reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudzień 2011

reklama
Nereida, współczucia na maksa, przechlapana sytuacja, szczególnie teraz gdy potrzebujesz spokoju. trzymam kciuki za Wasze własne M, oby jak najszybciej...
Dzięki asko, może nie będę sobie zawracać głowy zumbą, porobie ćwiczenia z progamu dla ciężarówek ;-) skoro i tak za chwilę zrezygnuję.. ja wcześniej ćwiczyłam aerobik i siłownię, później z braku kasy tylko w domu rowerek. A teraz nic bo mało mam energii (po pracy to same oczy mi się zamykają) i pewnie z tąd ten tłuszczyk, bo dieta mi się tak bardzo nie zmieniła (oprócz siemienia lnianego do śniadania i szklanki mleka). no i śmieciowe też mnie często korci. wprawdzie tylko raz na jakiś czas sobie pozwalam :-D ale powiem Wam, że jak tylko zaciągną jakieś frytki czy gyrosik, to myślę tylko co by tu przyrządzić zdrowsze ale o podobnym smaczku ;-) chociaż zawsze tak miałam, tylko nie miałam wyrzutów sumienia bo możliwości spalenia były większe a małe wartości odżywcze mnie tak nie martwiły:sorry2:
pępek wygląda jak mały krater, dość mocno się rozciągnął, ale dalej jest tak samo wklęsly. może to zależy od budowy, mój był zawsze taki dość "głęboki"
Izi na przeziębienia mój ulubiony przysmak naturalny to chleb z masłem czosnkiem i serem zółtym i sok z cebuli (niezapomniany smak z dzieciństwa). największe śmierdziuchy, ale często pomagały mi zapobiec tabletkom.
Miłej nocki :)
 
Ostatnia edycja:
Czesć Dziewczyny :)
Wczoraj miałam zalatany dzień.. Nawet nie miałam czasu nic napisać, ale przynajmniej poczytałam co u Was.
Gratuluje kolejnym mamusiom, które poznały płeć.. ;)
Wczoraj przymierzałam spodnie ciążowe w H&M , ale cena mnie powaliła 150zł.. Odpuściłam sobie póki co, może przejrzę allegro. Chociaz była jedna fajna bluzka i chyba sobie kupię. Znowu nie byłam na badaniach ani dzisiaj ani wczoraj. Jakoś nie mogę się zebrac. Nie wiem czy bardziej odstrasza mnie ta glukoza, czy wstawanie o 6 rano? Idę sobie coś jeść, wczoraj M. kupił mi jagody, muszę coś z nich wyczarować.Później się zastanowię co zrobić z resztą dnia.
 
Cześć Babeczki!
I znowu się pochrzaniło u mnie ze sprawami urzędowymi, już nie mam siły biegać i załatwiać... Na każdym kroku przeszkody, ciągle coś jest nie tak a przepisy brytyjskie to szczyt braku logiki! :wściekła/y: Nigdy nie popierałam i nie popieram życia za "państwowe pieniądze" i ciągnięcia świadczeń socjalnych na siłę, ale teraz, kiedy potrzebuję pomocy choćby i najmniejszej na najbliższe miesiące do porodu, nie mogę liczyć na NIC! :-( To żałosne i straszne jednocześnie, żeby w teoretycznie "cywilizowanym" państwie takie cuda się działy... Aż się wczoraj popłakałam... Tak, oczywiście, przy biurku kolejnej z pań urzędniczek... A złość moja i bezsilność chyba sięga zenitu... :sad:

I jeszcze to zdjęcie znalezione dzisiaj - kwintesencja tego, co mnie ostatnio spotyka...

1310490396_by_Devil2222_500.jpg


A za chwilę wychodzę z domu i zaczynam od nowa walkę o normalne życie...
 
Serg, wiem jak się czujesz.. :-( Ja już w Polsce nie mam o co walczyć. Nie mam pracy, nie mogłam znaleźć nawet nie będąc w ciąży,a teraz to nawet nie mówię. Muszę radzić sobie sama, bo na nasze cudowne państwo nie ma co liczyć.
Ostatnio rozmawiałam z sąsiadkom, która jest przedszkolanką i też się załamałam. Kolejki, listy rezerwowe, brak miejsc- jak w tym kraju żyć? Wiem że już wybiegam w daleką przyszłość, ale boję się co to będzie..
 
