Hej Kobietki:-)
Wasze upały przywiało w końcu dzisiaj do nas :-)
Mam dzisiaj wspaniały dzień, mimo tego, że Młoda pół dnia się darła :-) Dzisiaj o 6:46 przyszedł na świat mój przyszły zięciu
Będzie miał chłopina z Młodą przesrane ;-)
Moja psiapsióła męczyła się od niedzieli od 23 do dzisiejszego rana, a i tak skończyło się kleszczami, bo już sił na nic nie miała:-( Ważne, że wszystko jest w porządku i Szymek cały i zdrowy, a rodzice przeszczęśliwi chociaż do tej pory kleszczami zszokowani.
A wiecie, że rodzina nam się chyba powiększy? :-) Pisałam Wam chyba kiedyś (kurcze tak mi się wydaje, że pisałam
) o kocie, który się przybłąkał, otóż jak się okazało jest to kotka (kolega macant sprawdził, bo kicia wprost sama mu na ręce weszła) i prawdopodobnie jest jednak bezdomna. Przy oczku jest troszkę wyłysiała, kuleje na jedną łapkę i generalnie jest wychudzona, więc chcąc nie chcąc zaczęliśmy ją dokarmiać ( Tomek na początku na mnie się darł, żebym jej nie dokarmiała, a w weekend razem jedli żeberka z grilla i kurczaka). Przychodzi do nas codziennie , siada sobie na parapecie i czeka aż ktoś do niej wyjdzie :-) Poważnie się zastanawiamy nad tym, żeby wziąć ją do weterynarza, zaszczepić, sprawdzić czy jest wysterylizowana i sprawdzić czy ma chipa, a jak nie ma to ją zachipować, no i wtedy już nie będzie odwrotu, bo będzie wszędzie figurowała jako nasz kot. Generalnie kota w domu nie planowałam, ale tak sobie myślę, że przecież nie musi w domu siedzieć skoro lubi sobie wędrować, ale skoro dzieciaki są w domu to zaszczepić ją muszę, wyleczyć, żeby mieć pewność, że dzieciakom nic nie będzie. Powiem Wam, że jestem tym kotem coraz bardziej zafascynowana. Jak ostatnio wyciągałam wózek z garażu to nie zauważyłam jej, odwracam się, a ona obok wózka, Oliś ją tarmosi za ogon (tak konkretnie, nie jakoś delikatnie), a ona nic sobie z tego nie robiła tylko się jeszcze do niego łasiła. Cholernie spragniona miłości jest, a ja mam za miękkie serce
Zresztą Tomek też już nic nie gada, na początku ją przepędzał, a teraz jak wychodzi na fajka i kocica jest to słyszę jak z nią gada
Na początku zastanawiałam się do kogo on tak nawija, wyszłam i się przekonałam na własne oczy
Kurcze muszę w końcu coś zjeść, bo dzisiaj czasu nie miałam. Przez ostatnie dwa dni myślami na porodówce z Aśką byłam (zresztą wisiałyśmy na telefonie non stop i skurcze liczyłyśmy
), w domu wszystko robiłam jak robot i muszę się teraz jakoś ogarnąć;-)
Stosunkowo udanych nocy Kobietki :-)