reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak powiedzieć mężowi?

Wróciłam z wynikami. Beta w czwartek 384, w piątek 578 z dzisiaj 270. Czyli poronienie.
Ja również mocno przytulam. Trzymaj się ciepło.

Porozmawiaj z partnerem... Opowiedz mu o swoich potrzebach. I podejmijcie decyzję, czy on robi wazektomię, czy chce się dalej nie zabezpieczać i "będzie co ma być". Bo jak to drugie, to już masz w sumie drugie poronienie w dość krótkim odstępie... Może warto by było pomyśleć o jakiejś diagnostyce?
 
reklama
Witajcie. We wrześniu poroniłam pierwszy raz w 12 tc. Ciąża nieplanowana. Mąż był bardzo zły. Potem poronienie. Zero tematu z jego strony. Tylko tekst że on więcej dzieci nie chce. A ma 1 z 1 małżeństwa. Wspólnego nie mamy. W środę zaczęłam plamić tydzień po okresie. Było to dziwne więc zrobiłam test. Wyszedł pozytywny. Beta 384 ale na USG nic nie było. Lekarz stwierdził poronienie samoistne. Plamiłam tylko do soboty. Teraz cisza. Nie wiem jak powiedzieć mężowi i czy w ogóle mu mówić. Boje się jego reakcji.
Oj zaplączesz się w tym wszystkim. Tak nastawiłaś się na cel : posiadanie dziecka, ze nie widzisz ile osób pomijasz w swoim dążeniu do celu. Ludzie mogą zmieniać zdanie, zdarza się w życiu nie ma niczego stałego. To boli, jesteś zawiedziona, ale nie tędy droga. Gdy ochłoniesz to zobaczysz za sobą zgliszcza. Twój mąż nie chce mieć dzieci i najprawdopodobniej powołanie do życia dziecka bez jego zgody nie zmieni jego nastawienia do tego dziecka. Możesz dalej sobie wypierać konsekwencje tego, ale one przyjdą. I nie odbiją się na tobie, ani na nim tylko na dziecku. No, chyba, ze będziesz miała odwagę odejść od męża, gdy będzie jawnie odtrącać to dziecko. Potem w tym, ze już nie ma dobrych rozwiązań. Myślisz, ze to umocni związek? to jest wykorzystanie sytuacji i za tym idzie brak zaufania. Wasz związek się rozsypie, albo po urodzeniu dziecka, albo po kolejnej próbie zajścia w ciąże. Jak on ma Ci ufać? Tak nie zrobiłaś sobie dziecka sama, ale czy on wiedział jaki masz plan i na co się decyduje? Dla mnie to czysta manipulacja. Zdarza się, ze mimo ustaleń ludzi poniesie. Jednak Ty korzystasz z takich sytuacji bo uważasz, ze Ci się od niego to dziecko „należy” bo Ci obiecał, kiedyś... czy on Cię zwodzi teraz? No nie, jasno powiedział, ze dzieci mieć nie chce, zmienił zdanie. To Ty nie chcesz zaakceptować sytuacji i skrzywdzisz tym wiele osób. Chcesz dawce nasienia czy ojca dla swojego dziecka..?! Trochę ostro, ale serio to nie będzie łatwe dla dziecka. A i tatusia nowego dla dziecka nie znajdziesz. W najgorszym wypadku zostaniesz samotna matka. Pogadaj z jakąś mamą, która sama wychowuje dzieci to nie jest cukier i lukier tylko ciężka harówa.
 