Widzę że nowy dzień nie zaczyna się radośnie na naszym wątku. Niestety taka jest rzeczywistość i porąbane prawo:wściekła/y:

Czesć Dziewczyny :)
Wczoraj miałam zalatany dzień.. Nawet nie miałam czasu nic napisać, ale przynajmniej poczytałam co u Was.
Gratuluje kolejnym mamusiom, które poznały płeć.. ;)
Wczoraj przymierzałam spodnie ciążowe w H&M , ale cena mnie powaliła 150zł.. Odpuściłam sobie póki co, może przejrzę allegro. Chociaz była jedna fajna bluzka i chyba sobie kupię. Znowu nie byłam na badaniach ani dzisiaj ani wczoraj. Jakoś nie mogę się zebrac. Nie wiem czy bardziej odstrasza mnie ta glukoza, czy wstawanie o 6 rano? Idę sobie coś jeść, wczoraj M. kupił mi jagody, muszę coś z nich wyczarować.Później się zastanowię co zrobić z resztą dnia.
Ceny ubrań ciążowych ( i nie tylko ciążowych) są powalające. Ja ostatnio musiałam sobie kupić spodnie i bluzkę. Niestety na moją szafę nie było rozmiaru z tego co mi się podobało i kupiłam białe spodnie. Niepowiem łądne ale można je prac w 30 stopniach a wiadomo że kurz w tej temp. łatwo nie schodzi. Używałam odplamiacza i doopa. A z jagód zrób jagodzianki i mnie zaproś:-D:-D:-D

Cześć Babeczki!
I znowu się pochrzaniło u mnie ze sprawami urzędowymi, już nie mam siły biegać i załatwiać... Na każdym kroku przeszkody, ciągle coś jest nie tak a przepisy brytyjskie to szczyt braku logiki! :wściekła/y: Nigdy nie popierałam i nie popieram życia za "państwowe pieniądze" i ciągnięcia świadczeń socjalnych na siłę, ale teraz, kiedy potrzebuję pomocy choćby i najmniejszej na najbliższe miesiące do porodu, nie mogę liczyć na NIC! :-( To żałosne i straszne jednocześnie, żeby w teoretycznie "cywilizowanym" państwie takie cuda się działy... Aż się wczoraj popłakałam... Tak, oczywiście, przy biurku kolejnej z pań urzędniczek... A złość moja i bezsilność chyba sięga zenitu... :sad:

I jeszcze to zdjęcie znalezione dzisiaj - kwintesencja tego, co mnie ostatnio spotyka...

1310490396_by_Devil2222_500.jpg


A za chwilę wychodzę z domu i zaczynam od nowa walkę o normalne życie...
Wiem coś na temat walki z urzędami. Walczyłam jak się budowaliśmy. Brałam 2 malutkich wtedy dzieci na ręce i szłam do urzedu a tam wylewałam morze łez i znalazła się tylko jedna kobitka która pow. mi jak wyjść z sytuacji. Kochana trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieję że masz jeszcze ociupinkę sił do walki

Serg, wiem jak się czujesz.. :-( Ja już w Polsce nie mam o co walczyć. Nie mam pracy, nie mogłam znaleźć nawet nie będąc w ciąży,a teraz to nawet nie mówię. Muszę radzić sobie sama, bo na nasze cudowne państwo nie ma co liczyć.
Ostatnio rozmawiałam z sąsiadkom, która jest przedszkolanką i też się załamałam. Kolejki, listy rezerwowe, brak miejsc- jak w tym kraju żyć? Wiem że już wybiegam w daleką przyszłość, ale boję się co to będzie..

Wiem o co się martwisz. Ja mam 3 dzieci i będzie ukochane 4 a utrzymujemy się tylko z pensji męża:szok: Ja mam taką dorywczą pracę ale to nie są wielkie pieniądze ale mogę sobie odłożyć na ubranie czy pieluchy dla Majki itp. Jest ciężko, ale jakoś dajemy radę Ja mam tylko rodzinne z GOPS-u i to wszystkie moje pieniądze. Mąz też nie ma kokosów.

Dziewczyny jakoś damy radę , musimy dla naszych kochanych dzieci :)
 
dziewczyny, ale ponury poranek, widzę, że dziś szczególnie nas męczą jakieś troski i obawy..

Scholastyka; ja odkąd leżę w domu też zauważam, że waga mi rośnie jakoś za szybko, zastanawiam się, czy w ogóle mogę się ruszać, chociaż troszkę, basen, cokolwiek, bo zaczynam się obawiać, niby nie tyję jakoś specjalnie, brzuszek się zaokrągla, ale jeszcze połowa ciąży przede mną, a ja już mam na plusie 6 i pół kg!!

Sergi, myślałam, że tylko u nas z urzędami takie cyrki, kurcze to jest strasznie przykre, że nawet kobieta w ciąży, czy z małymi dziećmi na rękach musi tak walczyć bądź co bądź o swoje prawa... Mam nadzieję,że jak nasze dzieci dorosną, to naprawdę zacznie obowiązywać jakaś równość wobec prawa... faceci jakoś nigdy nie mają takich smutnych problemów i nikt nie rzuca im kłód pod nogi,to jest cholernie nie fair! :-(

Nastazja; wczoraj kolega mi właśnie uświadomił, że u nas w regionie mogę mieć problem z miejscem w przedszkolu dla mojego jeszcze nienarodzonego dziecka! :szok: i że już wtsępnie powinniśmy coś sobie zarezerwować!!! nie chcę w to wierzyć nawet i nie mam zamiaru dać się zwariować, choć faktycznie teraz my - dzieci wyżu demograficznego zaczynamy się mnożyć i kurcze faktycznie możemy mieć problem, bo przecież tyle się słyszy o zamykaniu placówek, bo mało dzieci!

