A ja Wam napiszę, że moje panikarstwo już się odzywa. Na ostatnim usg byłam w poprzedni wtorek- wszystko super. W piątek wyniki Sanco- bosko. Niestety już od weekendu myślę, czy z córeczką wszystko ok. Chcę kupić ten pieprzony detektor, ale partner kręci nosem, że nie powinnam mieć w domu takiego urządzenia (w domyśle, że będę używała codziennie).
Ja mu mówię, że powinniśmy ograniczyć wydatki, bo od początku ciąży chodzę na usg co tydzień. Jedno usg=cena detektora. Pozostało 6 miesięcy ciąży
Moja ginekolog wie, jak bardzo się martwię i że 3 poronienia zatrzymane odcisnęły piętno… Ostatnio powiedziała żebym przychodziła do niej bez zapisu na sprawdzenie tętna, pomiędzy innymi wizytami, ale nie wiem czy będzie liczyła mnie jak za wizytę, czy potraktuje mnie ulgowo. I tak płacę 200zł zamiast normalnych 300.
Eh, planuję wybrać się do niej w ten piątek.