Oj zaplączesz się w tym wszystkim. Tak nastawiłaś się na cel : posiadanie dziecka, ze nie widzisz ile osób pomijasz w swoim dążeniu do celu. Ludzie mogą zmieniać zdanie, zdarza się w życiu nie ma niczego stałego. To boli, jesteś zawiedziona, ale nie tędy droga. Gdy ochłoniesz to zobaczysz za sobą zgliszcza. Twój mąż nie chce mieć dzieci i najprawdopodobniej powołanie do życia dziecka bez jego zgody nie zmieni jego nastawienia do tego dziecka. Możesz dalej sobie wypierać konsekwencje tego, ale one przyjdą. I nie odbiją się na tobie, ani na nim tylko na dziecku. No, chyba, ze będziesz miała odwagę odejść od męża, gdy będzie jawnie odtrącać to dziecko. Potem w tym, ze już nie ma dobrych rozwiązań. Myślisz, ze to umocni związek? to jest wykorzystanie sytuacji i za tym idzie brak zaufania. Wasz związek się rozsypie, albo po urodzeniu dziecka, albo po kolejnej próbie zajścia w ciąże. Jak on ma Ci ufać? Tak nie zrobiłaś sobie dziecka sama, ale czy on wiedział jaki masz plan i na co się decyduje? Dla mnie to czysta manipulacja. Zdarza się, ze mimo ustaleń ludzi poniesie. Jednak Ty korzystasz z takich sytuacji bo uważasz, ze Ci się od niego to dziecko „należy” bo Ci obiecał, kiedyś... czy on Cię zwodzi teraz? No nie, jasno powiedział, ze dzieci mieć nie chce, zmienił zdanie. To Ty nie chcesz zaakceptować sytuacji i skrzywdzisz tym wiele osób. Chcesz dawce nasienia czy ojca dla swojego dziecka..?! Trochę ostro, ale serio to nie będzie łatwe dla dziecka. A i tatusia nowego dla dziecka nie znajdziesz. W najgorszym wypadku zostaniesz samotna matka. Pogadaj z jakąś mamą, która sama wychowuje dzieci to nie jest cukier i lukier tylko ciężka harówa.
Absolutnie nie pochwalam powoływania dziecka gdy jedno z rodziców go nie chce, ale trochę przesadzasz. Po pierwsze to czy on nie nadszarpnął jej zaufania? Posiadanie potomstwa to nie jest wybór koloru farby do sypialni. Dlatego pewne rzeczy ustala się przed ślubem, czy założeniem stałego związku. Poza tym, skąd taka pewność, że facet faktycznie zmienił zdanie, a nie oszukiwał żeby za niego wyszła?

A no i jest jeszcze kwestia antykoncepcji. To jest sprawa obojga partnerów! Nie tylko kobiety. To on nie chcę dziecka. Skoro używają prezerwatyw to niech mąż tego pilnuje! W końcu też uprawia seks!
 
Oj zaplączesz się w tym wszystkim. Tak nastawiłaś się na cel : posiadanie dziecka, ze nie widzisz ile osób pomijasz w swoim dążeniu do celu. Ludzie mogą zmieniać zdanie, zdarza się w życiu nie ma niczego stałego. To boli, jesteś zawiedziona, ale nie tędy droga. Gdy ochłoniesz to zobaczysz za sobą zgliszcza. Twój mąż nie chce mieć dzieci i najprawdopodobniej powołanie do życia dziecka bez jego zgody nie zmieni jego nastawienia do tego dziecka. Możesz dalej sobie wypierać konsekwencje tego, ale one przyjdą. I nie odbiją się na tobie, ani na nim tylko na dziecku. No, chyba, ze będziesz miała odwagę odejść od męża, gdy będzie jawnie odtrącać to dziecko. Potem w tym, ze już nie ma dobrych rozwiązań. Myślisz, ze to umocni związek? to jest wykorzystanie sytuacji i za tym idzie brak zaufania. Wasz związek się rozsypie, albo po urodzeniu dziecka, albo po kolejnej próbie zajścia w ciąże. Jak on ma Ci ufać? Tak nie zrobiłaś sobie dziecka sama, ale czy on wiedział jaki masz plan i na co się decyduje? Dla mnie to czysta manipulacja. Zdarza się, ze mimo ustaleń ludzi poniesie. Jednak Ty korzystasz z takich sytuacji bo uważasz, ze Ci się od niego to dziecko „należy” bo Ci obiecał, kiedyś... czy on Cię zwodzi teraz? No nie, jasno powiedział, ze dzieci mieć nie chce, zmienił zdanie. To Ty nie chcesz zaakceptować sytuacji i skrzywdzisz tym wiele osób. Chcesz dawce nasienia czy ojca dla swojego dziecka..?! Trochę ostro, ale serio to nie będzie łatwe dla dziecka. A i tatusia nowego dla dziecka nie znajdziesz. W najgorszym wypadku zostaniesz samotna matka. Pogadaj z jakąś mamą, która sama wychowuje dzieci to nie jest cukier i lukier tylko ciężka harówa.
Przeczytałaś cały wątek? To co piszesz jest w tym momencie okrutne. Czy ona go gwałciła? Decydował się na seks bez zabezpieczeń to czego się spodziewał? Jeszcze ma pretensje zamiast wspierać ukochaną, gdy ta poroniła i teraz zdarzyło jej się to drugi raz. Lepiej przemyśleć zanim się wysnuje takie mocne wnioski, po drugiej stronie jest człowiek z uczuciami.
 