agapa; ja już nawe nie wchodzę do sklepów i nie kupuję dla siebie ciuchów, na szczęście mam na dnie szafy zachomikowane kilka luźniejszych tunik i sukienek i póki co się w nie mieszczę, nie widzę sensu wydawania takiej kasy na kilka ubrań, które będą mi służyły zaledwie kilka miesięcy... wolę kupić ciuszki dla dzidziusia. ale faktycznie poszaleli w tymi cenami... :dry:

musimy być silne i nie dać się zwariować! dla naszych dzieciątek!! :tak:

ja od wczoraj męczę się z bólem głowy... nie biorę tabletek, jakoś staram się to przetrwać, choć dziś trochę biegania mnie czeka, muszę zawalczyć z mechanikiem, który jakoś non stop wynajduje nowe rzeczy do naprawy w moim samochodzie, choć miał wyraźnie jedną rzecz wymienić!!!mam wrażenie, że chce mnie na kasę naciągnąć, za godzinkę będzie u mnie mama i jadę się z nim kłócić, muszę być skuteczna, bo na 12 mam fryzjera :-) w końcu coś miłego :tak: a później chyba się wezmę za pieczenie muffinków z borówkami amerykańskimi, oby mi ochota nie minęła :-D

kochane, głowy do góry! na pewno będzie dobrze!!!
 
W Warszawie z miejscem w przedszkolu jest jakiś koszmar. Żeby w ogóle się dostać dziecko musi mieć stały warszawski meldunek (dla mnie to dobrze, ale z drugiej strony co mają zrobić ludzie, którzy tu przyjechali, mają dziecko, a meldunek oboje mają gdzieś w Polsce?). Poza tym ostatnio opowiadała mi swoją historię koleżanka, która chciała od września posłać syna do przedszkola. Mieszkają pod Warszawą i w jej miejscowości nie ma problemu z miejscami, jest wręcz mniej dzieci niż miejsc. No to myślała, że nie będzie problemu. A tu niespodzianka. Żeby w ogóle wpisali dziecko na listę to oboje rodzice muszą przynieść zaświadczenie o tym, że pracują. Ona nie pracuje no bo jak miała to zrobić skoro ma dziecko (w ciążę zaszła jeszcze w szkole średniej więc nie miała żadnej pracy wcześniej, żeby teraz być na macierzyńskim). Chciałaby iść do pracy, ale żeby to zrobić musi posłać dziecko do przedszkola bo nie ma go z kim zostawiać na całe dnie. A do przedszkola go nie przyjmą bo nie ma pracy. I kółko się zamyka. Jakaś paranoja!
 
Wspólczuję tej walki z urzędami-Serg uwazaj na siebie.
My też żyjemy z jednej dodam niewielkiej pensji,mieszkamy w jednym pokoiku,czasem marzę o domu...ale cieszę się z tego co mam...Innym zyje się znaczne gorzej...Narazie udaje nam się wiazać konieć z końcem. Co do nowych ubrań ciązowych-moge sobie tylko o tym pomarzyć...wogóle nie wchodzę do sklepów z nowymi rzeczami,chyba,ze dziecinnymi,bo to co odmówię sobie kupie synkowi,albo eMkowi-wtedy ciesze się o wiele bardziej niz z tego jakbym kupiła sobie:-) A tak to jadę jak mam wolniejszy dzień (16km ode mnie) do ciuchlandu. Dobrze,ze są takie:-D Ostatnio kupiłam kilka ciuchów za grosze nowe z metkami...
Fakt mam nowe spodnie ciązowe,jasne beżowe dostałam od mojej mamy,są śliczne i takie przewiewne... Sama nie mogłabym sobie na nie pozwolić.

Byłam dziś w mieści,parkuje autko,a babeczka która parkowała po drugiej str.przyszła mi powiedzieć,ze coś mi cieknie pod samochodem…dzwonie do taty (bo to taty autko) I twierdzi,ze to płyn z chłodnicy,nastepny tel do brata bo pracuje niedaleko centrum. Przyjechał i okazało się,ze dziurawa chłodnica:(( Po południu zaprowadzę autko do mechanika ma mi zrobić to od reki. Ale nie powiem troszeczkę mi ciśnienie podskoczyło z nerwów…

Widziałyście tego niemowlaka?
http://deser.pl/deser/1,97052,7073130,Niesamowite_niemowle__Wazy____az_8_7_kg_.html
 
Ostatnia edycja:
reklama
dziewczyny ja tak chciałam z innej beczki zapytać jak to jest z wymiana dokumentów po ślubie?? czy trzeba od razu wymieniać czy nie trzeba się z tym śpieszyć?? mam nazwisko po mężu, więc nie ominie mnie to, ale strasznie nie che mi się teraz biegać po urzędach ;p
 
Do góry