reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2016

Ha! czyli nie jestem jedyna bezobjawowa! Teoretycznie powinnyśmy się chyba cieszyć, że nie wisimy nad sedesem i jemy co chcemy, ale z drugiej strony jakby tak zamuliło od czasu do czasu, albo chociaż zmęczenie przyszło, cokolwiek, to czułabym się pewniej.

A Ty ile miałaś USG? I pewnie prenatalne będziemy miały +/- w tym samym czasie ;)
Ja byłam w 8 i 9 tygodniu ;) też jak widzisz nie wytrzymałam zbyt długo ;) poprzednia ciąża obumarła , mnie nagle przestały boleć piersi nawet przy silniejszym nacisku, więc się umówiłam na awaryjną wizytę. Teraz idę w środę na prenatalne :) a Ty? Kiedy masz następna wizytę?

No i mi wszyscy powtarzają, że to szczęście tak nosić dzidziusia bez wymiotów i innych takich, ale my chyba podświadomie nigdy tego nie zaakceptujemy jako coś normalnego ;)
 
reklama
Ha! czyli nie jestem jedyna bezobjawowa! Teoretycznie powinnyśmy się chyba cieszyć, że nie wisimy nad sedesem i jemy co chcemy, ale z drugiej strony jakby tak zamuliło od czasu do czasu, albo chociaż zmęczenie przyszło, cokolwiek, to czułabym się pewniej.

A Ty ile miałaś USG? I pewnie prenatalne będziemy miały +/- w tym samym czasie ;)

Ale jak nas czytasz, to zapewne wiesz, że większość z nas w swoich straconych ciążach miała objawy aż do poronienia/ zabiegu. Więc nasze mdłości i wymioty tez niewiele znaczą.
Najlepiej chyba dać na luz, ja mam jedną stratę za sobą też ale nie pozwalam sobie na filmy. Do lekarza chodzę tyle ile trzeba i usg tez będzie tyle ile jest wskazane. Możesz na przykład dziś iść na usg i będzie wsio ok a jutro dziecku przestanie bić serce i co wtedy? Są rzeczy, których nie przeskoczymy. Tak jak Lux pisze, musimy się starać dbać o siebie ale nie mamy na wszystko wpływu. Cześć trzeba pozostawić naturze.

BTW witam i mam nadzieję, że się zadomowisz u nas :)
 
No staram się w to wierzyć, staram... ale chyba uwierzę dopiero jak urodzę :)
Ja czekam do prenatalnych z przekazaniem dobrej nowiny rodzinie, bo też jestem dość sceptycznie nastawiona po wcześniejszych przejściach. Dobrze, że akurat do ginekologa idę 25, a wtedy rozpoczyna się długi weekend i pojedziemy z mężem do rodzinki :)
 
Ja byłam w 8 i 9 tygodniu ;) też jak widzisz nie wytrzymałam zbyt długo ;) poprzednia ciąża obumarła , mnie nagle przestały boleć piersi nawet przy silniejszym nacisku, więc się umówiłam na awaryjną wizytę. Teraz idę w środę na prenatalne :) a Ty? Kiedy masz następna wizytę?

No i mi wszyscy powtarzają, że to szczęście tak nosić dzidziusia bez wymiotów i innych takich, ale my chyba podświadomie nigdy tego nie zaakceptujemy jako coś normalnego ;)

No ja miałam wizytę w 6 i w 8 żeby potwierdzić, że jest wszystko ok i serduszko bije. Później dostałam jakiejś dziwnej wysypki i poleciałam oczywiście do lekarza, choć nie mojego osobistego (no ba!) i nie wytrzymałam i zerknęłam na dzidziusia. Ależ byłam na siebie za to zła! Dziś miałam wizytę umówioną i zaplanowaną z 4 USG. I tym sposobem teraz nie martwię się czy serduszko bije (bo zasuwa na całego), i czy dzidziuś rośnie (bo rośnie wzorowo) tylko czy nie szkodzę dziecku USG. Choć mój lekarz zapewnia, że te króciutkie wizyty są bezpieczne. W sumie dziewczyny z zagrożonymi ciążami w szpitalach mają co chwila USG i wszystko jest w porządku... tak się pocieszam.

To masz prenatalne prawie tydzień wcześniej niż ja. Ja mam dopiero 30 maja. Dzisiaj zrobiłam jeszcze Pappa, chociaż biłam się mocno z myślami czy go robić...
 
Cześć Dziewczyny,

od jakiegoś czasu czytam sobie Wasze posty i postanowiłam do Was dołączyć :) chyba im nas więcej tym weselej.

Troszkę o mnie. Mam 4 cm maluszka w brzuszku. Dokładnie 11 tc. Ponieważ już jednego maluszka straciliśmy w 9 tc, a o obecnego staraliśmy się z mega przebojami, więc ciąża należy do gatunku podwyższonego ryzyka. I jak się domyślacie mam ciągłe schizy, stresy i złe myśli, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że w odróżnieniu od przynajmniej części z Was nie mam i w zasadzie nie miałam absolutnie żadnych objawów ciąży - nie mdli mnie, nic mnie nie boli, żadnych powiększonych piersi, żyłek, omdleń, zachcianek... kompletnie NIC. Dlatego też jak wariat latam do lekarzy upewnić się czy aby wszystko jest ok, i jak tylko się upewnię, że wszystko jest ok, to oczywiście zaczynam się martwić że latam po lekarzach za często i może szkodzę tym maluszkowi. I tak wpadam w błędne koło.

