Kilka lat temu, jak już wcześniej pisałam, niemal się rozstalismy.
Ja strasznie chciałam wrócić do Polski, do domu.
On podobnie. Nie i nie. Nie słuchał moich argumentów, oczywiście milczał, próbował bagatelizować. Trwało to latami. Naprawdę - latami, ja chodziłam i próbowałam rozmawiać, a on odganial to, licząc na to, że odpuszczę.
Az coś we mnie pękło.
Spakowałam siebie i dzieci, pozamykalam wszystko w kraju w którym mieszkaliśmy i wróciłam sama.
Myślicie, że pojechał za nami?
Nie, dalej trwał przy swoim.
Nie zmienił zdania.
Przyjeżdżal co prawda często do dzieci i do mnie.
Niestety nie miałam wsparcia w Polsce, mieszkania ani nic...
Dzieci bardzo za nim tesknily, no wiele się wydarzyło, w każdym bądź razie wróciliśmy.
Nie żałuję. Dobrze się stało, ale mechanizm jego działania jest dalej taki sam.
Albo będzie jak on chce, albo nie będzie wcale...
Acha, o psa też walczyliśmy z dziećmi.
Zgodził się, ale zaznaczył, że on tego nie chce, no ale odpuści...
Chociaż to...
Ja strasznie chciałam wrócić do Polski, do domu.
On podobnie. Nie i nie. Nie słuchał moich argumentów, oczywiście milczał, próbował bagatelizować. Trwało to latami. Naprawdę - latami, ja chodziłam i próbowałam rozmawiać, a on odganial to, licząc na to, że odpuszczę.
Az coś we mnie pękło.
Spakowałam siebie i dzieci, pozamykalam wszystko w kraju w którym mieszkaliśmy i wróciłam sama.
Myślicie, że pojechał za nami?
Nie, dalej trwał przy swoim.
Nie zmienił zdania.
Przyjeżdżal co prawda często do dzieci i do mnie.
Niestety nie miałam wsparcia w Polsce, mieszkania ani nic...
Dzieci bardzo za nim tesknily, no wiele się wydarzyło, w każdym bądź razie wróciliśmy.
Nie żałuję. Dobrze się stało, ale mechanizm jego działania jest dalej taki sam.
Albo będzie jak on chce, albo nie będzie wcale...
Acha, o psa też walczyliśmy z dziećmi.
Zgodził się, ale zaznaczył, że on tego nie chce, no ale odpuści...
Chociaż to...