reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Holandia

Ech, ja się właśnie wkur********, znaczy zdenerwowałam i aż się poryczałam jak glupia :-(
Staram się jak głupia, wyszukuje przepisy po internecie żeby nie gotowac wciąz tego samego i przychodzi moje starsze dziecko ze szkoły i widząc przygotowaną zapiekankę drze mordę (przepraszam - inaczej tego nie można napisać:zawstydzona/y:), że "tego" jeść nie będzie.........
Dobry humor diabli wzieli. Mam ochotę uciec do sypialni i nie wychodzić aż do porodu :crazy:
 
reklama
Iskierka nie denerwuj się. Nie mam doświadczenia więc nie chcę się wymądrzać nie mając pojęcia, ale wiem że łatwo się mówi że dziecko przechodzi ten "trudny okres", ale nic nie poradzisz musi pokazać że ma też swoje zdanie. Nie chce jeść niech nie je. Zgłodnieje to zobaczysz szybko pójdzie i sobie nałoży. z drugiej strony spójrzmy w przeszłość jacy my byliśmy w ich wieku, no może nie aż tacy pyskaci, chociaż haha. A ty się nie zamartwiaj, bo to dziecku się udzieli. Głowa do góry. Nie pozwól córce popsuć sobie humoru zapiekanką :tak:
 
hejka
ale u mnie pachnie:-)
mama moja jest i święta idą pełna parą: karkówka, pasztecik zimne nóżki jutro sałatki i ciasta Wświata będzie szwagier z zoną (prawie bo ślub w sierpniu) i mąż siostry(też tu pracuje a nie zjezdza do Pl)
troche mnie tylko denerwuje że nawet nie spytają czy mają coś zrobić Jaką sałatkę czy coś Przynajmniej u mnie w domu tak było że każdy coś robił a nie przychodził na tzw "krzywy ryj" ehhhhhhhhh
jakby rodziców nie było to bym robiła niedzielny obiad i sio

zajączka jak najbardziej robimy
 
ale nic nie poradzisz musi pokazać że ma też swoje zdanie. Nie chce jeść niech nie je. Zgłodnieje to zobaczysz szybko pójdzie i sobie nałoży.
Wiesz, ja to wszystko wiem i rozumiem. Ale ten "trudny wiek" trwa już trochę za długo jak na moj gust. Poza tym takie sytuacje zdażają sie prawie codziennie...
Wczoraj na przykład pokazałam córce bluzkę, która sobie kupiłam za grosze i dałam propozycje ze dam jej kase niech sobie jedzie po lekcjach i sama kupi. Reakcja była niespodziewana - ona nigdzie po lekcjach nie pojedzie, bo bedzie zmeczona, bla, bla, bla, bla i najlepiej jak wszystko zostawię i już teraz zaraz się ubiorę i pojade z nią do sklepu......
Od łyczka do rzemyczka zaczęłyśmy sie na siebie wydzierać - ja z tekstem ze ledwo chodzę a ona zamiast powiedzieć "dziękuję" to jeszcze wymaga, a corka że znowu musi czekać i że znowu jak pojedziemy to nic juz nie kupi.
Wszystkiemu przysłuchiwał się mąż ktory właśnie wszedł do domu - oniemiały bo nie wiedział o co chodzi.
Dołożyl swoje trzy grosze, ze "chyba sie wyprowadzi bo w tym domu nie da sie wytrzymać".
No i znow skonczylo sie moimi łzami...........

Ja w jej wieku? Pyskowałam sobie po cichutku pod nosem żeby mama nie słyszała, w przeciwnym razie dostałabym po prostu po pysku.... Ja corki nie uderzę z prostego powodu - jest wyższa i niestety silniejsza ode mnie i nawet jakbym bardzo chciala dac jej "po pysku" to ona się po prostu zasłoni rękami....
Zaraz mi sie dostanie, że dzieci się nie bije... Może i nie, ale czasem trzeba przywołać do porządku....
Córka była przez długi czas wychowywana przez teściową i to sa skutki właśnie.......
 
aOla jakie pyszności robicie.
Iskierka, Hm, a może przestań z nią dyskutować, kłócicie się a to doprowadza tylko do tego ze Ty najbardziej na tym cierpisz. nie chce tego czy tamtego jej sprawa, nie staraj się na siłę jej dogodzić, bo widać odwrotne skutki, nie będzie miała w czym chodzić trudno, nie staraj się też jej wyręczać. ma jakiś obowiązki w domu?. A może to objawy zazdrości, bo w końcu rodzeństwo się pojawi.? Współczuję ci naprawdę, ja bym hm mimo wszystko chyba spróbował porozmawiać z nią ale tylko na spokojnie nie kłócąc się, spytać się co ją drażni, nie reaguj płaczem. Jak zacznie krzyczeć, wysłuchaj jej moze tego potrzebuje, musi coś ją " boleć"

U mnie było krótko, stary wojskowy więc wiecie, nie powiem odburkiwałam im, też miałam swoje zdanie, ale jak je powiedziałam to od razu pas szedł w ruch, ale wolałam aby mnie wysłuchano niż bito. Moje zdanie zawsze było to złe, nigdy nie usłyszałam dobrze mówisz, oni zawsze wiedzieli najlepiej. Później to zamykałam się w sobie, słuchałam co mają do powiedzenia, przytakiwałam aż w końcu powiedziałam stop. I od tamtej pory mamy kotakt jaki mamy, czyli składamy sobie życzenia przez emaila.
 
