Przepraszam, że tak późno
CHLEBEK:
Składniki:
1 litr mocno ciepłej wody - aby nie za łatwo było wsadzić łapkę (ok.50st.C)
50 g świeżych drożdży
1 kg mąki zwykłej (pszennej) z dodatkiem otrąb LUB opcjonalnie mąka razowa wymieszana ze zwykłą
1 czubata łyżka soli
2-3 łyżki stołowe oliwy
olej lub (w wersji lakto-wege) masełko do wysmarowania foremek (2 wąskie, 30-40cm) i bułka tarta do ich posypania
ew. dodatki, np. pestki słonecznika lub sezam lub kminek
Przygotowanie:
Do dużego gara (4l) wlewamy mocno ciepłą wodę i rozpuszczamy w niej drożdże przez mieszanie ich łapką. Wsypujemy inteligentnie mąkę, żeby się nie ufyflunić i też mieszamy ją łapką. Wsypujemy (wcześniej odmierzoną, żeby nie uwalać rozczynem solniczki) czubatą łyżkę (stołową) soli, wlewamy (jedno dobre chluśnięcie) na oko oliwę (pewnie ze dwie-trzy łyżki stołowe). Odstawiamy na pół godziny w ciepłe miejsce.
W tym czasie nie leniu****emy tylko:
- smarujemy dwie foremki masełkiem (lub olejem) i posypujemy bułką tartą (tylko solidnie, żadnej fuszerki - mnie raz chlebuś przywarł jednym bokiem podczas wyjmowania i skórka odlazła od miąższu)
- ustawiamy piekarnik z termoobiegiem na 250 st na parę minut.
Do nagrzanego piekarnika wstawiamy chlebek na 45 min. W połowie czasu pieczenia można okryć folią wierzch chlebków, żeby skórka się nie spaliła. Podobny efekt uzyskuję przez postawienie foremek na najniższym poziomie.
Wskazówki i uwagi:
Ciasto przed włożeniem do formy jest rzadkie!!!
Do foremek sie je WLEWA!!!
No i takie trudne?