reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudniowe mamy 2016

Czesc wszystkim:) witam sie i zegnam... Nie odzywalam sie dlugo bo mialam okropne dni... Ostatnie usg 18 maja pokazalo ze prawdopodobnie pecherzyk nie rosnie, w srodku nic nie ma, do tego jest plaski. Lekarka chciala mi dac skierowanie do szpitala na zabieg ale sie nie zgodzilam... 27 maja ide do drugiego lekarza z lepszym sprzetem i wiedza i mysle ze wtedy juz bede pewna na 100 procent. Przyzwyczailam sie do mysli ze nic z tego nie bedzie...

Wszystkim Wam zycze spokojnej ciazy, lekkiego porodu i cudnego dzieciatka:)
Kochana mimo wszystko trzymamy kciuki za Was. Jesli tym razem dzidzius nie zostanie z Wami to na pewno niedlugo uda Wam sie ponownie. Wiem ze nie jest to żadne pocieszenie bo zawsze bedziesz o tym pamietala ale ja wierze ze nasze aniołki do nas wracają. Koniecznie daj znac jak będziesz cos więcej wiedziala. Przesyłam usciski.


 
reklama
my juz tu wszystkie siwe hihi

Ale jeszcze - jak czytam - jakoś się dzielnie trzymacie. Ty na przykład na wizycie z infekcją byłaś w stanie oprzeć się USG "podglądowemu", a ja walczyłam ze sobą... walczyłam... i przegrałam :) i przez to mam 11 tc i 4 USG za sobą... jak tak dalej pójdzie to nie wyrobię na wizyty. I nie wiem co gorsze, robić badania i się martwić, czy ich nie robić i martwić się jeszcze bardziej.
 
Ale jeszcze - jak czytam - jakoś się dzielnie trzymacie. Ty na przykład na wizycie z infekcją byłaś w stanie oprzeć się USG "podglądowemu", a ja walczyłam ze sobą... walczyłam... i przegrałam :) i przez to mam 11 tc i 4 USG za sobą... jak tak dalej pójdzie to nie wyrobię na wizyty. I nie wiem co gorsze, robić badania i się martwić, czy ich nie robić i martwić się jeszcze bardziej.
oparlam sie poniewaz bylo usg robione tydzien wczesniej a po co meczyc dziecko, mam kolejna usg w srode teraz, mysle, ze dwa tygodnie to taki bezpieczny etap
wiesz ja juz wiem, ze ze oc ma byc to bedzie i wplywu na to nie mamy mimo iz siae staramy i leki lykamy itp, lekarka mi tlumaczy, ze mam sie uspokoic bo dziecko to czuje
 
Cześć Dziewczyny,

od jakiegoś czasu czytam sobie Wasze posty i postanowiłam do Was dołączyć :) chyba im nas więcej tym weselej.

Troszkę o mnie. Mam 4 cm maluszka w brzuszku. Dokładnie 11 tc. Ponieważ już jednego maluszka straciliśmy w 9 tc, a o obecnego staraliśmy się z mega przebojami, więc ciąża należy do gatunku podwyższonego ryzyka. I jak się domyślacie mam ciągłe schizy, stresy i złe myśli, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że w odróżnieniu od przynajmniej części z Was nie mam i w zasadzie nie miałam absolutnie żadnych objawów ciąży - nie mdli mnie, nic mnie nie boli, żadnych powiększonych piersi, żyłek, omdleń, zachcianek... kompletnie NIC. Dlatego też jak wariat latam do lekarzy upewnić się czy aby wszystko jest ok, i jak tylko się upewnię, że wszystko jest ok, to oczywiście zaczynam się martwić że latam po lekarzach za często i może szkodzę tym maluszkowi. I tak wpadam w błędne koło.

I szukam kogoś kto mnie w tym wszystkim zrozumie...

:(
Witaj :) zupełnie jakbym czytała o sobie. Też jestem po stracie, a ciążę przechodzę bezobjawowo. Wiem doskonale jak to może człowiekowi nerwy popsuć. Inne kobiety cały czas czują wzrost hormonów, a my jesteśmy zdane na łaskę dość rzadkich usg.
 
Witaj :) zupełnie jakbym czytała o sobie. Też jestem po stracie, a ciążę przechodzę bezobjawowo. Wiem doskonale jak to może człowiekowi nerwy popsuć. Inne kobiety cały czas czują wzrost hormonów, a my jesteśmy zdane na łaskę dość rzadkich usg.

Ha! czyli nie jestem jedyna bezobjawowa! Teoretycznie powinnyśmy się chyba cieszyć, że nie wisimy nad sedesem i jemy co chcemy, ale z drugiej strony jakby tak zamuliło od czasu do czasu, albo chociaż zmęczenie przyszło, cokolwiek, to czułabym się pewniej.

A Ty ile miałaś USG? I pewnie prenatalne będziemy miały +/- w tym samym czasie ;)
 
reklama
Cześć Dziewczyny,

od jakiegoś czasu czytam sobie Wasze posty i postanowiłam do Was dołączyć :) chyba im nas więcej tym weselej.

Troszkę o mnie. Mam 4 cm maluszka w brzuszku. Dokładnie 11 tc. Ponieważ już jednego maluszka straciliśmy w 9 tc, a o obecnego staraliśmy się z mega przebojami, więc ciąża należy do gatunku podwyższonego ryzyka. I jak się domyślacie mam ciągłe schizy, stresy i złe myśli, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że w odróżnieniu od przynajmniej części z Was nie mam i w zasadzie nie miałam absolutnie żadnych objawów ciąży - nie mdli mnie, nic mnie nie boli, żadnych powiększonych piersi, żyłek, omdleń, zachcianek... kompletnie NIC. Dlatego też jak wariat latam do lekarzy upewnić się czy aby wszystko jest ok, i jak tylko się upewnię, że wszystko jest ok, to oczywiście zaczynam się martwić że latam po lekarzach za często i może szkodzę tym maluszkowi. I tak wpadam w błędne koło.

I szukam kogoś kto mnie w tym wszystkim zrozumie...

:(

Ja zarówno w tej jak i poprzedniej ciąży praktycznie nie mam żadnych objawów. Niektóre typy tak mają;) Ale będzie dobrze, zobaczysz.
 
Do góry