I szukam kogoś kto mnie w tym wszystkim zrozumie...

:(

Witaj :) dobrze trafilas. Ja jestem tez po stracie. Podwojnej w 12 tyg. Tu u nas jest pełno mam aniołków. Od czasu do czasu zdarza nam sie swirowac i denerwować inne mamy ;) taki urok ciazy po stracie. Ja tez latalam co i rusz do lekarza ale moja ciąża tez jest z przebojami. Krwawienie szpital cukrzyca nerki. Hehe sypie sie i to przed trzydziestka.

Jasne ze im wiecej nas tym lepiej:)


 
Ale jak nas czytasz, to zapewne wiesz, że większość z nas w swoich straconych ciążach miała objawy aż do poronienia/ zabiegu. Więc nasze mdłości i wymioty tez niewiele znaczą.
Najlepiej chyba dać na luz, ja mam jedną stratę za sobą też ale nie pozwalam sobie na filmy. Do lekarza chodzę tyle ile trzeba i usg tez będzie tyle ile jest wskazane. Możesz na przykład dziś iść na usg i będzie wsio ok a jutro dziecku przestanie bić serce i co wtedy? Są rzeczy, których nie przeskoczymy. Tak jak Lux pisze, musimy się starać dbać o siebie ale nie mamy na wszystko wpływu. Cześć trzeba pozostawić naturze.

BTW witam i mam nadzieję, że się zadomowisz u nas :)

Wszystko co piszesz to święta prawda i zgadzam się w 100%. Ale strach odbiera rozum. Jakkolwiek to może niesprawiedliwie zabrzmi, myślę że troszkę łatwiej tym Mamom, które już mają swoje szkraby. Ja do nich nie należę. Nie należę też do najmłodszych. Ani do tych, którym ciąża przyszła lekko. Ale oczywiście staram się wierzyć, że będzie wszystko ok i będziemy sobie tak pisać wspólnie jeszcze z porodówek :)
 
Witam nową mamę

Ja słodycze podaje ostrożnie. Zdrowy rozsadek i moje ulubione słowo UMIAR we wszystkim wskazany.

Możecie owszem nie podawać soków i słodyczy do 3 rż za to w żłobku czy przedszkolu dziecko dostanie kompot soczek danio i inne paskudztwa. I będzie jadło aż mu uszy będą się trząść.

Najważniejsze jest nauczyć dziecko kiedy słodycza można zjeść, nie jako normalne coś lecz np jako nagroda np na wycieczce np na urodzinach. I nie dawać nagminnie.

Niemowlęciu absolutnie nie, ale 2-3 latek może czasem zjeść.

A i nie jestem hipokrytką, jeśli ja jem to normalne że dziecko będzie wołać. Najlepiej nie mieć w domu słodkiego i święcić przykładem [emoji14]

Oj tak:) tak mysle i ja. Wszystko jest z umiarem. Nie ma co az tak przesadzac. Moj rzadko je slodycze ale zdarza mi sie podac mu kawalek czekolady czy paluszki czy paule albo danio. Wiadomo nie jest to codziennie ale dostanie ;)


 
Cześć Dziewczyny,

od jakiegoś czasu czytam sobie Wasze posty i postanowiłam do Was dołączyć :) chyba im nas więcej tym weselej.

Troszkę o mnie. Mam 4 cm maluszka w brzuszku. Dokładnie 11 tc. Ponieważ już jednego maluszka straciliśmy w 9 tc, a o obecnego staraliśmy się z mega przebojami, więc ciąża należy do gatunku podwyższonego ryzyka. I jak się domyślacie mam ciągłe schizy, stresy i złe myśli, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że w odróżnieniu od przynajmniej części z Was nie mam i w zasadzie nie miałam absolutnie żadnych objawów ciąży - nie mdli mnie, nic mnie nie boli, żadnych powiększonych piersi, żyłek, omdleń, zachcianek... kompletnie NIC. Dlatego też jak wariat latam do lekarzy upewnić się czy aby wszystko jest ok, i jak tylko się upewnię, że wszystko jest ok, to oczywiście zaczynam się martwić że latam po lekarzach za często i może szkodzę tym maluszkowi. I tak wpadam w błędne koło.

I szukam kogoś kto mnie w tym wszystkim zrozumie...

:(
Witamy z nami. Masz rację im nas więcej tym weselej.

Napisane na D6503 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Witaj :) dobrze trafilas. Ja jestem tez po stracie. Podwojnej w 12 tyg. Tu u nas jest pełno mam aniołków. Od czasu do czasu zdarza nam sie swirowac i denerwować inne mamy ;) taki urok ciazy po stracie. Ja tez latalam co i rusz do lekarza ale moja ciąża tez jest z przebojami. Krwawienie szpital cukrzyca nerki. Hehe sypie sie i to przed trzydziestka.

Jasne ze im wiecej nas tym lepiej:)


No Ty po suwaczku patrząc to już niemal na prenatalnych leżysz ;) i super, będziesz już mogła odetchnąć zupełnie.
 
Do góry