Ostatnia edycja:
Iskierka, jesli interesuje Cie opinia moja, to chetnie sie z Toba podziele moimi doswiadczeniami, z moja mama, ktorej przyszlo mnie wychowywac. Moja mama zawsze jest i byla konsekwentna osoba, zawsze dajaca mi wybor oraz wolnosc decydowania o sobie.

Sadzac po postawie Twoich nastolatkow na mysl przychodzi mi jedna rzecz ; ty w ciazy jako supermama, ktora chce dogadzac swojej rodzinie, gotowac, wozic, pomagac. Oczywiscie nic w tym zlego, ale im dzieci wieksze, tym wiecej obowiazkow powinny brac na siebie, stawac sie coraz bardziej samodzielne.
Sam fakt, za sam fakt ze je lozysz na ich utrzymanie powinienny byc Ci wdzieczne (tak mnie wychowano) i niestety masz na glowie 3 osoby, dzieci i meza, dodatkowo jestes w ciazy o wiele rzeczy musisz zadbac sama, daj innym zadbac o Ciebie. Ustal z dziecmi , niech chociaz 1 w tygodniu cos ugotuja, maz w weekend , zakupy za przeproszeniem to sami moga 4litery ruszyc i sobie wybrac, nie jestes szoferem , dajesz kase , to brac i kupowac, nie chca, bierzesz kase spowrotem. Nie smakuje mu obiad - to niech nie je. Niech sobie zrobi kanapke, czy zupke chinska, to nie restauracja tylko dom. Je sie co jest na stole. Tak wychowala mnie moja mama. Nie byla matka polka na 1000 obrotach, ktora po pracy pedzila gotowac wszystkim obiad , gotowalo sie nieraz na 2,3 dni, czesto jej maz czy tez ja. Od 7-tego roku zycia mialam obowiazki domowe w soboty wziazane z odkurzaniem, im starsza, tym wiecej obowiazkow, bo skoro matka haruje w tydzien, w weekend chce odpoczac.
Nigdy nie przyszlo mi do glowy narzekac na obiad , o swoje ciuchy sama sie musisalam zatroszczyc, mama dawala kase- ja wybieralam co mi sie podobalo.

Nie chodzi tez o to, zeby dzieci lac po pysku (choc wierze, ze daloby to upust emocjom) ale po prostu stanowczo wyrazac swoje stanowisko - nie chcesz, nie bierz. na takiej zasadzie. Nie jest to ani bolesne, ani wulgarne po prostu zdecydowane stanowisko. Wiem, ze na codzien jestes zywiolowa i lubisz sprawiac przyjemnosc swoim najblizszym i ze ciezko sie odmawia dzieciom, ale pomysl, wkrotce bedzie malenstwo w domu i one sie musze przyzwyczaic do samodzielnosci. Teraz jest Ci przykro, ze dzieciakom sie cos nie podoba, ze ktores odpyskuje, ale niebawem z pewnoscia nie bedziesz w stanie pogodzic ich wymagan z malenkim dzieckiem ktore potrzebuje niemal nieustannej opieki. I nie dyskutuj z dzieci bo to tylko pogarsza sytuacje, po prostu powiedz, ze jest to co jest/badz tez jak jest i koniec dyskusji. Ja wiem, ze to brzmi strasznie i moze Ci sie nie spodobac co mysle, ale wg mnie w takim wieku dyskusja na niewiele sie zdaje a skonczyc sie moze roznie.
 
Właśnie o to chodzi, że już nie raz, gdy syna i męża nie było w domu to rozmawiałam, tłumaczyłam, wyjaśniałam co i jak. Córka dyskutowała, mówiła o co chodzi, nawet przepraszała i wszystko bylo ok aż do nastepnego dnia, a czasem nawet nie...
Obowiązki mają, jak najbardziej, bo ja nie jestem z żelaza i nie mam zamiaru wszystko za wszystkich robić. Każdy ma swój pokój do sprzatania i oprócz tego jeszcze jakies pomniejsze obowiązki (wychodzenie z psem, karmienie królika itp)
Nie sądzę żeby to była zazdrość, bo to już trwa jakis czas. Może ze dwa lata.
Córka ma dośc donośmy glos (podobno to po mnie:-D) i generanlnie na wszystko reaguje z tonem pretensji.
Ja płaczę, bo niestety hormony w ciązy działają podwójnie, a może nawet i potrójnie....
Nigdy nie byłam super mamą, zawsze uczyłam samodzielności. Dzięki temu umieją sobie coś zrobić do zjedzenia (choćby kanapkę), umieją po sobie posprzątać, sami jeżdzą już od roku do szkoly itp.
Pomagaja w domu, bo córka nie raz piecze jakies naleśniki, racuchy, robi kluski w niedziele czy co tam jeszcze....
Nie raz ustępuję - nie chcesz to nie jedz. Ale czasem już po prostu ja nie chcę drzeć "mordy" i wole się wypłakac..........

Dziękuję Wam dziewczyny za wasze dobre rady i spostrzeżenia. Ja wiem - to tylko dzieci................
 
Czesc dziewuszki , juz jestem..:tak:


Wlasnie wrócilismy z Eindhoven ,siostra poleciala o 17 :-(
Odj utra przygotowania do swiat:-D:tak:Michas dzis w szkole mial sniadanie wiekanocne :tak: od jutra wolne az do srody:tak:
mysle ,ze nadrobie zaleglosci:sorry::laugh2::baffled:
 
reklama


Napisz swoją odpowiedź...
Do góry