Od lat zajmuję się kadrami i nie raz i nie dwa tłumaczyłam ludziom, że nie można iść na wszystkie ustępstwa, jakich domaga się pracodawca. Wiem, że na rynku pracy jest ciężko, ale nie jest beznadziejnie. Umowa-zlecenie to częsty przykład wykorzystywania pracownika. Na dodatek nie tłumaczy się mu, że może mieć dobrowolnie potrącaną składkę chorobową. Gdyby Ci ją potrącali asienka, siedziałabyś teraz na zwolnieniu lekarskim mimo rozwiązania umowy - płaciłby ZUS.
Powiem Wam, że trochę w tym wszystkim jest naszej winy. Przyzwyczajamy pracodawców, że mogą manipulować w ten sposób, ale niestety całe ryzyko ponosimy my, a wszystkie korzyści oni.
Jeśli będziecie, drogie mamuśki, postawione kiedyś przed takim dylematem, dobrze się zastanówcie. Ja uważam, że trzeba walczyć o swoje, a jak się nie uda, szukać dalej. Jeśli nie przekonują Was moje słowa, podam przykład z mojej rodziny. Mój kuzyn poszedł na układ z pracodawcą, u którego pracował 10 lat. Oficjalnie rozwiązali umowę, kuzyn poszedł na zasiłek. Nieoficjalnie pracował na czarno, a tamten oszczędzał na składkach, podatku i dodatkowych świadczeniach. Niestety w trakcie tego okresu chłopak miał wypadek samochodowy. Zmarł na miejscu I powiem Wam jedno. Jego żonie i czwórce dzieci żadne pieniądze go nie zastąpią, ale gdyby był zatrudniony dostaliby 6-ciomiesięczną odprawę i odszkodowanie z tyt. wypadku w drodze z pracy. Te pieniądze bardzo by się im przydały. No więc nie trudno chyba zgadnąć, kto skorzystał na tym układzie :/ Aha, pracodawca po śmierci kuzyna, przyjechał do jego żony z ostatnią wypłatą, z której potrącił 300 zł rzekomej zaliczki, o której nikt nie wiedział (nawet jeśli ją wziął, to... aj, szkoda słów).
Asieńka niestety jest kolejnym przykładem wykorzystania przez pracodawcę. Została na lodzie kiedy naprawdę potrzebowała jakiegoś wsparcia. Uczmy się na takich przykładach i nie dajmy się w przyszłości.
klariss1, czasem mi się marzy taki kieliszeczek likierku, więc lepiej nie rozbudzaj moich tęsknot )))
Powiem Wam, że trochę w tym wszystkim jest naszej winy. Przyzwyczajamy pracodawców, że mogą manipulować w ten sposób, ale niestety całe ryzyko ponosimy my, a wszystkie korzyści oni.
Jeśli będziecie, drogie mamuśki, postawione kiedyś przed takim dylematem, dobrze się zastanówcie. Ja uważam, że trzeba walczyć o swoje, a jak się nie uda, szukać dalej. Jeśli nie przekonują Was moje słowa, podam przykład z mojej rodziny. Mój kuzyn poszedł na układ z pracodawcą, u którego pracował 10 lat. Oficjalnie rozwiązali umowę, kuzyn poszedł na zasiłek. Nieoficjalnie pracował na czarno, a tamten oszczędzał na składkach, podatku i dodatkowych świadczeniach. Niestety w trakcie tego okresu chłopak miał wypadek samochodowy. Zmarł na miejscu I powiem Wam jedno. Jego żonie i czwórce dzieci żadne pieniądze go nie zastąpią, ale gdyby był zatrudniony dostaliby 6-ciomiesięczną odprawę i odszkodowanie z tyt. wypadku w drodze z pracy. Te pieniądze bardzo by się im przydały. No więc nie trudno chyba zgadnąć, kto skorzystał na tym układzie :/ Aha, pracodawca po śmierci kuzyna, przyjechał do jego żony z ostatnią wypłatą, z której potrącił 300 zł rzekomej zaliczki, o której nikt nie wiedział (nawet jeśli ją wziął, to... aj, szkoda słów).
Asieńka niestety jest kolejnym przykładem wykorzystania przez pracodawcę. Została na lodzie kiedy naprawdę potrzebowała jakiegoś wsparcia. Uczmy się na takich przykładach i nie dajmy się w przyszłości.
klariss1, czasem mi się marzy taki kieliszeczek likierku, więc lepiej nie rozbudzaj moich tęsknot )))