Zmobilizowałyście mnie! Od początku miesiąca miałam zadzwonić do szkoły rodzenia, żeby umówić się już konkretnie i jakoś tak mi schodziło. Ale po przeczytaniu dzisiejszych wpisów zadzwoniłam
Zaczynam 3-go października, ponieważ mój lekarz stwierdził, że nie ma sensu od września, bo się "przetrenuję"
)) Dodam, że moja szkoła rodzenia nie jest refundowana, więc będzie mnie to kosztowało. Idea jest jednak taka, że działa ona przy bardzo dobrej prywatnej klinice, która ma kontrakt z NFZ na porody. Problem w tym, że jest tam tak dobrze, że wiele osób chce tam rodzić i bywa, że "nie swoje" pacjentki odsyłają. Chcę uniknąć tej sytuacji. Mój lekarz nie pracuje u nich, ale z nimi współpracuje i podobno to, plus szkoła rodzenia, ma zapewnić mi miejsce do porodu.
Takie to realia w tym naszym dziwnym kraju....
Mirabelka, cieszę się, że tamta dzidzia przeżyła. Ten 26-sty tc jest jakiś przełomowy chyba, bo właśnie dzisiaj rozmawiałam z koleżanką, która urodziła w ubiegłym roku. Była w ciąży z trojaczkami i poród nastąpił właśnie w 26 tc. Jedna dzidzia nie dała rady, ale dwie (właściwie dwoje) są i rozrabiają ile wlezie
Phelanio, Twój M chce po prostu być "bohaterem w swoim własnym domu"
)) I nie ma w tym nic złego, o ile nie stanie się bohaterem negatywnym
)))) Mój domowy bohater jak czuje, że jakaś nietypowa praca wisi w powietrzu, zaczyna od stęknięcia - i to zanim jeszcze się dowie, jak tym razem jego wspaniała żona postanowiła podnieść jakość ich życia
))