Dziewczyny chyba tu napisze bo nawet nie mam się gdzie wygadać. Mam już dość z moją teściową nie da się żyć, cały czas robi mi na złość. Wyobrażacie sobie ona Magdy nie miała jeszcze ani razu na rękach, w niczym mi nie pomaga a mało tego jeszcze cały czas przeszkadza. Dziś np. przylazła i obudziła mi Magdę jak spała po spacerze a chciałam zrobić pranie. jak idę do kuchni to ciągle mi wchodzi w drogę np. chce butelki umyć a ta mi mówi że później bo ona teraz zlew potrzebuje, a dziecko głodne mi płacze, zdarzało się że myłam je w łazience, jak mam wolną chwilkę kiedy Magda śpi i idę sobie zrobić coś do jedzenia to ona akurat musi zajmować całą kuchnię, normalnie masakra nieraz cały dzień nic nie zjem dopuki mi mąż jakiejś bułki nie przywiezie a mam dość sliną anemię. Do tego jak chcę wykąpać Magdę to ona akurat idzie się kąpać. A dziś jeszcze na dodatek mój mąż mnie wyzwał że to wszystko moja wina, że nic nie robię cały dzień i jeszcze się z jego mamą kochaną dogadać nie umiem. Mało się nie wyprowadziłam, bo już tego nie wytrzymuje. On ma do mnie pratensje że musi się Magdą zająć jak chce sobie kanapkę zrobić albo iść się umyć. Nie chce mi się już żyć. Chciałbym wrócić do mojego domu do rodziców ale boję się bo chcę żeby Magda miała ojca. Nie chcę mi się żyć.A mam takie kochane dziecko.