B
BBP
Gość
Naprawdę tu nie chodzi o to, że to kobieta ma być odpowiedzialna za antykoncepcję. Chodzi o to, że kobieta wiedząc, że ma przy sobie nieodpowiedzialnego faceta, który nie chce mieć dzieci i wścieka się na wieść o ciąży powinna pomyśleć żeby go porzucić i na pewno nie dopuścić do ciąży. Obie strony odpowiadają za antykoncepcję i ewentualnie ponoszą konsekwencje wpadki kiedy są dojrzałe i w dojrzałej relacji. To trochę tak jakby powierzać zapłacenie połowy rachunków i hajs na ten cel hazardziście, bo przecież to wspólne zobowiązania. W normalnym związku jak najbardziej w związku z hazardzistą - nie.Ja myślę, że problem tu leży jednak głębiej niż tylko w kwestii posiadania dzieci. Sam fakt, że zastanawiasz się jak mu powiedzieć i czy on się nie wścieknie... Mąż, facet który powinien być opoką, wsparciem, który ślubował Ci być na dobre i złe, a Ty się boisz powiedzieć o ciąży, o poronieniu. Tu jest coś bardzo nie tak. Przeżywasz pewnie jedne z gorszych chwil w swoim życiu i to on właśnie powinien być dla Ciebie naturalnym sprzymierzeńcem, pomocą. Przepraszam, że tak prosto z mostu, ale ja się zastanawiam czy on Cie w ogóle kocha? Zastanów się nad Waszym małżeństwem i zrobcie rachunek sumienia. Czasem lepiej rozstać się i dać sobie szansę na szczęście z kimś innym.
Tekstów, że ona powinna myśleć za niego o antykoncepcji to się nawet komentować nie chce. Jak zwykle kobieta musi myśleć za biednego misia, bo misia może ponieść i nie będzie pamiętał o gumie, a jej nie może ponieść i pamiętać musi. A także prowadzić kalendarzyk, który jak wiadomo jest świetną i niezawodną metodą antykoncepcji.