I po Jasełkach, już w domku. Jak fajnie takie przedszkolaki wystawiają przedstawienia. Moja córcia jak mnie zobaczyła to się ucieszyła i swojego kolegę rusza i pokazuje ZOBACZ GRZESIO TO MOJA MAMA, MOJA MAMA JEST. Póżniej w szoku rozglądała się po sali, jak większość dzieci i jak znowu na mnie spojrzała to rywka i oczy pełne łez, to zawołałam ją do siebie, tak się przytulała i płakać jej się chciało-biedna moja. Zresztą dużo dzieci płakało chyba z szoku, że nagle tyle ludzi na raz się pojawiło na sali i rodziców swoich też widzieli. Póżniej spotkania w salach z rodzicami, moja cały czas mnie się trzymała, aż w szoku byłam że tak się zachowywała bo ona na ogół dzielna dziewczynka jest. Póżniej Mikołaj przyszedł, bała się go, ledwo rękę po prezent wyciągneła, ale ogólnie chyba jej sie poobało bo wyszłyśmy jako ostatnie z naszej grupy i po wyjściu jeszcze do cioci która pracuje obok przedszkola musiała pójść by się pochwalić co dostała i jak było. A malutki bardzo grzeczny z babcią w domku był i teraz dalej śpi, choć my juz prawie od godziny jesteśmy w domu.