reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2022 :)

Powiem tak pierwszy poród był chyba lepszy niż drugi chociaż wtedy wydawało mi się, że przeżywam katusze, u mnie wjechały straszne bóle krzyżowe, oprócz skurczów z którymi nie mogłam sobie poradzić, trafiłam o 24 na trak porodowy i od 2-3 błagałam o znieczulenie, ale anestezjolog nie była do dyspozycji, kazali czekać na obchód lekarzy o 9, jak zobaczyłam lekarza, to miałam ochotę go na kolanach prosić o te znieczulenie, ale on powiedział, że już za późno 8 cm rozwarcia, zaraz będzie po wszystkim i tak oto o 10 pojawił się synek, po porodzie czułam się rewelacyjnie.
Drugi poród wywoływany, bo mały w ogóle się nie ruszał, od początku miałam powiedziane, że wszystko jest do mojej dyspozycji również znieczulenie, ale jakoś dawałam radę, chociaż nie ukrywam, że skurcze po oxtytocynie rozwalają system, najpierw miałam skurcz i kończył się i rozchodził się na krzyż, przyszedł kryzys, że prosiłam o znieczulenie i uwaga uwaga było 8 cm i chwila moment urodziłam, jak wypierałam syna, to miałam ogromne wrażenie, że ktoś mnie kłuję, piekło przeokropnie i okazało się, że popękałam, ale mały już był w zielonych wodach, więc jak przebili pęcherz i usłyszałam zielone wody, to nabrałam takiej energi, że chciałam jiz jak najszybciej go zobaczyć 😁
Uwaga nie pisze, żeby wystraszyć kogokolwiek, odpowiadam na pytanie :).
Doczytałam, że pisałyście o covid, teraz rodząc w styczniu, mąż mógł wejść i być przy porodzie, ale musiał okazać negatywny test, mógł towarzyszyć przy porodzie i zostać dwie godziny po, ale niestety nie było z kim starszaka zostawić, więc przy drugim porodzie byłam sama :) i oczywiście wiem, że każdy szpital rządzi się swoimi prawami i zdaje sobie sprawę, że w każdym może być inaczej :)
Ja rodziłam młodego SN przez 27h na oxytocynie przy bólach krzyżowych takze wiem o czym mówisz, aczkolwiek nastawiam się jednak i tym razem na porod SN 😉
 
reklama
ja też chodzę jak potłuczona. Dziś wyszłam do przedszkola po mała w kapciu i adidasie, ale na dole czekała męża siostra to mi zwróciła uwagę. Ja nie wiem czy to ciąża czy mgła pocovidowa 🤣
ależ cudowna kobieta. Ja moja bym przy okazji wypchała przez to okno🙄
Nie no żart, nie życzę jej źle ale dobrze że rzadko ja widzę.
oooo to ja już wolę te bóle porodowe, parcie i cała akcje niż ten cewnik, o zgrozo. Jakby mi ktoś kwas tam wlewał
i zadziałała ta kawa i ciastko? Bo ja mam takie spokojne że na nie nic nie działa. Ale mimo to lekarz fajnie pomierzył.
też tak mam. Kuźwa tak jakby skóra miała mi pęknąć a szwy się rozwalić. Chyba będę smarować już brzuch tym kremem z ziajki na rozstępy
mam takie samo myślenie jak ty. Na wiosnę i lato będę fit i w miarę ogarnięta, a maluch ja fajny. A zimę przezimujemy 😁 w domu
hahaha hahaha haha kisne 🤣🤣🤣🤣🤣 hahaha
ja całe życie w szlafroku chodzę 🤣
a to nikt mi nie mówił że mam chodzić wyprostowana, jeszcze mnie po plecach klepali a ja jeszcze bardziej się garbilam 🤣🤣🤣 zapamiętam twoja radę
Ostatecznie to ruszalo się ale zrobił dopochwowo wiec nie wiem czy zadziałało tak na 100%
 
Ja też jestem już po wizycie. Crl 6,6 nr 2,5 (zastanawiam się czy to nie jest gdzieś przy górnej granicy...). Też oddałam krew na peppae. Nie planowałam, ale lekarz się upierał, że to teraz już taki standard bo ok pandemii tyle wad dzieci mają... No więc oddałam krew na świętego spokoju, mojego k lekarza ;)

