B
BBP
Gość
Masz rację, ale zwróć uwagę, że Autorka BOI SIĘ powiedzieć partnerowi o poronieniu. To nie brzmi jak związek pełen miłości.Czytam i widzę większość rad typu: zostaw go, odejdź od niego, to przemocowiec itp.
Więc życie jest albo czarne, albo białe?
Albo będzie chciał dziecka tak jak jej obiecywał, albo jest gnojem, który wycofuje się z obietnicy.
Trochę kolorów...gnój, który stwierdził, ze nie chce mieć juz więcej dzieci - nie wiemy, kiedy tak stwierdził, moze przedtem faktycznie je chciał mieć ale coś wpłynęło na zmianę decyzji. Ma w pamięci obraz opieki nad pierwszym dzieckiem - opieki, która calkowicie spadła na niego, czasu tacierzyńskiego w którym rozpadło się jego małżeństwo. Co jeszcze siedzi w jego głowie? Tego nie wiemy.
Był zły, gdy dowiedział się o ciąży? - to autorka pisala o złości. To tylko jej punkt widzenia. Złość złości nie równa...mógł rozwalać przedmioty dookoła lub usiąść i sie nie odzywac lub jeszcze cos innego. Nie widzę nic złego w tym,ze facet ma emocje - gorzej gdyby ich nie miał. Jak napisala autorka żadnego bicia z tego nie bylo...
Każda by chciała, żeby ją pocieszać w tej sytuacji, a facet jest w jakiej wtedy sytuacji? Innej? Kto będzie go pocieszał? Dowiedział się od razu o straceniu ciąży- targały nim emocje.
Równie dobrze ona mogła go pocieszać :/
Tajenie kolejnej starty jest okej,bo ona się boi jego reakcji? Bo zakłada,że jego reakcja znów jej sie nie spodoba? To dla mnie oszustwo. Jaka reakcja by nie byla, on ma prawo wiedzieć o poronieniu.
Spisanie związku na starty, od razu, bo coś nie gra jest przesadne. Jeżeli jest miedzy nimi miłość, powinni walczyć o poprawe relacji, o porozumienie się w kwestii dzieci, o szczerą rozmowę by poznać wszystkie obawy i pragnienia partnera.