Iskierka, jesli interesuje Cie opinia moja, to chetnie sie z Toba podziele moimi doswiadczeniami, z moja mama, ktorej przyszlo mnie wychowywac. Moja mama zawsze jest i byla konsekwentna osoba, zawsze dajaca mi wybor oraz wolnosc decydowania o sobie.
Sadzac po postawie Twoich nastolatkow na mysl przychodzi mi jedna rzecz ; ty w ciazy jako supermama, ktora chce dogadzac swojej rodzinie, gotowac, wozic, pomagac. Oczywiscie nic w tym zlego, ale im dzieci wieksze, tym wiecej obowiazkow powinny brac na siebie, stawac sie coraz bardziej samodzielne.
Sam fakt, za sam fakt ze je lozysz na ich utrzymanie powinienny byc Ci wdzieczne (tak mnie wychowano) i niestety masz na glowie 3 osoby, dzieci i meza, dodatkowo jestes w ciazy o wiele rzeczy musisz zadbac sama, daj innym zadbac o Ciebie. Ustal z dziecmi , niech chociaz 1 w tygodniu cos ugotuja, maz w weekend , zakupy za przeproszeniem to sami moga 4litery ruszyc i sobie wybrac, nie jestes szoferem , dajesz kase , to brac i kupowac, nie chca, bierzesz kase spowrotem. Nie smakuje mu obiad - to niech nie je. Niech sobie zrobi kanapke, czy zupke chinska, to nie restauracja tylko dom. Je sie co jest na stole. Tak wychowala mnie moja mama. Nie byla matka polka na 1000 obrotach, ktora po pracy pedzila gotowac wszystkim obiad , gotowalo sie nieraz na 2,3 dni, czesto jej maz czy tez ja. Od 7-tego roku zycia mialam obowiazki domowe w soboty wziazane z odkurzaniem, im starsza, tym wiecej obowiazkow, bo skoro matka haruje w tydzien, w weekend chce odpoczac.
Nigdy nie przyszlo mi do glowy narzekac na obiad , o swoje ciuchy sama sie musisalam zatroszczyc, mama dawala kase- ja wybieralam co mi sie podobalo.
Nie chodzi tez o to, zeby dzieci lac po pysku (choc wierze, ze daloby to upust emocjom) ale po prostu stanowczo wyrazac swoje stanowisko - nie chcesz, nie bierz. na takiej zasadzie. Nie jest to ani bolesne, ani wulgarne po prostu zdecydowane stanowisko. Wiem, ze na codzien jestes zywiolowa i lubisz sprawiac przyjemnosc swoim najblizszym i ze ciezko sie odmawia dzieciom, ale pomysl, wkrotce bedzie malenstwo w domu i one sie musze przyzwyczaic do samodzielnosci. Teraz jest Ci przykro, ze dzieciakom sie cos nie podoba, ze ktores odpyskuje, ale niebawem z pewnoscia nie bedziesz w stanie pogodzic ich wymagan z malenkim dzieckiem ktore potrzebuje niemal nieustannej opieki. I nie dyskutuj z dzieci bo to tylko pogarsza sytuacje, po prostu powiedz, ze jest to co jest/badz tez jak jest i koniec dyskusji. Ja wiem, ze to brzmi strasznie i moze Ci sie nie spodobac co mysle, ale wg mnie w takim wieku dyskusja na niewiele sie zdaje a skonczyc sie moze roznie.