Dzień dobry dziewczynki!
Jak czytam o waszych problemach z mężami, to doceniam mojego, bo on przegina w drugą stronę. Wszystko kupowałby od razu, wszystkiego za dużo, wszystko każe brać ze sklepu nie myśląc czy tak naprawdę mamy na to pieniądze i czy jest to w ogóle potrzebne, strasznie się cieszy wszystkimi zakupami, teraz jak zamówiłam łóżeczko to on już się szykuje na skręcanie chociaż jeszcze paczka nawet nie przyszła. Jak nieraz się zastanawiam nad dwoma rzeczami to on odpowiada "bierz obie, moja córka musi mieć". To u niego o tyle dziwne, że zawsze był raczej sknerą i oszczędzał pieniądze gdzie się dało.
Jestem pewna, że tatusiowie, którzy teraz może mniej angażują się w zakupy poczują jeszcze ten "zew", najpóźniej kiedy zobaczą dzieciątko.
Jak czytam o waszych problemach z mężami, to doceniam mojego, bo on przegina w drugą stronę. Wszystko kupowałby od razu, wszystkiego za dużo, wszystko każe brać ze sklepu nie myśląc czy tak naprawdę mamy na to pieniądze i czy jest to w ogóle potrzebne, strasznie się cieszy wszystkimi zakupami, teraz jak zamówiłam łóżeczko to on już się szykuje na skręcanie chociaż jeszcze paczka nawet nie przyszła. Jak nieraz się zastanawiam nad dwoma rzeczami to on odpowiada "bierz obie, moja córka musi mieć". To u niego o tyle dziwne, że zawsze był raczej sknerą i oszczędzał pieniądze gdzie się dało.
Jestem pewna, że tatusiowie, którzy teraz może mniej angażują się w zakupy poczują jeszcze ten "zew", najpóźniej kiedy zobaczą dzieciątko.