Wiem co czujesz, bo byłam w podobnej sytuacji. Od samego początku mówiłam mężowi, że chce 3-4 dzieci. Mąż mówił, że też chce. Już przed ślubem pragnęłam mieć dziecko, ale mąż mówił, że to nie jest dobry czas i żebyśmy poczekali do ślubu. Ok, zgodziłam się ale z wielkim trudem. Po ślubie było kilka rozmów na ten temat, ale mąż twierdził, że nie jest jeszcze gotowy. Ok, czekałam kolejne miesiące, aż w końcu po rozmowie która skończyła się awanturą dowiedziałam się, że mąż wcale nie chce mieć dzieci tylko zwodził mnie, bo nie chciał, żebym odeszła od niego. W tamtym momencie poczułam jakby ktoś strzelił mi w twarz. Długo myślałam co mam zrobić. Z jednej strony facet którego kocham, z drugiej brak posiadania czegoś o czym marzyłam od zawsze. Doszłam do wniosku, że jak zostanę z mężem, nie będę szczęśliwa i spełniona jako matka i że muszę coś z tym zrobić. Powiedziałam mu wprost, że albo zrobi mi dziecko albo ja odchodzę w trybie natychmiastowym. Jeżeli mąż by się wtedy nie zgodził, to bym od niego odeszła. Po kilku dniach mąż się zgodził. Na początku, jak zaszłam w ciążę, nie był zadowolony, ale jak urodził się syn, to świata poza nim nie widzi. Wiem, że to co zrobiłam nie było dobre, ale nie żałuję. Wg mnie powinnaś zadbać o to czego Ty chcesz. Jak zostaniesz z mężem nie będziesz szczęśliwa, bo nawet jak urodził się Wam dziecko, to może być tak, że zostaniesz ze wszystkim sama bez pomocy męża, a dziecko będzie żyło w poczuciu, że tata go nie chce, ale też może być sytuacja taka jak u mnie. Musicie szczerze porozmawiać i dojść do jakiegoś konsensusu