Cześć dziewczyny
Widzę, że nie tylko ja się wczoraj odważyłam poczytać co to za choroba.
Dziewczyny, ja po przeczytaniu co to za choroba nie będę już więcej sprawdzać, bo przecież bym zwariowała!!
Niestety człowiek skonstruowany jest tak, że ze strachu o zdrowie własnego dziecka doszukuje się Bóg wie czego. Pewnie wynika to z tego, że bardzo martwimy się o własne dzieciaczki i każde "odchylenie od normy"
bądź dziwne zachowanie budzi w Nas niepokój i w takim przypadku siedzimy i się niepotrzebnie zamartwiamy.
Powiem tak, internet fajna rzecz, ale powiem Wam, że dużo łatwiej wychowywało mi się np. Nikolę, kiedy nie miałam możliwości skorzystania z niego. Zdawałam się na matczyną intuicję i jeżeli na prawdę mnie coś niepokoiło to mówiłam o tym lekarzowi.
Teraz kiedy mogę skorzystać z google jestem w wiecznym strachu bo ja wpisuje objawy dolegliwości mojego dziecka, to wychodzi mnóstwo chorób i objawy niejednokrotnie pasują do jakiejś ciężkiej choroby.
Nauczkę dostałam raz w życiu, kiedy moja Julka zachorowała na zespół Schonleina-Henocha. Dziecko zostało w szpitalu, do tego lekarz mi mówi, że od 15 lat nie mieli już nikogo z tą chorobą. Przyjechałam do domu włączyłam google, nie zapamiętałam dokładnie nazwy choroby( wpisałam na słuch tak jak zapamiętałam) szukam w wyszukiwarce i powychodziły mi takie cuda, że byłam święcie przekonana, że moje dziecko umiera.
Ryczałam całą noc i zupełnie niepotrzebnie.
Od tego czasu z wielkim dystansem podchodzę do tego co czytam w google, bo to jest tak, jak wpiszesz, że Cię głowa boli to na bank masz guza mózgu ;-)
Nie chcę Wam również powiedzieć, że nie należy korzystać z internetu bo często pomaga, ale ie brać go za wyrocznię.
Ale się rozpisałam, mam nadzieję, że nie znudziłyście się w połowie posta
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)