reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak żyć dalej?

Zostawiam cie z tym, abys przemyślała to. Na spokojnie sama. Życzę Ci mimo wszystko duzo sil, duzo miłości i radosci. Wszystko moze sie ulozyc najważniejsza jest rozmowa, a nie bycie z kims na siłę.
Dziękuję serdecznie Xwawelx!
I Tobie życzę wszystkiego dobrego, dziękuję za tę rozmowę 💚
 
reklama
Dziękuję serdecznie Xwawelx!
I Tobie życzę wszystkiego dobrego, dziękuję za tę rozmowę 💚
Jeśli dojdziecie z mężem do tego, że jednak bedziecie starać się o 3 dziecko to super i wpadaj na staraczki. Jesli nie, to jesli ma ci to pomoc napisz czasem cos tu, aby nie czuc sie samotna. Domyslam sie, ze lepiej tu sie wypisać.
 
Zobaczymy jak to się ułoży wszystko.
Jak wiadomo, życie czasem samo przychodzi z rozwiązaniami, potrzeba tylko czasu...
Idę dalej, stawić czoła kolejnemu dniu.
Mam nadzieję, że z czasem i ten smutek po utracie nieco zelzeje bo na razie dusi i obezwladnia..
Wszystkiego dobrego!
 
Przeczytałam do końca i niestety też mi się nasuwa wizyta u specjalisty... Bardzo jesteś zafiksowana na posiadanie dziecka i to pragnienie przesłania Ci całe życie. Nie doceniasz tego, co masz, widzisz tylko swoje poświęcenie i ustępowanie mężowi, a w zamian on wstrętny, niedobry, nie chce Ci dać dziecka. No przecież Ci się należy za te wszystkie lata. Zamiast cieszyć się, że masz starsze, ogarnięte dzieci i możesz z nimi podbić świat, Ty chcesz je uziemić w domu, bo wiadomo, że przy noworodku potrzeby starszych dzieci są zaniedbywane. Przytoczyłaś argument, że on patrząc na Twoje cierpienie nie zmienia zdania - ja widzę reakcję rodzica na histeryzujące o zabawkę dziecko (oczywiście, wiem, porównywanie nieadekwatne, ale takie mi przyszło do głowy) - on zdania nie zmienia, nie kupi Ci zabawki i bez względu na to, jak głośno będziesz krzyczeć, płakać i tupać - nic to nie da.
Wymuszasz na nim, żeby uległ Tobie, ale czy myślałaś, co będzie dalej? Jeśli tak, jak któraś z dziewczyn napisała - podświadomie będzie traktował to dziecko "gorzej"? Jak się będziesz z tym czuć?
A zastanawiałaś się, co będzie, jeśli dziecko będzie niepełnosprawne? Czy podołasz i udźwigniesz poczucie winy, jeśli mąż będzie miał do Ciebie pretensje o chorobę dziecka?

Ja staję po stronie Twojego Męża, bo jestem w jego sytuacji (kategorycznie nigdy więcej dzieci) i naprawdę mu współczuję, bo jest w patowej sytuacji.
Zgodzi się, to postąpi wbrew sobie i do końca życia będzie to w nim tkwić.
Nie zgodzi się, to do końca życia będzie żyć z kobietą pełną żalu, pretensji i złości...

Mimo wszystko trzymam kciuki, żeby udało Wam się dojść do porozumienia bez ofiar w ludziach [emoji6]
 
Wow... Mocne...
Dziękuję Nulini...
No dobrze, wszystko rozumiem, ale dlaczego mam rezygnować ze swoich pragnień?
Dlaczego ktoś bawi się w pana mojego życia, czemu zawsze ja mam ustępować?
Któreś z nas będzie musiało ustąpić, to pewne, pytanie tylko co później..?
Ja też zrobię coś is wbrew sobie, jeśli oddam to marzenie..
I to będzie w porządku tak?
 
Wow... Mocne...
Dziękuję Nulini...
No dobrze, wszystko rozumiem, ale dlaczego mam rezygnować ze swoich pragnień?
Dlaczego ktoś bawi się w pana mojego życia, czemu zawsze ja mam ustępować?
Któreś z nas będzie musiało ustąpić, to pewne, pytanie tylko co później..?
Ja też zrobię coś is wbrew sobie, jeśli oddam to marzenie..
I to będzie w porządku tak?
Nazywasz to marzeniem co dodaje temu pewnej lekkości jak podróż czy zmiana pracy, coś Twojego dotyczącego Ciebie Twojego rozwoju. Ale byłoby tak tylko wtedy gdybyś zdecydowała się na samotne macierzyństwo (tak uczciwie). Dzieci (podobnie jak kredyt;) to wspólne zobowiązanie na załóżmy conajmniej 20 lat. No nie wyobrażam sobie nie podjąć tej decyzji wspólnie. Biorac pod uwage zdanie Twojego meza jakaś cena tej decyzji (niezależnie czy tak czy nie) będzie napewno. Ja bym to wszystko na spokojnie przemyślana.
 
reklama
Bo w takiej sytuacji to nie są tylko twoje pragnienia. To są sprawy, które wpływają na cała rodzine, twojego męża, starsze dzieci, ich i wasze życie. To nie jest kwestia koloru na włosach, to kwestia odpowiedzialności za kolejne powołane na ten świat życie. To nie jest byle co.
Nie wiem co masz na myśli mówiąc, ze „ktoś bawi się w pana twojego życia” ale wiesz, jeśli na to przez lata pozwalałas to się nie dziw, ze drugiej osobie może weszło to w nawyk.
Kolejne dziecko powinno być decyzja podjęta przez oboje małżonków a nie tylko przez jedna stronę. Bo w końcu podczas ciazy i po porodzie bedziesz oczekiwać żeby mąż pomógł ci w tym czy w tamtym. Tym samym twoja decyzja uczyni go w równym stopniu odpowiedzialnym za to nowe życie co ty. A jeśli on nie chce, czuje ze nie ma siły ani ochoty na kolejne tego typu zadanie to jego opinia tez powinna zostać wzięta pod uwagę.
 
Do góry