Asko, przez chwilę zadrżałam, że ciacha nie wyszły
Ja wiem, jak wciągają, dlatego większość wywiozłam koleżance, która nie mogła się odpiąć od pojemnika z nimi, a i sporą częścią "uszczęśliwiłam" mojego brata
Na szczęście kilka jeszcze zostało, więc nie muszę wzdychać do Twoich i właśnie sobie wcinam jedno
PS. W przyszłości przyda się pewnie radełko do wycinania.
MamaO. już ma
Gosia, kochana, zapewniam, że kto jak kto, ale ja Ci nigdy nie powiem, że za dużo marudzisz!
Wiesz, co jest najlepsze w Twojej sytuacji? To że już wiecie, co dolega Zu! Teraz już nie będzie się pogarszać, nie będziesz testować maści i szukać po necie co to jest. Skoro wiadomo co jej dolega, teraz z każdym dniem będzie lepiej!
Twój M. postąpił bezmyślnie doprowadzając Cię do takiego stanu, ale pewnie to przez to, że sam się czuje winny i nie potrafi sobie z tym poradzić. Jak powietrze z Was zejdzie, wszystko będzie dobrze. Poza tym dziewczyny reklamowały kłótnię jako sposób na przyspieszenie porodu, więc może jednak pogodzicie się nad kołyską jeszcze zanim przyjedzie mama
Pomyśl pozytywnie Słońce, bo szkoda Cię, żebyś szła spać w takim nastroju!
Łysa, raportuj jeśli zupka albo ananas zadziała. Ja cały czas mam Cię na myśli i czekam