Dziewczyny ja już po prenatalnych, wszystko w porzadku CRL 6,4cm. NT 1,6 wsyztskie nogi rece narządy są na miejscu. Na 70% dziewuszka. Byłam od razu oddać krew na pappa’e i czekam na wyniki. Z perturbacji wizyty powiem, ze dziecko spało, wygniótł mnie ten lekarz i wytarmosił ale maluch spał wiec wysłał mnie na kawe i ciastko po czym wróciłam i ostatecznie zrobił usg dopochwowo (mam tez tylozgiecie macicy i podobno tez przez to słabo widać). Jak reszta dzisiejszych wiz
 
Ja też jestem już po wizycie. Crl 6,6 nr 2,5 (zastanawiam się czy to nie jest gdzieś przy górnej granicy...). Też oddałam krew na peppae. Nie planowałam, ale lekarz się upierał, że to teraz już taki standard bo ok pandemii tyle wad dzieci mają... No więc oddałam krew na świętego spokoju, mojego k lekarza ;)
 

Załączniki

  • 49088B17-FE1B-4E24-87BF-E0FF3C5530CB.jpeg
    49088B17-FE1B-4E24-87BF-E0FF3C5530CB.jpeg
    142,2 KB · Wyświetleń: 75
reklama
Kobietki znowu nie jestem w stanie nadrobić, ale widzę, że wszedł temat porodów.
Ja miałam dwa sn i trzeci pomimo ogromnego strachu wolę też mieć naturalny, ale u mnie, to tylko i wyłącznie z tego względu, że u mnie mąż będzie pewnie przez krótki czas w domu i będzie trzeba ogarniać troje dzieci, a z tego co słyszałam, to po cesarce ciężko podnosić itp, a jednak będę miała niespełna roczne dziecko w domu..
Poród sam w sobie wspominam tragicznie, a że był 4 miesiące temu, to póki co jestem przerażona kolejnym, ale za to po porodzie śmigałam jak mała wyścigówka i podawałam wodę kobietą po cc.
Ale każdej, to powinna być indywidualna decyzja, jedne nie mają wyjścia i muszą mieć cc, a bardzo pragnęły rodzic sn, myślę, że jeżeli któraś ma taką możliwość, aby wybrać jaki chce poród no to dlaczego by nie skorzystać, ja osobiście panicznie boję się kolejnego porodu sn, ale jeszcze bardziej paraliżuje mnie, to że po cc nie byłabym w stanie ogarnąć dzieci..
I myślę, że akurat, to jest taki temat, że bardzo dużo kobiet ma odmienne zdanie i każda ma do tego prawo ;)
ja swój poród pierwszy milam 22 godziny, bez znieczulenia jedynie na gazie. Urodziłam naturalnie. Cały poród bóle krzyżowe. Nie peklam, nie nacieli mnie, a byłam pewna ze mnie rozerwie. Pomimo tych cierpień, po porodzie właśnie latałam już jak szalona. Nic mnie nie bolało. Liczę, ze drugi raz urodzę naturalnie, modlę się by cierpienie trwało krócej, a szczescie przyszło szybciej. Oczywiście, jeśli okaże się ze muszę mieć CC bo nie podołam, to bez oporów się temu poddam.

Uważam tak jak Ty. Ja mimo jakiejś traumy, jestem gotowa na SN. Ale rozumiem tez, jak inne kobiety maja fobie i się boja i robią wszystko by dostać papier. Trzeba być gotowym psychicznie na wybrany przez siebie poród na tyle na ile to możliwe. Ja np jestem strasznie bojaźliwa. Nie wiem czy umiałabym leżeć spokojnie na CC, wiedząc ze mnie otwierają.

Jakkolwiek nie urodzimy, będziemy mieć największe szczescie w ramionach. Można mieć SN i pęknąć i przez miesiąc nie siedzieć na tyłku.. a można tez mieć SN i latać odrazu w pełni sił. Jedne po CC potrzebują tydzień, inne dwa, a inne pół roku. To jest tak bardzo indywidualna kwestia, która potwierdza teorie, ze ile kobiet tyle odczuć, przeżyć i opinii. ❤️

Każdej z osobna życzę takiego porodu, który mimo wszystko będzie tym najpiękniejszym czy na stole, czy na łóżku, czy wannie, czy w basenie, czy w państwowym szpitalu, czy w prywatnym. Gdziekolwiek, byle tulić te nasze szczescie. ❤️❤️❤️
 
Do góry