Przykro mi autorko, że poronilas..
Wg mnie twój mąż perfidnie cie okłamał i ja bym odeszła. Możesz nawet zwrócić się do kościoła o unieważnienie małżeństwa, bo zatail przed tobą fakt, że nie chce dzieci. Wodził cie za nos przez wiele lat.
Pisałam wyżej, że byłam w podobnej sytuacji.
Chciałam ślubu, a mój partner (juz były) nie chciał. Odeszłam. Bolało, ale wiedziałam, że to dobra decyzja.
On ożenił się z inną i ma z nią dzieci, dlatego teraz wiem, że nie chciał się generalnie żenić, co mi wmawiał, tylko nie chciał się ZE MNĄ żenić [emoji2] dlatego dobrze ze odeszłam, bo zasługuje na kogoś dla mnie lepszego, na kogoś z podobnymi marzeniami do mnie.
Normalnie kłamstwo zdarza się w każdym zwiazku i jestem zdania, że każdemu trzeba dać druga szanse. Ale w tych podstawowych, życiowych kwestiach, jak małżeństwo i dzieci, muszą obie strony się ze sobą zgadzać. Dlatego wóz albo przewóz, nie czekaj, bo czasu masz mało, a do tego 2 razy poronilas, twoja droga do dziecka może być wyboista.
 
Witajcie. We wrześniu poroniłam pierwszy raz w 12 tc. Ciąża nieplanowana. Mąż był bardzo zły. Potem poronienie. Zero tematu z jego strony. Tylko tekst że on więcej dzieci nie chce. A ma 1 z 1 małżeństwa. Wspólnego nie mamy. W środę zaczęłam plamić tydzień po okresie. Było to dziwne więc zrobiłam test. Wyszedł pozytywny. Beta 384 ale na USG nic nie było. Lekarz stwierdził poronienie samoistne. Plamiłam tylko do soboty. Teraz cisza. Nie wiem jak powiedzieć mężowi i czy w ogóle mu mówić. Boje się jego reakcji.
Wiem co czujesz, bo byłam w podobnej sytuacji. Od samego początku mówiłam mężowi, że chce 3-4 dzieci. Mąż mówił, że też chce. Już przed ślubem pragnęłam mieć dziecko, ale mąż mówił, że to nie jest dobry czas i żebyśmy poczekali do ślubu. Ok, zgodziłam się ale z wielkim trudem. Po ślubie było kilka rozmów na ten temat, ale mąż twierdził, że nie jest jeszcze gotowy. Ok, czekałam kolejne miesiące, aż w końcu po rozmowie która skończyła się awanturą dowiedziałam się, że mąż wcale nie chce mieć dzieci tylko zwodził mnie, bo nie chciał, żebym odeszła od niego. W tamtym momencie poczułam jakby ktoś strzelił mi w twarz. Długo myślałam co mam zrobić. Z jednej strony facet którego kocham, z drugiej brak posiadania czegoś o czym marzyłam od zawsze. Doszłam do wniosku, że jak zostanę z mężem, nie będę szczęśliwa i spełniona jako matka i że muszę coś z tym zrobić. Powiedziałam mu wprost, że albo zrobi mi dziecko albo ja odchodzę w trybie natychmiastowym. Jeżeli mąż by się wtedy nie zgodził, to bym od niego odeszła. Po kilku dniach mąż się zgodził. Na początku, jak zaszłam w ciążę, nie był zadowolony, ale jak urodził się syn, to świata poza nim nie widzi. Wiem, że to co zrobiłam nie było dobre, ale nie żałuję. Wg mnie powinnaś zadbać o to czego Ty chcesz. Jak zostaniesz z mężem nie będziesz szczęśliwa, bo nawet jak urodził się Wam dziecko, to może być tak, że zostaniesz ze wszystkim sama bez pomocy męża, a dziecko będzie żyło w poczuciu, że tata go nie chce, ale też może być sytuacja taka jak u mnie. Musicie szczerze porozmawiać i dojść do jakiegoś konsensusu
 
Przeczytałaś cały wątek? To co piszesz jest w tym momencie okrutne. Czy ona go gwałciła? Decydował się na seks bez zabezpieczeń to czego się spodziewał? Jeszcze ma pretensje zamiast wspierać ukochaną, gdy ta poroniła i teraz zdarzyło jej się to drugi raz. Lepiej przemyśleć zanim się wysnuje takie mocne wnioski, po drugiej stronie jest człowiek z uczuciami.
No dobrze rozumiem perspektywe, ale w ciąże zachodzi się w dni płodne, tak..?! A czy sytuacja była czysta : na zasadzie mam owulacje i luzik nie musimy się zabezpieczać. Bo to co się dzieje to jest bazowanie na niedopowiedzeniach, żeby osiągnąć cel. Mężczyźni często nie znają się na cyklach kobiet itp. Durnie myślą, ze jak można no to można.... tylko aby napewno..?! Fakt czas w którym puściłam post był nieodpowiedni. I skąd założenie, ze ją oszukał? Ja tu widzę, dwójkę ludzi którzy nie potrafią rozmawiać, aż jedno bierze sprawy w swoje ręce nie patrząc na konsekwencje. Nie wiem, czy zimne i racjonalne podejście jest okrutne. Nie wlazła w to bagno sama, niech z niego wyjdzie zamiast się tam zadamawiać. Ja tej kobiecie współczuje jak wy wszystkie, bo serce boli gdy chcesz dzieci a nie możesz. Tylko nie w ten sposób...
 
