lazy_butterfly
Fanka BB :)
gabi - dzięki za to co piszesz, znaczy, że dzieci tak mogą mieć Tyle że ja i tak śpię z małą, a ta bez wybujania nie zaśnie.
różyczkowa - u naszej to samo, w nosie furczy, ale wysmarczyć się nie da, katarek też nie wyciąga. Posiew z gardła czysty, mała nie kaszle, a migdał i węzły jak były powiększone tak są. Czeka nas jeszcze wizyta u laryngologa, ale całkiem możliwe, że to wynik alergii, zwłaszcza że zmiany na rękach się jej zaostrzyły.I teraz zgaduj zgadula, czy to przez fakt, że zaczęła pić kakao, jeść czekoladę i miód czy coś pyli i krzyżowo uczula małą. Najpierw spróbuję wyeliminować miód i czekoladę/kakao, ale zwłaszcza tego ostatniego mi szkoda, bo jednak zdrowe i ciężko było małą namówić na początku.
Co do Ani, to jest przede wszystkim na butli z mm, cały czas odciągam, ale mojego mleka zazwyczaj udaje mi się odciągnąć tylko na jedną porcję dziennie (choć pocieszam się, że to zawsze coś przy piersi bardzo rzadko chce jeść, ale np. wczoraj zjadła tylko z piersi i poszła spać, więc różnie to bywa. Teraz w weekend chcę na dobre popróbować z sondą - jedziemy do babci, więc ta zajmie się starszakiem, mąż mi pomoże przystawiać, bo do tej pory zwyczajnie brakowało mi czasu i trzeciej ręki - może głupie wytłumaczenie, ale zawsze coś.
co do glutenu - to są słoiczki z kaszą? Bo już nie pamiętam. Ja będę zapewne gotować zwykłą manną i dodawać albo do mleka albo do obiadku. Ja bym się trzymała zaleceń na opakowaniu, zwłaszcza że one i tak często są optymistyczne.
Co do kaszki na śniadanie - kurczę sama nie wiem, szybko ci się robi głodna rano? Jednak takie dzieciaczki to głównie na mleku jako takim powinny jechać, mniej zapycha, lepiej dla małych brzuszków. Zwłaszcza jeśli podajesz w butelce. Myślę, że spokojnie możesz poczekać jeszcze. Pisałam już chyba jak miałam z Julką - nie zagęszczałam mleka, kaszki podawałam wyłącznie łyżeczką, ale to już jak stabilnie siedziała i na pewno po wprowadzeniu obiadków/owocków.
enigma - fajnie, że z bioderkami już wszystko git. No i ze brokułki posmakowały My też dużo na zewnątrz - koło południa spacer, a potem po południu jeszcze z Julką na rower i plac zabaw. Ale fajnie tak. O wiele lepiej niż jak była paskudna depresyjna zimowiosna
Co do rozszerzania diety - powiem wam, że teraz jak patrzę na małą to jakoś dziwnie mi, bo taka malutka mi się wydaje, jeszcze za mała na rozszerzanie. Jednak przy drugim ma się inne myślenie, jakoś mi tak nie spieszno z tym wszystkim
różyczkowa - u naszej to samo, w nosie furczy, ale wysmarczyć się nie da, katarek też nie wyciąga. Posiew z gardła czysty, mała nie kaszle, a migdał i węzły jak były powiększone tak są. Czeka nas jeszcze wizyta u laryngologa, ale całkiem możliwe, że to wynik alergii, zwłaszcza że zmiany na rękach się jej zaostrzyły.I teraz zgaduj zgadula, czy to przez fakt, że zaczęła pić kakao, jeść czekoladę i miód czy coś pyli i krzyżowo uczula małą. Najpierw spróbuję wyeliminować miód i czekoladę/kakao, ale zwłaszcza tego ostatniego mi szkoda, bo jednak zdrowe i ciężko było małą namówić na początku.
Co do Ani, to jest przede wszystkim na butli z mm, cały czas odciągam, ale mojego mleka zazwyczaj udaje mi się odciągnąć tylko na jedną porcję dziennie (choć pocieszam się, że to zawsze coś przy piersi bardzo rzadko chce jeść, ale np. wczoraj zjadła tylko z piersi i poszła spać, więc różnie to bywa. Teraz w weekend chcę na dobre popróbować z sondą - jedziemy do babci, więc ta zajmie się starszakiem, mąż mi pomoże przystawiać, bo do tej pory zwyczajnie brakowało mi czasu i trzeciej ręki - może głupie wytłumaczenie, ale zawsze coś.
co do glutenu - to są słoiczki z kaszą? Bo już nie pamiętam. Ja będę zapewne gotować zwykłą manną i dodawać albo do mleka albo do obiadku. Ja bym się trzymała zaleceń na opakowaniu, zwłaszcza że one i tak często są optymistyczne.
Co do kaszki na śniadanie - kurczę sama nie wiem, szybko ci się robi głodna rano? Jednak takie dzieciaczki to głównie na mleku jako takim powinny jechać, mniej zapycha, lepiej dla małych brzuszków. Zwłaszcza jeśli podajesz w butelce. Myślę, że spokojnie możesz poczekać jeszcze. Pisałam już chyba jak miałam z Julką - nie zagęszczałam mleka, kaszki podawałam wyłącznie łyżeczką, ale to już jak stabilnie siedziała i na pewno po wprowadzeniu obiadków/owocków.
enigma - fajnie, że z bioderkami już wszystko git. No i ze brokułki posmakowały My też dużo na zewnątrz - koło południa spacer, a potem po południu jeszcze z Julką na rower i plac zabaw. Ale fajnie tak. O wiele lepiej niż jak była paskudna depresyjna zimowiosna
Co do rozszerzania diety - powiem wam, że teraz jak patrzę na małą to jakoś dziwnie mi, bo taka malutka mi się wydaje, jeszcze za mała na rozszerzanie. Jednak przy drugim ma się inne myślenie, jakoś mi tak nie spieszno z tym wszystkim