Mój akurat nic nie powiedział co by mnie zabolało, boli mnie tylko to że nic innego się teraz dla Niego nie liczy prócz tego mieszkania i przykro mi, bo mam poczucie że ciąża spada na drugi plan. A ja chce sie nią cieszyć z Nim. Wiecznie widzę go zdołowanego i widzę że się zadręcza. Wczoraj nie wytrzymałam i wybuchłam, bo moje rozmowy nie docierają. Wychodząc w nocy z domu, zeby się przejść i uspokoić.. powiedziałam mu, że się wyprowadze i go zostawię, może wtedy zobaczy co jest w życiu ważne. Dzisiaj mnie przeprosił, przytulił, powiedział że kocha.. Jeszcze operacja babci, wiem że się martwi. Ja też, bo traktuje ją jak własną babcię której nigdy nie miałam. Ciężki dzień. Tyle, że ja wciąż nie mogę się pozbierać, bo wiem że problemy finansowe nie wyjaśnione i boję się, że nerwówka zaraz powróci. Proponowałam mu pożyczkę, bo dalibyśmy radę ja spłacić, ale On nie chce, bo za duży procent.