Jest cudny
już wcześniej się zachwycałam jak wrzucałaś zdjęcia. Ja jestem straszną psiarą. Przed Roksi miałam bokserka, też było ciężko. Piesek chory, wzięłam go jak miał półtora roku, bo starsza pani właścicielka chciała go uśpić. Nikt nie chciał ho wziąć, a Ona nie była w stanie się nim zająć finansowo i fizycznie. Trzeba było z Nim często wychodzić na dwór, nawet w nocy, a ta Pani mieszkała sama, na 4 piętrze bez windy, gdzie sama miała problemy z biodrami. Piesek żył 10 lat. Strasznie cierpiałam jak umarł i stwierdziłam, że nie chce więcej psa, bo za krótko żyją. Ale ja nie potrafię bez psa. Do tego mam takie szczęście, że zawsze spotkam na swojej drodze psa który potrzebuje mojej pomocy. Teraz też jest taki psiak obok naszej działki, zaniedbany, przyjeżdżają do Niego raz na dwa dni dają jeść i odjeżdżają. Pies sam, nie wiem czy je regularnie, ostatnio miał kleszcza! Ą jest cudowny, tuli się do ogrodzenia, żal mi go. Już myślę co zrobić, żeby mu pomóc. Czy nie zabrać im tego psa. Teściowa gadała z tym sąsiadem od psa, to nie dociera nic do Niego.