A mi wczoraj było strasznie głupio....
Przedwczoraj wymiotowałam cały dzień, do tego skoczył mi cukier i Młody w ogóle się nie ruszał. Wzięłam prysznic, poszturchłam go, zjadłam słodkie, zmieniałam bok a on nic.... Starałam się o chociaż małego kopniaczka od 21 do 24... Rano jakieś coś lekkie było ale mówie do męża, że nie wiem tak naprawdę czy to jelita pracują czy Młody się poruszył. Zawsze kopie z całych sił. Jeszcze nie panikowałam bo stwierdziłam że może on tak twardo śpi jak moja córka, że na śpiocha można ją było umyć, ubrać i wynieść/wnieść do domu. ALe diabetolog jak usłyszała o tych cukrach i wymiotach to mnie pyta czy czuje ruchy. Ja na to, że właściwie to od wczoraj nic. Dała mi skierowanie na izbę przyjęć na ktg. Tam najpierw sprawdziły Panie czy jest tętno, a potem kazały czekać na korytarzu bo ktg było zajęte. i w tym czasie Młody zaczał kopać mocno jak zwykle. Weszłam na badanie i mówie, że w zasadzie to on się już rusza, ale lekarka stwierdziła, że jak jest skierowanie to ona już musi zrobić badanie. Jak się położyłam to Młody już w ogóle dał popis fikołków. Nie chciał przestać. Położna patrzyła na mnie jakbym chciała wymusić badnie i rzuciła hasło, że to nie możliwe, żebym wcześniej nic nie czuła a teraz on cały czas się rusza i że mam bardziej słuchać swojego brzuszka.... Głupio mi było jak nie wiem....