No dobrze rozumiem perspektywe, ale w ciąże zachodzi się w dni płodne, tak..?! A czy sytuacja była czysta : na zasadzie mam owulacje i luzik nie musimy się zabezpieczać. Bo to co się dzieje to jest bazowanie na niedopowiedzeniach, żeby osiągnąć cel. Mężczyźni często nie znają się na cyklach kobiet itp. Durnie myślą, ze jak można no to można.... tylko aby napewno..?! Fakt czas w którym puściłam post był nieodpowiedni. I skąd założenie, ze ją oszukał? Ja tu widzę, dwójkę ludzi którzy nie potrafią rozmawiać, aż jedno bierze sprawy w swoje ręce nie patrząc na konsekwencje. Nie wiem, czy zimne i racjonalne podejście jest okrutne. Nie wlazła w to bagno sama, niech z niego wyjdzie zamiast się tam zadamawiać. Ja tej kobiecie współczuje jak wy wszystkie, bo serce boli gdy chcesz dzieci a nie możesz. Tylko nie w ten sposób...
Ja gdy się nie starałam, w ogóle nie patrzyłam kiedy mam dni płodne, byłaś tam, że widziałaś, że nim manipulowała? Wie, że żona nie stosuje antykoncepcji więc to jest wspólna odpowiedzialność jak mu się gumki nie chce zakładać. Ja z mężem ustaliłam przed slubem wszystkie najważniejsze kwestie, gdyby teraz powiedział, że nie chce dzieci albo mnie zmuszał do urodzenia dziecka z wada genetyczną to rozwiodłabym się, bo to znaczyłoby, że mnie oszukał gdy niby szczerze ustalaliśmy wszystkie ważne sprawy przed slubem.
To nie jest zimne i racjonalne podejście to co piszesz, to jest hejt. Nie znasz dobrze jej sytuacji a wysnuwasz podle wnioski.
Zdarzyła jej się kolejna życiowa tragedia, drugi raz straciła ciążę. Na pewno w końcu z mężem sobie wszystko wyjaśni ale czy potrzebuje teraz czytać takie okrutne rzeczy? Pamiętaj, że jak piszesz na forum to czyta to osoba, której jest bardzo ciężko w tym momencie. Trochę empatii, okazywanie jej nie boli, może spróbuj.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
No dobrze rozumiem perspektywe, ale w ciąże zachodzi się w dni płodne, tak..?! A czy sytuacja była czysta : na zasadzie mam owulacje i luzik nie musimy się zabezpieczać. Bo to co się dzieje to jest bazowanie na niedopowiedzeniach, żeby osiągnąć cel. Mężczyźni często nie znają się na cyklach kobiet itp. Durnie myślą, ze jak można no to można.... tylko aby napewno..?! Fakt czas w którym puściłam post był nieodpowiedni. I skąd założenie, ze ją oszukał? Ja tu widzę, dwójkę ludzi którzy nie potrafią rozmawiać, aż jedno bierze sprawy w swoje ręce nie patrząc na konsekwencje. Nie wiem, czy zimne i racjonalne podejście jest okrutne. Nie wlazła w to bagno sama, niech z niego wyjdzie zamiast się tam zadamawiać. Ja tej kobiecie współczuje jak wy wszystkie, bo serce boli gdy chcesz dzieci a nie możesz. Tylko nie w ten sposób...
A czyli rozumiem ona ma OBOWIĄZEK przed każdym zbliżeniem uprzedzić o dniach płodnych, bo jaśnie Pan nie wie skąd się biorą dzieci? Ręce opadają jak się czyta takie bzdury. Nie chcę dzieci, niech zakłada prezerwatywę zawsze!!! Albo sam pamięta zapytać. Jak zwykle, kobieta zachodzi w ciążę, to niech się kobieta martwi antykoncepcją. A facet niech sobie bezyka beztrosko. W końcu nie zna się biedulek na cyklu 🙈🙈🙈
 
reklama
Cały czas mówił że chce. Tylko a to praca niestabilna, a to mieszkanie za małe, a to jeszcze samochód zmienić. I tak minęło 5 lat. Teraz dowiaduje się że on już dzieci nie chce. Czuję się oszukana a on nie wie o co mi chodzi.
znam to niestety. U mnie było podobnie. Dowiedziałam się po 7 latach z czego 3 po ślubie... Ostatecznie stwierdził, że mi już tego nie zrobi i skoro bardzo chce to możemy mieć. Niestety jak pojawiają się takie wątki, dużo osób pisze, że człowiek nie krowa bla bla. Ale takie rzeczy się mówi przed ślubem a nie po.
 
Do góry