne słowo usłyszeć, a od szpitala wymagam jedynie tego by potraktowano mnie choć trochę jak kobietę a nie "rodzącą maciore"..Nie mam za bardzo na kogo liczyć...

Ale może mój mąż zmieni sam zdanie:tak:
 
Myślę, że twoja mama Mysia23 przyzwyczajona jest do porodów z jej czasów młodości, kiedy to kobietę traktowano bardzo instrumentalnie i nie za bardzo przejmowano się jej prawami. Teraz to trochę inaczej wygląda, ale rzeczywiscie w szpitalach trzeba znac swoje prawa, bo w niektórych trzeba się o swoje wykłócac. Może fatycznie małżonek zmieni zdanie, bo wiem, że taka obecnośc dużo daje. I rzeczywiście Lil kate ma rację, nie musi patrzec na krocze, moze cały czas siedziec przy Twojej głowie i zawsze może na czas parcia wyjśc, jesli uzna, ze to ponad jego siły. Ale gwarantuję Ci, ze nie wyjdzie, jak już się zdecyduje z Wami byc, bo przecież na kwawiące krocze nie bedzie patrzył, a zobaczyc jako pierwszy wlasne dziecko to jest coś. I powiem Wam, że dobrze czasem, jak małżonek widzi na własne oczy, ile trudu kobieta musi włożyc w to, żeby urodzic dziecko, że to nie jest takie hop.
 
Wiecie co... wydaje mi się, że faceci często boją się porodu z tej prostej przyczyny, że nie wiedzą co oni mogliby tam robić, w jaki sposób pomóc, co zrobić żeby ulżyć kobiecie zamiast ją denerwować i przysparzać kłopotu swoją obecnością..
Wydaje mi się, że dobrym pomysłem jest porozmawiać wcześniej z mężem jasno określając czego się oczekuje, co konkretnie miałby robić podczas porodu.. ja tak właśnie zrobiłam :tak: Powiedziałam swojemu, że chciałabym żeby po prostu pilnował mojego oddychania, które jest bardzo ważne już nie tyle dla mnie samej, ile dla maleństwa. A ja pewnie nie będę w stanie nad tym panować, więc on by mi bardzo pomógł. I podsunęłam mu tekst o oddychaniu i ogólnie o tym co mężczyzna może robić podczas porodu i w czym może być pomocny.
Tu nie chodzi przecież o profesjonalny masaż czy coś równie wymyślnego.. spróbuj po prostu powiedzieć, że chciałabyś żeby Cię przytulił albo potrzymał za rękę jak będzie bolało, i że krępujące dla Ciebie będzie proszenie obcej osoby o pomoc za każdym razem gdy będziesz jej potrzebować... a to podać po prostu coś do picia, albo chusteczkę.. cokolwiek innego.
Że nie czeka go bóg wie jak trudne zadanie, ma tylko robić to o co go poprosisz i nic więcej, może wtedy się przekona..?
I pewnie będzie tak jak kasiad napisała... jak już będzie z Tobą w I fazie kiedy nic hadrkorowego jeszcze się nie dzieje, to tak go to wciągnie że nie zdecyduje się wyjść w kulminacyjnym momencie z sali ;-)
 
Dzieki dziewczyny za wsparcie i rady...myślę,że jeszcze bedziemy rozmawiac z mężem na ten temat i bez żadnego naciskania sam zobaczy jak moze sie okazać potrzebny i zdecyduje sam,ze chce być ze mna przy porodzie...:tak:

A z tym oddychaniem to też musze poczytać, bo nic innego mi nie pozostaje...sama nie wiem jak to bedzie i czy wogóle dam rade nad tym zapanować...:confused:
 
Ja cały czas byłam nastawiona na poród w immersji wodnej, a wczoraj gdzieś wyczytałam, że jest on możliwy, jeśli dziecko waży do 3,5 kg. Trochę mnie to podłamało, bo najmniejsze moje dziecko ważyło 3850 g a największe 4570 g. Miejmy nadzieję, że tym razem córunia bedzie trochę mniejsza. 8 stycznia idę na usg to się przekonamy, czy są w ogóle szanse na poród w wodzie.
 
Mysia23, co do mamy, mam identyczny egzemplarz w domu. Powiem jej o porodzie dopiero po porodzie. Jest gotowa ze to sie bedzie dziac 4 lutego i niech tak sobie mysli. Jak urodze to do niej zadzwonie....
A ze mną bedzie mój partner, nie jest moim mężem, bo bardzo nowoczesnie mysli i żadne legalizacje zwiazkow nie sa mu potrzebne. Cóż, ciesze sie w takim razie podwojnie, ze chce byc przy porodzie. Oby wytrwal w decyzji...
 
Kasiad a mi moja lekarka powiedziala ze porod w wodzie jest malo higieniczny, ze nawet jak zrobisz lewatywe przed porodem, to do wody cos z siebie mimo wszystko oddasz... Nie wiem co o tym myslec. Tez chcialam rodzic w wodzie, jakos mnie zniechecila pani doktor.
Ja tymczasem zastanawiam sie czy we wszystkich szpitalach trezba koniecznie lezec na plecach kiedy sie rodzi. jakos nikt nie protestuje, a podobno to jest wbrew grawitacji, wydluza poród i utrudnia go kobiecie. To pozycja dla wygody lekarzy a nie rodzącej. czy ktorakolwiek z Was ma doswiadczenie albo informacje z pierwszej reki o naturalnym rodzeniu? Czy tez ja jestem taka niedoinformowana??
 
reklama
Na stronie "rodzić po ludzku" dużo piszą właśnie o pozycjach do porodu. I podobno coraz więcej szpitali odchodzi od rodzenia na plecach, chyba częściej rodzi się w tej chwili w pozycji półsiedzącej. A w tych bardziej sensownych szpitalach można rodzić praktycznie w dowolnej pozycji - w dużej mierze to zależy od położnej, na jaką trafisz
 
Do góry